Od wydarzeń w Bydgoszczy minął już przeszło tydzień. Problem piłkarskich chuliganów („wojna z kibolami” w nomenklaturze rządu) nadal jest głównym tematem dnia. W tych okolicznościach rząd przyjął założenia budżetu na rok 2012.
Komentatorzy skupiają się na zapisanych w założeniach wskaźnikach makroekonomicznych. Mnie bardziej niepokoi to czego w budżecie nie ma. Nie ma podwyżek dla budżetówki. W tym dla policji mającej walczyć z chuliganami. Są co prawda podwyżki dla nauczycieli. O 3,8 proc. mają wzrosnąć pensje nauczycieli. To jednak podwyżki pozorne. Zeżre je inflacja. Możemy więc mówić o zamrożeniu płac nauczycieli. W przypadku reszty budżetówki rok 2012 będzie podobnie jak rok obecny czasem obniżenia poziomu życia.
Rząd po raz kolejny zdecydował się przerzucić koszty kryzysu gospodarczego (którego wszak w Polsce nie było) na barki średnio i słabiej sytuowanych. Moje przewidywaniami z sejmowych debat nad kryzysem po raz kolejny się spełniają. Niestety.
Inne tematy w dziale Polityka