ŻYCIE NA TEMBLAKU ŻYCIE NA TEMBLAKU
30
BLOG

BAJECZKA FOLWARCZNA

ŻYCIE NA TEMBLAKU ŻYCIE NA TEMBLAKU Kultura Obserwuj notkę 1

Dziobate nie widziały przeszkód. Stwierdziły, że rozmowy są konieczne. Jajomyślni stanowili letnie ugrupowanie. Z nimi tak, z tą frakcją należy, można i trzeba prowadzić ugodowy dialog. Tym więcej, że kogut również ostatnio czuł się nietęgo. Całe kurnictwo zaczęło się walić. Przymierze z jajami było wybawieniem.

Zwołał więc naradę.

b

Otworzyła ją Główna Nioska, półślepa weteranka Złotośrodkowców. Dysponowała szerokimi uprawnieniami. Z jej opinią nie sprzeczał się nawet honorowy indor, intelektualista w stanie spoczynku.

Zaczęła od stwierdzenia, że jest niewyraźnie i trzeba coś uczynić. Tu spojrzała lepszym bielmem na koguta. Kogut jednak, nie w grzebień bity, zachował wymowne milczenie. Nie lubił się kajać po próżnicy. Co innego podczas konferencji, w światłach jupiterów, przy zapełnionej sali. Jednak na wszelki wypadek uśmiechnął się półdziobem.

Jesteśmy skazani na porozumienie z jajami - kontynuowała - i od naszego zaangażowania zależy jego kształt. Proponuję, byśmy wytyczyli zasady, wedle których nam przypadnie wszystko, a im figa.

W tym momencie na gęgalnicę wkroczył kaczor. Ten oto kwakliwy osobnik, znalazłszy się na trybunie, westchnął najpierw zamaszyście, dla dodania sobie dostojeństwa, potem, gdy zdawkowa burza oklasków przeszła w stupor oczekiwania, oznajmił krótko:

do luftu taka polityka!

Zaległa rzęźliwa cisza.

z jajami trzeba bez ceregieli - pociągnął wątek - Nie ma co się obcyndalać!!! Przez tak postawę możemy dać się złapać w pułapkę zbytecznej elokwencji. Kupry nam ugrzęzną w banałach, zabrniemy w mętną degustację oczywizmów, kolokwialne gadki do Władka, kołowanie po ścianie, bezpłciowe szczebioty idioty. Podczas gdy problem z jajami, to nie dmuchanie w kijaszek!

Póki co, jest to nasz przeciwnik i trzeba go pokochać, jak dożywocie -

Paciorki zebranych były wlepione w mówcę. Tylko kogut wyglądał na znudzonego. Wiedział, że co było do uchwalenia, to już było zarządzone i obgdakane na wszystkie możliwe sposoby.

Jednakże dzielny kaczor nie ustawał w demagogowaniu:

- rzecz pewna, że nadszedł moment na balangę z nabiałem. Ale musimy zrobić wszystko, by nie zrobić nic.

Dyplomacja, to tutaj jest słowo nieodzowne. Aż się prosi, byśmy byli roztropni, delikatni, wrażliwi, nieomal szczerzy. Są to kwestie niepodważalnych pryncypiów.

Subtelność, to następne słowo, które tu wyjątkowo pasuje. Kwaknę więcej: ono jest tu na właściwym miejscu. Za nic nie możemy zrezygnować z tego dyplomatycznego usubtelniania.

Musimy usubtelniać każde ich zdanie. Cokolwiek im przyjdzie do żółtka, myśl, koncepcja czy inne dyrdymały, my na to, że owszem, że tak trzymać, to przejdzie, ale zaraz, jak obuchem w czubek, wyjeżdżamy ze swymi odcieniami, zastrzeżeniami, niuansami, poddawaniem w wątpliwość, dzielimy piórko na czworo i zanim się durnie połapią, gdzie jest toaleta, już ich mamy na widelcu, już są usubtelnieni na amen.

A wtedy, drżyjcie narody, niech kombinują, improwizują, marudzą o co im chodzi. Tak, moi państwo, subtelność plus dyplomacja, to potęga! -Skończył.

Rozległy się anemiczne brawka. Słuchał tego tajfunu życzliwości. Znużony, ocierał z łebka pot. Rozpierało go szczęście. Zlazł z podium. Zaraz jednak do przemawialnicy dopchnęła się druga nioska. Ujęła w nóżkę mikrofon i wrzasnęła: - protestuję! A co z prawem? -

Powiało konsternacją. Literalnie nikt nie wiedział, dlaczego prawo.

W czym sprawa - zapytał kogut. Ale nikt nie zaryzykował odpowiedzi.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura