Urna z nieostygłą jeszcze ziemią ze Smoleńska będzie wmurowana w Grób Nieznanego Żołnierza – jestem tego pewien. Ale to, że po miejscu tragedii łażą teraz jakieś przypadkowe osoby, szczają jakieś psy i koty, jacyś ciekawscy wybierają spod ziemi coś tam, łażą wszyscy postronni jak po swoim – no – to mnie przerasta i tego sobie nie potrafię wyobrazić.
Boni ględził mi przed chwilą w radiu, że Polska wyśle dziesięciu archeologów na miejsce Smoleńskiej Tragedii, bo oni fachowo się zajmą rzeczami, które w trwających czasach deszczów mogą być wypłukiwane spod ziemi! Co za bezczelność!
Przecież to jest jakaś nieprzytomna banda! Co oni w ogóle robią?!
W amerykańskich filmach żołnierskich (a może w życiu też?) napotykamy raz po raz na wątek, że US Army nie zostawia swoich żołnierzy nigdy – ani żywych ani martwych. Gotów jestem uwierzyć na słowo. Z całą pewnością zaś uwierzył szef polskiego MSZ-u Sikorski (Ministerstwa Spraw Zagranicznych), który poleciał do Stanów dowiedzieć się na czym polega owo „niezostawianie” zamiast polecieć do Smoleńska zabezpieczyć teren.
I jeszcze te barany mędrkujące o teoriach spiskowych, dla których snucia - ich wyważonym zdaniem - nie ma podstaw, bo Rosjanie zajęli się śledztwem. Że barany poczekają na wyniki śledztwa:, ot, doczekali się!
Rosjanie śledztwem się zajęli!
Tak się śledztwem zajęli jak i terenem katastrofy. Jeśli zresztą nie samą katastrofą!
Rząd RP nie ma wstydu! Dziennikarze, którzy bezrefleksyjnie czekają na wyniki kupując wersję rosyjską zresztą - też.
Tam wstydu - nie macie pojęcia o honorze. To już lepiej niczego nie mówić i schować się, jak ten cały Tusk.
Update: PS: Pozostawienie tego terenu na łasce i niełasce Ruskich jest śmiertelnym grzechem ludzkim i powinno być dyskwalifikacją polityczną. Pierwsze - jak w banku, drugie - się zobaczy!
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka