Muszę ze wstydem przyznać, że o człowieku nazwiskiem Betlejewski do dziś nie słyszałem. Słyszałem o piosenkarce nazwiskiem Brodka, o pisarzu Stasiuku, o aktorce Magdalenie Różdżce, a nawet o Bartoszu Wiśniewskim – ojcu Madzi z Sosnowca. O istnieniu Betlejewskiego nie miałem dotychczas pojęcia.
Kim jest Betlejewski? Zajrzyjmy do wikipedii:
„Polski performer, artysta parateatralny (założyciel Teatru Przezroczystego), copywriter, twórca akcji społecznych (m.in. ‘Spal wstyda’ i ‘Tęsknię za Tobą, Żydzie’). Interesuje się zjawiskiem tożsamości, przybierania ról społecznych, językiem i komunikacją społeczną”.
I dalej:
„Rafał Betlejewski jest założycielem agencji reklamowych Cytryna Agencja Reklamowa oraz Koledzy Strategia & Kreacja. Pracował m.in. nad kampanią reklamową mleka ‘łaciatego’ i sieci telefonii komórkowej Era. Jest także prezesem zarządu Stowarzyszenia Ludzi Reklamy”.
Z tego co zacytowałem powyżej, wynika, że ów Betlejewski to zaledwie jedno z tysiąca nowych nazwisk, które pojawiły się w publicznej przestrzeni w ciągu minionych dwudziestu lat – z tą różniącą, że on akurat należy do tego najświeższego rzutu, gdzie już naprawdę nie trzeba mieć nic poza informacją, że człowiek jest „performerem”, lub „artystą parateatralnym” – z których Polska ma dokładnie tyle pożytku, co z kolejnego centrum handlowego w Katowicach, czy w Zielonej Górze, lub nowej płyty Zbigniewa Wodeckiego. Albo jeszcze mniej, bo w takim centrum handlowym ktoś tam coś sobie kupi, albo się przynajmniej pokaże, a Zbigniewa Wodeckiego chyba jednak wciąż parę osób słucha, natomiast trudno sobie wyobrazić, by los Betlejewskiego obchodził kogokolwiek poza tym kimś, komu on jest winien pieniądze. A więc ktoś się spyta, po ciężka cholerę ktoś, o kim się gdzie niegdzie mówi, że jest najwybitniejszym blogerem w kraju, postanowił się zajmować owym Betlejewskim? Otóż powód, wbrew pozorom jest bardzo poważny. Otóż, jak podały niektóre media, niedawno, w jednej ze swoich audycji, któryś z dziennikarzy radia TOK FM poprosił owego Betlejewskiego o wypowiedź na dowolny temat, a jemu akurat przyszło do głowy, by z tej okazji dowcipnie skomentować serię gwałtów jakie w ostatnim czasie miały miejsce na warszawskiej Pradze.
Zastanawiam się, jak mogę dalej pociągnąć ten tekst w taki sposób, by nie wchodzić w szczegóły, ale wygląda na to, że bez tego niestety się nie obejdzie. Otóż pewien człowiek wpadł na taki pomysł, by odwiedzać bloki zaopatrzone w windy, sobie znanym sposobem zatrzymywać te windy między piętrami, a następnie uwięzionym tam kobietom pomagać z nich wychodzić w ten sposób, że one miały wpadać w jego objęcia. Tyle że kiedy one zwisały nogami w dół, on zamiast je stamtąd ewakuować, obmacywał je, lub robił inne świństwa, przed którymi one nie miały jak się bronić.
I stało się tak, że kiedy Betlejewski opowiedział o tym przypadku w radio TOK FM, to zrobił to w taki sposób, że to wszystko stało się nagle bardzo śmieszne, a w dodatku sam Betlejewski pokazał się przy tym jako ktoś, kto dla pomysłowości owego gwałciciela jest pełen uznania. Prowadzący program – jak dowiaduję się z informacji znalezionych w Internecie – próbował Betlejewskiego uspokoić, jednak wszystko na nic. On był w autentycznym transie i tylko charczał. To co się stało, skończyło się ostatecznie oświadczeniem redaktor naczelnej TOK FM, w którym przeprasza ona wszystkich za to, co się stało.
No i tyle wszystkiego. To jest koniec całej historii. Mamy to radio, mamy jedną z nadawanych przez to radio audycji, mamy tego redaktora, który do owej audycji zaprasza różnych gości, no i mamy wreszcie tego Betlejewskiego – performera i artystę parateatralnego, jak można się domyślać, osobę w środowisku znaną i cenioną. Ponieważ mam już tak – przy całym szacunku dla księdza Krakowiaka, który twierdzi, że to jest bez znaczenia – że lubię widzieć z kim mam do czynienia, zajrzałem do Googla i obejrzałem sobie, co to za jeden ten Betlejewski, i proszę sobie wyobrazić, że to jest ktoś bardzo podobny do Stinga powiedzmy, a więc, krótko mówiąc, ładny, zrównoważony mężczyzna. I to mną zwyczajnie wstrząsnęło. Ja się spodziewałem, że zobaczę jakiegoś wariata w rodzaju Najsztuba, czy Kutza, a tu ktoś, kto wygląda tak, że gdyby moja córka przyprowadziła go do domu, to ja bym był bardziej spokojny, niż zdenerwowany. Oto Rafał Betlejewski – performer i artysta parateatralny, który słyszy, że gdzieś na Pradze jakiś przygłup osiągnął ten poziom opętania, że wpada na pomysł obmacywania kobiet podczas ewakuacji z windy, i pierwsze co mu przychodzi do głowy, że to jest właściwe bardzo ciekawe – i ten ktoś wygląda jak człowiek. I to – powiem uczciwie – mnie totalnie demoluje, bo świadczy o tym, że zło ma się znacznie lepiej, niż można się było spodziewać. A ja naprawdę starałem się być otwarty.
Ale mało tego. Oto mamy radio TOK FM, które owego Betlejewskiego zaprasza do programu w przekonaniu, że to on właśnie będzie umiał wypełnić te przestrzeń. Oto mamy Polskę, która znajduje przestrzeń dla czegoś takiego jak radio TOK FM, które – nie oszukujmy się – pochodzi dokładnie z tej samej kulturowej i cywilizacyjnej przestrzeni, z której pochodzi ów Betlejewski. Oto wreszcie mamy świat, gdzie zarówno ten człowiek z Pragi, jak i Betlejewski, jak i ten ktoś, kto Betlejewskiemu pozwolił zrobić karierę, jak to mówią młodzi – rulez.
Ktoś się spyta, co to za świat? A ja myślę, że skoro już tyleśmy pozwolili mówić Betlejewskiemu, to niech on gada dalej, bo on nam najlepiej odpowie na pytanie, co to za świat. Kiedy okazało się, że pojawiły się kłopoty, Betlejewski odezwał się raz jeszcze i najpierw powiedział, że on nie rozumie, skąd tyle zamieszania, a następnie oświadczył co następuje:
"[Historia gwałciciela] przypomniała mi się podczas audycji. Zresztą zdaje się, że on nie gwałcił tak po katolicku. Ostatnio oglądałem film który tłumaczy, że katolicki stosunek kończy się wprowadzeniem penisa do pochwy i wytryskiem w środku. To nie był gwałciciel, który kneblował, używał narzędzi, to były tylko takie macanki”.
Otóż, wszystko po raz kolejny wskazuje na to, że jak zwykle wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. A dokładnie do Watykanu. I głównym zawiadującym tym ruchem jest sam Szatan. To jest jedyny powód i jedyny cel całego tego zamieszania. Jak idzie o mnie, to świadomość tego, że „bramy piekielne Go nie przemogą” wprawia mnie niemal w stan ekstazy. Oczywiście, widok Betlejewskiego wpadającego pod dziesięciotonową ciężarówkę, wart jest mszy, ale obejdę się i bez tego. Jak idzie o mnie, on równie dobrze może gnić powoli.
Nie będę wklejał tu zdjęcia tego nieszczęśnika, choć – podkreślę to raz jeszcze – to jest naprawdę coś. Natomiast muszę przyznać, że autorem jednego z nich jest ktoś, kto nosi nazwisko Onufryjuk. Od dziś, jeśli ktoś mi powie, że ludzie których nazwiska kończą się na –juk, to banda kretynów, ani nie drgnie mi powieka.
Inne tematy w dziale Kultura