Jan Osiecki Jan Osiecki
8429
BLOG

Tu 154 w oparach głupoty

Jan Osiecki Jan Osiecki Polityka Obserwuj notkę 216

 

Polska stoi ekspertami od katastrof lotniczych oraz znawcami samolotu TU 154. Czekam aż koledzy po fachu z Naszego Dziennika dostana nobla z fizyki lub po ich redakcją ustawią się kolejki headhunterów z firm zajmujących się projektowaniem samolotów oraz bezpieczeństwa w ruchu lotniczym.
 
Musiałem ostatnio przeczytać zszywkę z poprzedniego kwartału Naszego Dziennika. Poszukiwanie materiałów o krzyżu przed Pałacem Prezydenckim urozmaicałem sobie czytaniem kolejnych wypocin o katastrofie w Smoleńsku. Nawet nie chce mi się liczyć bzdur, które znalazłem.
Ale tym odkryciem musze się podzielić z czytelnikami. „Załogi tupolewów miewały permanentne problemy związane z faktem, że środkowy silnik, w odróżnieniu od dwóch skrajnych, nie posiada tzw. klapowego odwracania ciągu.” – zaczyna się nieźle. Dziennikarz odkrył, że odwracacze ciągu w tutce są na jedynce i trójce.
 
Co prawda nie wiem jakie to mogłoby mieć znaczenie dla katastrofy, ale czytam dalej z zapartym tchem: „Jak sugerują piloci, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik", prowadziło to do częstej usterki polegającej na złym przemieszczeniu mocy pomiędzy silnikami.” – konia  z rzędem temu, kto powie co ma oznaczać przemieszczenie mocy miedzy silnikami. Każdy silnik jest niezależny i można dowolnie ustawiać jego moc.
 
W skrajnym przypadku mogło sie to skończyć nawet "przeciągnięciem" samolotu. Jak zaznaczają, żaden pilot nie włączyłby ujemnego ciągu wcześniej, jak po zetknięciu kol z pasem startowym, by wyhamować maszynę, ale doświadczenia lotników wskazują, że samolot mógł to uczynić wbrew woli załogi. Taki manewr na malej wysokości może zakończyć sie tragicznie.” I tu już umarłem, ze śmiechu. Odwracacze ciągu można włączyć wyłącznie po wylądowaniu (w podwoziu jest czujnik który uruchamia interceptory znajdujące się pod kadłubem i pozwala włączyć odwracacze ciągu). Jak można „przeciągnąć” maszynę stojąca na ziemi nie mam pojęcia. Autorzy w naszym dzienniku nie wyjaśnili. Nie da się także uruchomić odwracaczy ciągu w powietrzu.
W Locie zdarzył się jeden (słownie JEDEN) przypadek, że w jednym z silników technik coś poprawiał przygotowując maszynę do startu i nie domknął zamków odwracacza ciągu w jednym z silników. W czasie lotu zamek puścił i odwracacz ciągu się otworzył. Pilot dał na ten silnik tzw. „mały gaz” czyli zmniejszył do minimum obroty. Utratę mocy zrekompensował sobie dwoma pozostałymi silnikami i kontynuował lot.
 
Szkoda lasu na takie wybitne dzieła. Szkoda też ludzi, którzy naiwnie wierzą w kolejne sensacje Naszego Dziennika. Piloci, którzy latali na Tutkach widząc ten i pozostałe teksty z ND mają sporo rozrywki. Ludzie, którzy choć trochę poznali te samoloty też mają sporo zabawy.
Jan Osiecki
O mnie Jan Osiecki

Nie pracuję w Sejmie. Po prostu tu mieszkam: na galerii prasowej, przy „okrągłym” [teraz jest kwadratowym jak możecie zobaczyć w TVN24, ale nazwa została] stoliku dziennikarskim, na korytarzach sejmu i w Hawełce spędzam 13 i więcej godzin dziennie… A w wolnych chwilach (ha, ha dobry dowcip): piszę pracę doktorską, uczę studentów, żegluję po świecie i bujam w obłokach… BLOG– od angweblog — sieciowy dziennik, pamiętnik (źrodłowikipedia). Wpis na blogu jest zatem jedynie subiektywnym odczuciem autora. Nie jest to artykuł prasowy,więc nie musi być obiektywny. Informuję, że skończył się okres ochronny dla wszelkiej maści trolli oraz talibów - jednej partii, jednego wodza i jednie słusznej wersji historii. Wszelkie komentarze nie na temat, inwektywy, treści obraźliwe dla mnie oraz głupoty będą wycinane. I żadne krzyki nie przekonają mnie, żeby z tego zrezygnować.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka