Warszawa wydaje wojnę kierowcom rozjeżdżającym trawniki. I bardzo dobrze. Na słupki odgradzające ulicę od zieleńców wyda 1,6 mln zł. Tutaj jednak zaczynają się moje zastrzeżenia.
Czy jest sens nadal słupkować Warszawę? Czy nie lepiej zainwestować w solidne donice z kwiatami, które równie skutecznie obronią trawniki czy chodniki w miejscach gdzie obowiązuje zakaz parkowania?
Owszem wyjdzie drożej, ale o ile ładniej!
A jeśli chcemy słupkować nie trawniki, ale istniejące miejsca parkingowe to pamiętajmy o jednej zasadzie. Na każde zlikwidowane miejsce powinno przypadać jedno nowe w parkingu podziemnym.
Inne tematy w dziale Polityka