pafere pafere
362
BLOG

Brytyjczycy chcą ograniczenia sektora publicznego

pafere pafere Polityka Obserwuj notkę 1

Na temat programu reform gospodarczych w Wielkiej Brytanii proponowanych przez rząd Davida Camerona z dr. Eamonnem Butlerem, dyrektorem londyńskiego Instytutu Adama Smitha, rozmawia Konrad Rajca.

Czy możemy uznać rząd Davida Camerona za kontynuatora myśli i polityki Margaret Thatcher, której realizacja uzdrowiła brytyjską gospodarkę na początku lat 80-tych?

- Nie sądzę, że obecny rząd jest kontynuacją myśli Margaret Thatcher w sensie dosłownym. Obecni rządzący wierzą w mniejszy rząd i odpowiedzialność jednostki, w to, że ludzie powinni robić więcej sami, a nie, że powinien ich wyręczać w tym rząd. Trzeba wziąć pod uwagę, że rewolucja thatcherowska była bardzo skuteczna, ale okazała się trudna dla wielu ludzi. Wiele osób straciło pracę. Reformy, które wprowadziła Thatcher, odbiły się na ich pozycji. Największy problem jest właśnie w społecznej ocenie tego co zrobiła Pani Premier.

Obecny rząd jest bardziej populistyczny niż konserwatyści w latach 80-tych. Ale fatalna sytuacja finansowa kraju uświadomiła rządzącym, że muszą zająć się zapewnieniem równowagi budżetowej, ponieważ z problemem dużych wydatków państwowych zmagamy się od wielu lat i jeżeli ta sytuacja nie zostanie rozwiązana, może spowodować ogromne problemy w przyszłości. Mamy więc do czynienia z podobnymi wyzwaniami, jakie miała Pani Thatcher. Musimy więc podjąć podobne środki zaradcze.

- Jaka jest Pana opinia na temat propozycji reform rządu Camerona, mających na celu przywrócenie równowagi budżetowej, zdecentralizowanie władzy i ograniczenie sektora publicznego? W porównaniu do reszty krajów Europy propozycje te są zdecydowanie najbardziej liberalne w Europie.

- Jestem trochę zaskoczony. Generalnie nie pokładam dużej wiary w polityków, oni zwykle robią błędne rzeczy, ale w tym wypadku jestem zaskoczony pozytywnie. Przed wyborami wszyscy mówili i sugerowali, że będą troszczyć się o wszystkich ludzi, nie będą obcinać wydatków publicznych itp. Ale od wyborów klimat się zmienił, a wraz z nim zmieniło się także przesłanie rządu. Rząd uświadomił sobie, że wiele osób chce obcięcia wydatków publicznych, ponieważ kryzys odbił się na zarobkach w sektorze prywatnym. Ludzie chcą ograniczenia sektora publicznego, by straty wywołane kryzysem rozkładały się na wszystkich, nie tylko na sektor prywatny. Pojawił się klimat do zmian i znaczącej redukcji sektora publicznego. Ważną cezurą będzie tu data 20 października, kiedy zostanie opublikowany przegląd wydatków publicznych i wówczas okaże się jak głębokie to będą redukcje. Oczekiwałbym, by patrzeć na redukcje całościowo, tak by prowadziły one do ograniczenia władzy rządu, do powrotu do właściwej jego natury, czyli do tych dziedzin, gdzie jest on niezbędny, tak by nie zajmował się sprawami, którymi zajmował się od lat. Przykładem może być radykalna zmiana strukturalna, jakiej dokonali Kanadyjczycy w 1990 roku. Mam wrażenie, że jest na to szansa. Obecnie trwają dyskusje na temat tego, które departamenty mają dotknąć cięcia wydatków, nawet o  50 proc. Myślę, że błędem byłoby nie robienie cięć w systemie ochrony zdrowia i w budżecie pomocy rozwojowej, bo to są ogromne wydatki i gdy się nie dokona cięć tam, w innych sektorach będą musiały być one większe.

- Wśród tych propozycji znajduje się jednak także zwiększenie podatku VAT, podobnie zresztą jak u nas w Polsce. Czy nie oznacza ona pewnej niekonsekwencji w liberalnym myśleniu o reformach?

- Margaret Thatcher obniżyła podatki w czasie recesji na początku lat 80-tych ponieważ czuła, że najważniejszą odpowiedzią na kryzys musi być zrównoważenie finansowe budżetu, a gdy wydatki rządowe będą pod kontrolą będzie to gwarancja i fundament stabilnego wzrostu gospodarczego. Jest to szczególnie ważne dzisiaj, ponieważ mamy rząd, który wydaje ponad 50 proc. dochodu narodowego. Rząd jest wielkim, zarówno producentem, konsumentem, jak i regulatorem. Jeśli zrównoważymy budżet, odbije się to także na zrównoważeniu naszej gospodarki w pozostałych obszarach. Rząd, aby tego dokonać, jest gotowy także do podwyższenia VAT-u, tak by był na poziomie zbliżonym do innych krajów europejskich. Nie witam tego z radością i mam nadzieję, że podwyżki będą jak najmniejsze, ale podstawowym priorytetem musi być ograniczenie deficytu, poprzez ograniczenie wydatków i podwyżkę dochodów. Na temat ograniczenia deficytu, który wynosi aż 12 proc. PKB, toczą się obecnie największe dyskusje. Wszystkie inne kwestie są powiązane z tym głównym priorytetem. Szkoda tylko, że rząd, ani opozycja, nie mówią o redukcji całościowego zadłużenia publicznego.

- Jaka jest obecnie opinia na temat dziedzictwa Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii?

- To relacja miłość-nienawiść. Ogólnie w umysłach ludzi współistnieją te dwa uczucia. Wydaje mi się, że jest świadomość, że ona naprawdę zreformowała brytyjską gospodarkę, czego efektem był wzrost gospodarczy. Z drugiej strony była bardzo bezpośrednia, nie używała współczesnego, łagodnego języka perswazji. Mówiła prosto z mostu. Obecnie jest presja, aby politycy używali innego, bardziej łagodnego, „społecznego” języka. Można oczywiście robić te same reformy, ale trzeba je lepiej ubrać.

- Jak wygląda obecnie pozycja związków zawodowych w Wielkiej Brytanii?

- Jest znacznie mniejsza niż była w przeszłości. Po części dzięki prywatyzacji i podzieleniu państwowego przemysłu. Działania związków były bardzo znaczące w latach 70-tych ub. wieku, kiedy Margaret Thatcher doszła do władzy. W szczególności dotyczyło to branży transportowej, służby zdrowia i energetyki. Teraz te sektory zostały w dużej mierze sprywatyzowane i są rozdrobnione. Nastąpiła także reforma prawna zmniejszająca znaczenie organizacji związkowych, dzięki czemu mają one znacznie mniejszy wpływ na gospodarkę, choć w sektorze transportowym ich siła jest w dalszym ciągu znacząca.

- Jak Pan widzi perspektywy rządu Camerona? Od czego one zależą?

- Mamy rząd koalicyjny i obydwie strony chętnie podkreślają, że jest to długoterminowa koalicja na 5 lat. To ważne, ponieważ koalicjanci myślą wspólnymi kategoriami, nie mając w perspektywie przyspieszonych wyborów. Jestem pod dużym uznaniem przywódców Liberalnych-Demokratów, którzy bardzo podkreślają znaczenie swobód jednostki (praw obywatelskich), do czego konserwatyści nie odnosili się ostatnio entuzjastycznie. Wierzyli w te idee, ale nie był to dla nich priorytet. Chodzi o takie kwestie, jak zwiększenie roli państwa w kontekście zagrożenia terroryzmem, bezpodstawne aresztowania, czy przeszukania. Konserwatyści podkreślają z kolei wolę reform w kwestiach finansowych. Nie mam zbyt dużej wiary w polityków, ale odnośnie obecnego rządu jestem większym optymistą.

- Dziękuję za rozmowę.

Eamonn Butler jest dyrektorem londyńskiego Instytutu Adama Smitha. Ukończył ekonomię, filozofię i psychologię. Pracował m.in. dla amerykańskiej Izby Reprezentantów, specjalizując się w kwestiach emerytalnych i polityki społecznej. Jest autorem publikacji na temat najważniejszych myślicieli liberalnych m.in. F.A von Hayeka, Ludwiga von Misesa, Adama Smitha, a także współautorem książki „Forty Centuries of Wage and Price Controls”. Jego najnowsze publikacje to: “The Best Book on the Market”, “The Rotten State of Britain” I “The Alternative Manifesto”. Publikuje regularnie w światowej prasie ekonomicznej. Specjalizuje się w tematyce związanej z ochroną zdrowia, zarządzaniem, polityką podatkową oraz wydatkową państwa, a także w kwestiach emerytalnych i związanych z polityką społeczną.

* Powyższa rozmowa jest pierwszą z cyklu wywiadów z najważniejszymi uczestnikami European Resource Bank Meeting, największej konferencji wolnościowej na świecie, która obyła się we wrześniu w Londynie. Eamonn Butler, dyrektor brytyjskiego Instytutu Adama Smitha odpowiada na pytania o plany reform gospodarczych rządu Davida Camerona i dziedzictwo polityki Margater Thatcher w Wielkiej Brytanii. Już w przyszłym tygodniu kolejna rozmowa z Davidem Hollandem z Institution of Engineering and Technology (człowiekiem, który przyczynił się do ujawnienia fałszowania danych na temat globalnego ocieplenia przez naukowców z Climatic Research Unit). 

Kolejne wywiady znajdziesz na www.pafere.org

pafere
O mnie pafere

"Najważniejszym imperatywem ekonomicznym jest przykazanie Nie kradnij!. Stosowanie się do niego przez władze, jak i przez obywateli, jest podstawowym warunkiem optymalnego rozwoju gospodarczego i dobrobytu" - Jan M. Małek, założyciel i Prezes Fundacji PAFERE. Wesprzyj nas: Volkswagen Bank Direct PL 3321 3000 0420 0104 0942 1500 01 Przelewy spoza Polski: SWIFT: ING BP LPW PL 33 2130 0004 2001 0409 4215 0001

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka