Czas jest teraz tak gorący w Polsce, że wszystkie chwyty są dozwolone. Chwyt polegający na „wyprowadzeniu ciemnogrodu na ulicę i plądrowaniu sklepów przez pijanych pisowców” jest tak czytelny i tak prymitywny, że obezwładnia. Wytrzymajmy do wyborów. Andrzej Wajda w celu zamieszania w bulgoczącym garnku rzekł dziś: „To wojna domowa, walka o wszystko”.
Może się i mylę, ale prócz wypowiedzianej wojny domowej pojawiać się będą w Polsce dzień po dniu jeszcze większe słowne prowokacje. Może będą po prostu w telewizji wyzywać od chuj...w, bo po nekrofilię już sięgnęli. Obliczone będzie to tylko i wyłącznie na wywołanie zamieszek, na wytrącenie elektoratu PiS-u ze świętej cierpliwości, na zerwanie struny.
Jeśli komuś Polska w głowie – niech te ataki wytrzyma!
Oni już idą na całość modląc się do swoich przeklętych bogów o „wściekłą reakcję PiS-u” polegającą na tym, że ktoś zwyczajnie wypierdzieli na ulicy jakiemuś posłowi z Biłgoraja czy etymologowi w pysk. Tylko na to czekają. Na „nienawiść mniejszości”. To są najlepsze metody prowokacji. Oni w to wierzą! Zauważcie, że związkowcy też to widzą i nie ruszają na Warszawę z łańcuchami i oponami! Chwała panie Śniadek! Ten miesiąc - pan to widzi - da się wytrzymać!
Oni widzą, że bez wyprowadzenia ludzi na ulicę - nie da się. I tu sie mylą!
Wytrzymajcie tam w Polsce!
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka