oranje oranje
42
BLOG

Łowcy biedronek i starszy brat

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 7

- Zobaczysz, będzie jeszcze tak, że jak w TVN powiedzą, że jutro z nieba będą spadać biedronki, to ludzie po ulicach z garnkami będą biegać i je łapać – powiedział mi przez telefon mój brat (który w Irlandii był raz, turystycznie i ponownie w odwiedziony się nie wybiera, bo mówi, że to pozbawione świadomości społeczeństwo).

Brat jest starszy i mądrzejszy więc nie zajmuje się dialektycznym dzieleniem włosa na czworo, stąd też moje pytanie: „ale konkretnie, o co chodzi, dlaczego biedronki, skąd TVN?” zbył milczącą dezaprobatą dla mojego oderwania od polskiej rzeczywistości. Jak bym był pod ręką to pewnie blachę bym zarobił, za zadawanie głupich pytań.

- Trzeciego maja wracałem z mszy do domu i na całej ulicy Mickiewicza w Ch. (tam właśnie mamy dom rodzinny, choć rozrzuciło nas po świecie) wisiały dwie polskie flagi. Dwie! Ludzie nie tak dawno za wieszanie takich flag życie tracili, w Powstaniu padali, w jej imieniu kulę w łeb dostawali, ale teraz to nieważne… Nikomu się nie chce. I potem tacy idą do urny i głosują… - dodał na zakończenie.

Kiedy mu powiedziałem, że patriotyzm można mierzyć nie tylko eksponowaniem flagi, ale na przykład nie chlaniem za kierownicą czy nie oszukiwaniem w podatkach, to znów mnie ofuknął mówiąc: - Odwracasz kota ogonem zupełnie jak te cholerne gazety. To, o czym mówisz, to oczywiście rzeczy istotne, ale my teraz o tym nie mówimy. My mówimy o grzechu zaniechania. A najłatwiej sprowadzić tę rozmowę na chlanie Polaków, antysemityzm i ich oszustwa i już mamy stylistykę TVN-u i Wyborczej, o którą zresztą pytałeś na początku – powiedział. – Może coś o Rydzyku dodasz, potencjalny łowco biedronek!

I tak siedzę teraz i myślę na tym.

Nie ma to jednak jak starszy brat!

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka