Prawicowe rzekomo akcje publicystyczne mające na celu odsunięcie od władzy ludzi Platformy, ale niekoniecznie z PiS-em pod rękę, nasuwają mi natychmiast na myśl „Przełom” - gazetę wydawaną w Krakowie okupowanym przez faszystowskiego najeźdźcę czyli Niemca. Gazetę redagowali Polacy, wychodziła w języku polskim i miała ambicję „stania na gruncie nowego ładu Hitlera”. Rzecz całą opisuje Józef Mackiewicz w „Ludziach z głębszego podziemia”.
Opisuje Mackiewicz spotkanie z głęboko zakonspirowanymi redaktorami „Przełomu”, którym każdego dnia, każdej godziny groziła „czapa”, bo wyroki w podziemiu za kolaborację mieli już podpisane i całość ich działań – prócz publikacji – zasadzała się na tym, by nikomu z sąsiadów nie zdradzić się z tym, że mają coś wspólnego z „Przełomem”.
A czas wtedy był taki, że „ukąszenie Goebbelsa” nie robiło wrażenia na chłopakach z AK, kulka była już dawno zarepetowana i w łeb wymierzona, więc redakcja z czytelnikami dyskutować mogła wyłącznie w warunkach zakonspirowania, pseudonimów redakcyjnych oraz korzystania z parasola ochronnego zapewnianego jej przez Gestapo.
Mackiewicz, który z nimi się, owszem, spotkał („dla uniknięcia ewentualnych nieporozumień zawiadomiłem o tym fakcie kilka osób”) tłumaczył „redaktorom” rzecz tylko jedną: „wszystko, co piszą Niemcy, lub pozwalają pisać pod swą cenzurą czytane jest przez 99% kraju na opak” i że w rezultacie „Przełom” piszący przeciw Sowietom staje się – poprzez ten opór - filosowiecki. „A to już rzecz nie tylko z gruntu niecelowa, ale w praktyce szkodliwa” – podnosił Mackiewicz.
Podobnie dzisiaj, a jest to moja opinia, wszelkie akcje konstruowane przeciw PO, ale w dystansie wobec PiS-u są zarówno niecelowe jak i szkodliwe. Cały mainstream zaciera ręce, by znaleźć jakiekolwiek środowisko, odłam, pięciu na krzyż nawet mędrków, którzy mogą nawet krzyczeć przeciw Platformie, ale grunt, żeby dystansowały od Kaczyńskiego.
W tej optyce każdy ruch i każde działanie określone będzie jako obywatelskie i wolnościowe; wymagany jest tylko ten jeden gest, ta pieczęć, ten stygmat – obok Kaczyńskiego, obok PiS-u. I to wystarczy, to już jest w porządku, tu już można ludzi zapraszać do dyskusji, spierać się z nimi w telewizjach, głosu nie odmawiać, nad krwiożerczością, nepotyzmem, zamknięciem pisowskich elit przy okazji ręce załamując.
Oczywiście – każdy ma prawo do działań szkodliwych i niecelowych, że tylko w ten łagodny sposób rzecz ujmę. Prawda moja, najmojsza prawda jest jednak taka, że nie ma wolności bez PiS-u i nie ma wodza ponad Kaczyńskiego. Dzisiaj nie ma. Co będzie jutro – Bóg raczy wiedzieć, zobaczymy jutro. W przeddzień wyborów, w skurwysyńskim tyglu interesów jest właśnie tak, a nie inaczej.
Pytaniem na dziś nie jest: „Czy jesteś przeciw PO?”. Pytanie na dziś to: „Czy jesteś z PiS-em?”. Kto tego nie rozumie, głupi albo szuja.
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka