Nie tyle ważna jest przegrana Cimoszewicza, ile jej skala. Tego żeśmy się raczej nie spodziewali. Ton relacji był taki, że jeśli nawet C. nie wygra w pierwszej rundzie, no to na pewno będzie druga, a wtedy zobaczymy.
A tu – nic z tego. Nokaut. Polska na deskach.
Nokaut, który można różnie interpretować. A oto najgorsza dla nas interpretacja, nad którą warto się zastanowić:
Od pewnego czasu Rosja wysyła na zachód kontynentu (głównie do Berlina, ale nie tylko) sygnały-zaproszenia do budowy jakiegoś „nowego ładu europejskiego”, opartego na osi Moskwa-Berlin (może Moskwa-Berlin-Paryż). I wprawdzie są sugestie (wizyta Ławrowa, parę akcentów w gdańskich przemówieniach Putina) że dla Polski, jakby się zdecydowała i odstąpiła od „prometejskiej” polityki wschodniej, jakieś godne miejsce w tym nowym ładzie się znajdzie, ale raczej przeważa opinia, że byłaby to konstrukcja dla Polski wybitnie niekorzystna, „rolująca” nasz status jako państwa suwerennego, a w perspektywie – zdaniem największych pesymistów – grożąca naszej realnej niepodległości.
Otóż – czy tak druzgocące wyeliminowanie Cimoszewicza (wspólnie – przez Rosjan i zachodnioeuropejczyków) nie świadczy przypadkiem o tym, że atmosfera wokół naszego kraju jest wybitnie niekorzystna, i że nadchodzi klimat, w którym pomysły Putina stać się mogą realne?
Chciałbym wierzyć, że sternicy naszej polityki zagranicznej (mam na myśli i rząd, i Pałac Prezydencki) zadają sobie to pytanie i znają na nie odpowiedź.
I że jest to odpowiedź negatywne.
Inne tematy w dziale Polityka