Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
330
BLOG

Wojna z Putinem /znaj proportium mociumpanie/

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Obelgi rzucane na Polskę przez Putina schodzą na coraz niższy poziom, właściwie jest to już rynsztok niewarty splunięcia.

Zdziwienie może budzić jedynie fakt, że są ludzie, którzy uznają to za godne dyskusji i polemiki. Jest w tym pewne podobieństwo do uprawianej od wielu lat napaści na Polskę w postaci „polskich obozów śmierci”, z którymi stale się wojuje usiłując wyjaśniać merytorycznie to oczywiste kłamstwo.

Tłumaczyłem wielokrotnie, że reagowanie jak na pomyłkę nie ma sensu, gdyż nie chodzi tu jakąkolwiek rację historyczną, a tylko o rzucenie hasła nienawiści do Polski.

Treść tego hasła może być różna byleby zdołała wywołać oczekiwany efekt.

Putin wpisał się w ten rynsztokowy nurt i treść jego chamskiego bełkotu nie ma znaczenia, znacznie ważniejsze jest pytanie: - co spowodowało, że osobnik pretendujący do roli współwładcy świata sprowadził się do poziomu małego, obszczekiwacza?

Wyjaśnienie może być tylko jedno: - świadomość klęski i brak osobistych perspektyw na przyszłość, wobec tego poszukiwanie jakiejkolwiek przyczyny do wywołania konfliktu, w którym będzie można utopić własne niepowodzenia.

To jest prawdopodobne i jedyne racjonalne wyjaśnienie na okoliczność upadku z dużej wysokości do poziomu małego agenta.

Na tym tle nasuwa się uwaga, że może to wcale nie upadek, a tylko obnażenie prawdziwej roli kagebowskiego agenta, jakim był przez całe życie, wypchniętego przez rzeczywistych, choć ukrytych mocodawców na formalnie wiodące stanowiska premiera i prezydenta Rosji.

W takim przypadku należy zastanowić się nad problemem kto jest tym „wiodącym” czynnikiem w rosyjskiej polityce.

Mając na względzie wzorce układów mafijnych takich jakie odnotowałem w swojej pamięci to żaden z jej szefów nie hańbił się publicznym afiszowaniem swojej władzy.

Pozwolę sobie sięgnąć do moich doświadczeń w tym względzie.

Otóż poszukując dla polskiego rybołówstwa morskiego obszarów połowowych natrafiłem w Argentynie na przedsiębiorstwo eksploatujące zakupione za psie pieniądze polskie lugrotrawlery. Przedsiębiorstwo było ulokowane w Mar del Plata. Takim argentyńskim Sopocie tylko że do kwadratu, lub nawet sześcianu i jak się zjawiłem w Argentynie to dyrektor centrali handlu zagranicznego wraz z radcą handlowym zdołali już mu sprzedać wyłączność reprezentacji naszych interesów.

Nie wiem czy ceną tego były pokaźne baterie koniaków i whisky black label, przy których zastałem ich w lokalu przedsiębiorstwa.

W trakcie pertraktacji prowadzonych przez szefa przedsiębiorstwa zwróciłem uwagę na typa, który milczał cały czas, ale na którego spoglądał ów szef jakby wyraźnie oczekiwał akceptacji swojego stanowiska. Zapytałem wówczas urzędnika radcostwa kto to jest? A on na to, że to jest „ten który strzela” i ten jest w mafii ważniejszy.

Zażądałem wówczas nie tylko z tego powodu wycofania pełnomocnictw i poszukania innych partnerów do zawierania spółki.

Istnieje zatem możliwość, że Putin nie jest tym „który strzela”, a pełni rolę jaką mu ten „strzelający” wyznacza.

Mając na względzie przebieg wydarzeń po 1989 roku to na wyższym szczeblu dowodzenia na pewno znajduje się pani Merkel, nie wykluczone, że znajoma Putina z czasów jego rezydencji w NRD. W zestawieniu z klasycznym układem mafijnym może nie wyglądać to prawdopodobnie, ale żyjemy w czasach takich przemian, że wszystko jest możliwe, lub że oboje podlegają temu samemu ośrodkowi dowodzenia.

Jedno jest pewne: -żaden samodzielnie sprawujący władzę polityk nie ujawniałby swojej usłużności na rzecz innego państwa, a Putin począwszy od pamiętnych rocznic wybuchu II wojny światowej na Westerplatte i zwycięstwa w Moskwie wykazał się zbyt daleko posuniętymi ukłonami posuniętymi do granic czołobitności wobec pani kanclerki.

W tej sytuacji możemy sobie darować cały ten bluzgot Putina, a poświęcić czas na rozegranie sprawy z rzeczywistymi decydentami w sprawie najistotniejszej, a mianowicie wspólnej akcji przeciwko Polsce podejmowanej przez obie strony w interesie niemieckim, a w pewnym stopniu przeciwko interesom rosyjskim.

Trochę to przypomina przypisywanie inicjatywy sygnatariuszom traktatu moskiewskiego z 23 sierpnia 1939 roku Ribbentropowi i Mołotowowi, którzy byli tylko wykonawcami, a rzeczywistymi inicjatorami Stalin i Hitler.

Trzeba podkreślić przy okazji, że kariery obojga wymienionych, czyli p. Merkel i Putina układały się w podobny sposób, żadne z nich nie przeszło szczebli kariery politycznej, a zostali wydobyci z głębokiego ukrycia dla sprawowania formalnie drugorzędnych, ale dość istotnych funkcji wykonawczych. I każde w nich otrzymało władzę z ręki zmuszonych do ustąpienia politycznych szefów państw Jelcyna i Kohla.

Możliwe, że te środowiska, które spowodowały ich nominacje i dziś jeszcze sprawują nadzór nad nimi.

Obowiązkiem naszych służb zagranicznych oficjalnych i niezbyt oficjalnych jest rozsupłanie tej zagadki, bez tego bowiem nie jest możliwe znalezienie właściwej drogi przeciwdziałania antypolskiej wieloletniej akcji prowadzonej przez obu naszych sąsiadów solidarnie, tylko może w nieco zróżnicowanej formie.

    PS. Pisanie, że ktoś tam „celnie” odpowiedział na łgarstwa Putina nie ma sensu.

Wypowiedzi ze sprawowanego przez niego stanowiska nie są oceniane w kategorii prawdy historycznej, ale w aktualnym ich znaczeniu nie mówiąc już o sprawie zasięgu tych wypowiedzi.

Rzekome czy realne posiadanie zapisów historycznych nie jest potrzebne, politycy światowej skali nie muszą się podpierać jakąkolwiek dokumentacją, świat jest ciekaw ich poglądów, bo te mają wpływ na bieg wydarzeń.

Pod tym względem Putin całkowicie wypadł z roli jaka jest mu przypisana z tytułu rosyjskiej prezydentury, a najwyraźniej usiłuje wykazać się przydatnością jako agent, szczególnie antypolski.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka