Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
103
BLOG

Tworzenie bohaterów

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Jaki ten świat jest załgany, można oddać życie w najstraszliwszych męczarniach za prawdę i wolność i nikt o tym nie będzie wiedział, a można przesiedzieć parę dni w luksusowych warunkach z telewizorem, w blasku fleszy i kamer i być okrzyczanym na cały świat męczennikiem.
Tak pisał o Angeli Davis Sołżenicyn jakby nie wiedział, że jest to reguła taka jak prawo Kopernika o złym pieniądzu, który wypiera dobry.
Świat jest wypełniony fałszywymi prorokami, a współczesne środki przekazu służą im do takiego nasycenia przestrzeni informacyjnej żeby już dla prawdy nie znalazło się miejsca.
Wykorzystuje się cynicznie naturalny odruch ludzi w poszukiwaniu wzorców życia i dobrych przykładów.
To też podstawia się im takich gotowych do naśladowania „bohaterów” z twórcami „III Rzeczpospolitej” na czele.
Mogą się przy tym posłużyć światową akceptacją swojego wyboru jak choćby przyznaniem nagród Nobla zarówno „pokojowej” jak i nawet literackich nie największym, takim jak Herbert, Wierzyński czy inni skamandryci i nie tylko, ale znacznie mierniejszym, lecz za to uległym „imperium zła”.
Do tego należy dodać osobników honorowanych przez władze UE.

W powodzi powszechnego zakłamania trudno się zorientować, co jest objawem rzeczywiście dobrej, chociaż częstokroć, naiwnej woli, a co cynicznym oszustwem.
Typowym przykładem jest sprawa imigrantów, w której wykorzystuje się mit człowieka uchodzącego przed realnymi prześladowaniami dla umożliwienia napływu milionowych mas poszukujących darmowego utrzymania, a w tym wielu przestępców stanowiących bezpośrednie zagrożenia dla życia ludzkiego.
Nawet nie wiemy jak traktować słowa papieża, bowiem należy wyraźnie rozróżnić chrześcijański obowiązek wobec potrzebującego wsparcia od przyjmowania pod swój dach kogoś o oczywiście złych zamiarach.

Szatańskie zamiary bolszewicko hitlerowskie były proste i czytelne, podział nie nastręczał trudności, byliśmy „my” to znaczy cały naród i „oni”, czyli prześladowcy.
Ten model, mimo że przyniósł makabryczne ofiary okazał się nieskuteczny, zbyt był prymitywny.
Obecnie szatan najwyraźniej nauczył się na własnych błędach i posługuje się bardziej wyrafinowanymi metodami.
Z jednej strony wmawia się nam, że zgodnie z naszą chrześcijańską kulturą powinniśmy okazać daleko idącą tolerancję, co jest fałszywą interpretacją chrześcijańskiej moralności, a z drugiej kusi się łatwością życia antychrześcijańskiego.
Wpadnięcie w tę pułapkę grozi unicestwieniem nie tylko naszej kultury, ale wprost fizyczną zagładą.
Całkiem realny staje się obraz, w którym rdzenni mieszkańcy Europy będą traktowani, jako wymierający relikt przeszłości zepchnięty na margines.
Przypomina mi to obrazek z bliskiego wschodu jak wyróżniający się postacią Turek w fezie obsługiwał arabskich kramarzy gorącymi napojami, a przecież przed niecałym wiekiem prezentował on władców tych krain.
Europejczycy mogą spodziewać się znacznie gorszego losu.

To co w tej chwili jest najbardziej potrzebne to odkłamanie prezentowanego powszechnie obrazu naszej rzeczywistości.
Jest to tym bardziej potrzebne im dalej brniemy w to grzęzawisko.
Wykorzystuje się w tym celu każdą nadarzającą się okazję jak choćby śmierć człowieka.
Jest to szczególnie haniebne, gdyż śmierć każda, a szczególnie poniesiona gwałtownie w zbrodniczym czynie, zasługuje na godne i pełne szacunku traktowanie.
Zamiast tego robi się wokół tej śmierci hałaśliwy wrzask propagandowy, sprzeczny nie tylko z naszą religią, ale i z obyczajami naszej kultury.
Dokonanie swoistej beatyfikacji i przypisywanie roli męczennika określonej opcji politycznej jest działaniem domagającym się szczególnego potępienia, świadczącym o tym, że jego sprawcy są nie tylko przeciwnikami chrześcijańskiej postawy, ale wprost podłymi sługami szatańskich zamierzeń, krzywdzącymi przy okazji i samego zmarłego.
Równocześnie robi się bohatera z małego kombinatora, wykorzystującego śmierć ludzką dla propagowania własnej osoby, a godzącego swoją działalnością wprost w podstawowe zasady chrześcijańskiej kultury /”róbta co chceta”/.
Można to wszystko włączyć w opisany świat mistyfikacji zmierzającej do obalenia zasad obowiązujących w naszej kulturze.

I to jest najistotniejszy powód, dla którego nie wolno nam nie tylko poddawać się wpływom tego świata, ale nawet próbować najmniejszego kompromisu, bo to już jest zapowiedzią nieuchronnej klęski.
Trzeba jasno i wyraźnie formułować stanowisko obrony nie tylko naszej tożsamości, ale też czegoś znacznie większego, czyli przyszłości człowieczeństwa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo