Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
1106
BLOG

Trynkiewicz sie ożenił, czyli 25 lat wolności

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

 Po dwudziestu pięciu latach, jakie upłynęły od czasu, gdy objęcie władzy w Polsce przez koalicję Frontu Jedności Narodu z Solidarnością zostało najpierw uczczone powszechną amnestią, w ramach której wszystkim skazanym na karę śmierci zabójcom zamieniono wyroki na 25 lat więzienia, a następnie świadomość obywatelska osiągnęła poziom rozwoju, na którym nie dość że przestała być w ogóle wymierzana kara śmierci, to jeszcze za barbarzyństwo uznano wyrok dożywotniego więzienia, a my znaleźliśmy się jako społeczeństwo w punkcie dość szczególnym. Oto bowiem okazuje się nagle, że owi najbardziej brutalni mordercy, którzy w normalnych warunkach gryźliby już ziemię, zaczynają powoli wychodzić na wolność, a zarówno państwo, jak i społeczeństwo są kompletnie nieprzygotowane do tego, by się skutecznie bronić przed całą kupą nie dość że całkowicie nieobliczalnych psychopatów, to jeszcze psychopatów najprawdopodobniej dodatkowo zdewastowanych przez lata życia w odosobnieniu.

       Pamiętamy zamieszanie, jakiego dzięki uprzejmości mediów mogliśmy być niemymi świadkami parę lat temu, kiedy to nagle się okazało, że już wkrótce na wolność wychodzi niejaki Trynkiewicz, człowiek, który w roku 1988 brutalnie zgwałcił, a następnie zamordował czwórkę małych chłopców i wedle wszelkich danych, nie ma sposobu, by go, jako człowieka w pełni już wolnego, powstrzymać przed dalszym zabijaniem. Postanowiono więc Trynkiewicza skierować na przymusowe leczenie, gdzie plan był taki, że się go uzna za osobę wciąż niebezpieczną i dzięki temu będzie go można izolować tak długo aż zdechnie. Niefortunnie jednak lekarze-terapeuci ogłosili sukces i kazali Trynkiewicza wypuścić, w związku z czym natychmiast odkryto w jego celi rzekomo pedofilskie materiały plus ludzkie szczątki i kazano mu siedzieć dalej. Wkrótce okazało się, że z tymi szczątkami to była głupia nadgorliwość, Trynkiewicza trzeba było wypuścić, niemal natychmiast jednak, zanim ten zdążył zrobić komukolwiek krzywdę, Sejm błyskawicznie przegłosował tak zwaną „ustawę o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób” i w roku 2014 Trynkiewicza zamknięto w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie, a rok później dla pewności znaleziono, jak się zdaje, solidniejsze już materiały pedofilskie, co mu decyzją sądu zagwarantowało bezpieczne pięć i pół roku za kratami. Co będzie dalej, tego oczywiście nie wiemy, ale jestem pewien, że polskie państwo coś tu wymyśli. W końcu czas leci, a bronić się trzeba. Jedyny problem jest taki, że ponieważ Trynkiewicz właśnie się ożenił z kobietą, która ręczy za to, że jest on człowiekiem z natury dobrym i wrażliwym, a ona osobiście nie spotkała w życiu nikogo, kto by miał w sobie tyle ciepła, miejscowi psychologowie mogą mu skrócić ten smutny czas i będziemy jeszcze mieli okazję obejrzeć prawdziwy spektakl.

      Ja tu oczywiście trochę ironizuję, ale nie oszukujmy się – Trynkiewicz to jest zaledwie pierwszy z wielu, co sprawia, że problem mamy bardzo poważny. Oto na przykład właśnie pojawiła się informacja, że już za chwilę będzie trzeba nam tu wpuścić kolejnego beneficjenta pamiętnego święta odzyskania wolności z roku 1989, człowieka nazwiskiem Pękalski, podejrzewanego o zamordowanie w latach 80. i 90. ponad 90 kobiet, a skazanego w roku 1996 na 25 lat więzienia za jedną jedyną 17-letnią Sylwię, biedną wiejską dziewczynę ze wsi Darskowo. Pękalski pojawi się więc wśród nas, jako wolny człowiek, a my, jako społeczeństwo znów będziemy zachodzić w głowę, co zrobić, żeby, skoro się już go nie da normalnie powiesić, to przynajmniej go odizolować w taki sposób, by europejskie instytucje nie miały do nas pretensji. Na szczęście mamy ów fantastyczny ośrodek w Gostyninie i ową jeszcze fajniejszą ustawę o tak zwanych bestiach, co możemy chyba z czystym sumieniem traktować, jako jedyny faktyczny sukces rządów Platformy Obywatelskiej i prezydenta Komorowskiego, a co nam być może umożliwi odizolowanie Pękalskiego na zawsze.

       Przed nami oczywiście kolejne nazwiska, kolejne „bestie” i kolejne kłopoty, a ja już tylko chciałbym zapytać, co komu przeszkadzała owa stara dobra szubienica. Że dr Moczydłowski czułby dyskomfort? Przepraszam bardzo, ale w obliczu dzisiejszych dylematów, w jaki sposób to ma być nasze zmartwienie?



Jak zawsze zapraszam wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie są do kupienia jego, moje, a także wiele innych znakomitych książek. Koniecznie.

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo