- Uciekliśmy – potwierdził Dzierżyński. - Lepiej ci? Rosół nie odpowiedział. Długo jechali milcząc. Potem Antoni zapytał: - Żal ci ciastek? - Strasznie – odparł Dzierżyński. - A najgorsze, żeśmy zapłacili!
„Między Leninem, głośnym już marksistą rosyjskim, prawnikiem z wykształcenia, autorem poczytnych prac publicystycznych, a mało piśmiennym rewolucjonistą polskim, samoukiem, Promińskim zawiązała się głęboka przyjaźń i sympatia. Lenin był w tej przyjaźni, oczywiście, stroną wiodącą i najbardziej dla drugiego partnera atrakcyjną.”.
Tak proszę państwa! Byłem na strychu. Ojciec mój w piecu na rozpałkę stosuje te dzieła. Na strychu byłem wprost z marzeń 12-latków. W szufladach „starego biurka” znalazłem cytowany właśnie przed chwilą „Lenin bliski Polakom” autorstwa pana Jana Sobczaka (w ramce napisali, że materiał dla lektorów) z 1970 roku. Ale to pryszcz.
Z takiego roku 1966 pochodzi znakomicie zachowany „Magazyn Polski – Miesięcznik ciekawych przedruków”. Że gazety czytam od tylca, to i tu zachowałem tę prawidłowość: są na dwóch ostatnich stronach krzyżówki. I komunikat, że laureatem poprzednich krzyżówek został pan Antoni Kalinowski ze Smólska poczta Kruszyn (2 ręczniki), zaś pani Stefania Łada z Puszczy Mariańskiej, powiat Skierniewice za dostarczenie rozwiązanej krzyżówki skarmiła – pończochy.
Do wygrania w numerze leżącym przede mną zapowiedziano korale i skarpetki męskie. (3. pionowo: Zbieg sprzecznych zasad – na 7 liter – ma ktoś pojęcie co to?)
Artykuły: „Czarne oseski są mądrzejsze”, „Skórko żabia, wygładź mi zmarszczki”, „Po 5 latach znowu dyrektor?”, „Grzeczność po staropolsku”, „Pierwotne chrześcijaństwo – Cykl religijny”, „Pieskie gadanie” i inne. O tym dyrektorze po 5 latach nie czytałem jeszcze, ale dość ciekawie się zapowiada.
„Dzień dzisiejszy – wypisy dla klasy V” - z roku 1954. Na przypadkiem otwartej stronie 242 jest taki akapit: - Uciekliśmy – potwierdził Dzierżyński. - Lepiej ci?
Rosół nie odpowiedział. Długo jechali milcząc. Potem Antoni zapytał: - Żal ci ciastek?
Strasznie – odparł Dzierżyński. - A najgorsze, żeśmy zapłacili!
Jest tego dzieła stron 400.
Na koniec mam – i też zabieram do Dublina: Władysław Gomułka – „1000 lat Polski” (1966), „550 Rocznica Bitwy Pod Grunwaldem” (1960) oraz zapewne niedoceniany wcześniej „W walce o Polskę Ludową Rósł Sojusz Robotniczo-Chłopski” wydane w 1962 roku przez Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, Naczelny Komitet, Wydział Propagandy i Szkolenia.
I kilkadziesiąt innych pozycji, które uratowałem przed piecem, ale, że nadbagaż mam niewykupiony, to muszą poczekać. Latem wezmę skrzynkę piwa, ćmiki i wejdę na ten strych na 3 dni.
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura