oranje oranje
35
BLOG

Stawiam kciuka przeciw bazie Ramstein

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 2
Klamka zapadła – będziemy mieć w Polsce bazę Ramstein. Cieszy się prezydent, premier się cieszy i wszystkie stany też się cieszą. Ja natomiast już teraz jestem gotów założyć się o własnego kciuka, że nie minie rok od powstania bazy i rozpoczęcia jej funkcjonowania, a zaczną się demonstracje pokojowe wymierzone w jej istnienie. Bo o sensie jej istnienia oczywiście nie będzie się wtedy wspominało.

Kto jak kto, ale Polacy na demonstracje pokojowe, na lewackie wytrychy, na ukąszenia heglowskie i na całą badziewiarską aktywność politycznie zorientowanych zielonych powinni być uodpornieni. Powinni przez ściany wyczuwać smród „wolnościowej” propagandy, o polskiej racji stanu powinni myśleć Józefem Mackiewiczem, na widok czerwonych sztandarów zwyczajnie w pysk bić powinni jej chorążych.

Powinni.

Tymczasem decydentem szeregu nadchodzących wyborów staje się człowiek bez horyzontów, którego główną rozrywką jest grillowanie, wyzwaniem intelektualnym emocje podczas "Milionerów", a poczucie elitarności wyznacza spotkanie z aktorem reklamującym banki.

Nie to jednak jest żałosne - gorzej, że obecnie ten „target” pretenduje do miana wykształconego i legitymuje się nawet jakimiś papierami uniwersyteckimi. I jako taki bezkrytycznie wierzy w prawdy podane przez media. Kompletnie brak zmysłu krytycznego. Napisali - znaczy prawda musi być!

Z drugiej strony jak poddawać krytyce cokolwiek, skoro warsztat intelektualny pełen jest zabawkowych narzędzi?

Brak wyniesionych z rodziny konotacji kulturowych, organiczna niemożność związania faktów w całość i ponownego ich poddania analizie. Do tego oczywiście przeświadczenie o swoich racjach nabytych z gazety, co to jej nie jest wszystko jedno. Książek nie czytają, a wszystko wiedzą - to jest dopiero fenomenalne.

I ci właśnie ludzie, nim minie rok od powstania polskiej Bazy Ramstein, zorganizują pod jej bramami demonstracje pokojowe pod hasłami: „US go home!”.

Zobaczycie!

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka