Domabor Świętoborzyc Domabor Świętoborzyc
420
BLOG

Czy Putin zwariował?

Domabor Świętoborzyc Domabor Świętoborzyc Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Bez twardych informacji wywiadowczych odpowiedź na tytułowe pytanie jest dziś niemożliwa. Spróbujmy się zastanowić...

Przed 24 lutym nie wierzyłem w możliwość pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Myślałem, że Putin jak zwykle straszy, że oficjalnie uzna te swoje republiki ludowe w Donbasie i puści żołnierzy do domów. W najgorszym wypadku można się było spodziewać próby zajęcia tzw. Noworosji w celu utworzenia lądowego połączenia z Krymem. Uważałem Putina za sprawnego i racjonalnego polityka, cynicznego przywódcę kierującego się chłodną kalkulacja i interesem państwa. Błyskotliwego szachistę, który planuje partię na wiele ruchów w przód. Podziwiałem go i żałowałem, że w Polsce nie mamy dzisiaj ludzi o podobnym formacie.


Wszystko wskazuje na to, że grubo się pomyliłem....


W tym tekście spróbuję uporządkować poglądy na temat obecnej wojny. Zacznijmy od Putina:

Możliwość nr 1. Putin zwariował.

Wszystko to być może, jednak w najlepszym przypadku prawdę zweryfikują przyszli historycy za kilkadziesiąt lat. Może się również okazać, że car Władimir jest chory i chciałby przejść do historii jako wielki zdobywca. O ile się da, jak najszybciej. Być może to dlatego tak bardzo się boi COVID-a, który w połączeniu z hipotetyczna chorobą współistniejącą Putina, mógłby go szybko wykończyć? Byłoby to jakieś wyjaśnienie, ale póki nie mamy potwierdzenia pozostanie ono niesprawdzonym domysłem.

2. Nie taki Putin mądry, jak go Ruscy malują.

Bardziej prawdopodobne, że Putin sam się przecenił. Kiedy dyktator zaczyna wierzyć we własną propagandę i bierze swój sztucznie wykreowany wizerunek geniusza za dobrą monetę, zawsze zaczyna przegrywać. To częsty przypadek w historii.

Jak pokazuje dotychczasowy przebieg inwazji, to samo może dotyczyć stanu rosyjskiej armii: potęga na papierze, w praktyce niekoniecznie. Być może armia i służby karmiły najwyższą władzę kreatywnymi statystykami i fabrykowanymi raportami. Raportami, delikatnie mówiąc, grzeszącymi nadmiarem urzędowego optymizmu?

Łatwo wyobrazić sobie stereotypowych czynowników w mundurach, którzy od święta przesyłają na Kreml hurraoptymistyczne sprawozdania, na co dzień zaś rozkradają wszystko co możliwe, obsadzają na stołkach żony i kochanki, a nakłady na wojsko kierują do własnych kieszeni. Tak jak chociażby Zołotow, znany całej Polsce z memów jako gen. Denaturow - mówi Wam to coś? Notabene, stan rosyjskiej kosmonautyki dobrze obrazuje degrengoladę ich państwa.

3. Putina ktoś podpuścił.

Być może nieracjonalna decyzja prezydenta FR wynika z istnienia jakiejś wewnętrznej opozycji, która, brzydko mówiąc wpuściła go na minę? Co jeśli otoczenie Putina ma dosyć jego i tak wystarczająco już długich rządów? Jest jasne, że porażka w tej wojnie to dla Putina koniec. Może więc ktoś chce go przyspieszyć? Spisek kremlowskiej elity, która po sprowokowaniu ukraińskiej katastrofy przygotowuje w tej chwili przewrót pałacowy?  Być może w porozumieniu ze służbami państw zachodnich?

Tu warto wtrącić dygresję o długim stole Putina. Jego odrealnienie i błędne decyzje mogą oczywiście wypływać z izolacji narzuconej strachem przed COVID-em, ale przecież ten strach już sam w sobie wydaje się dość dziwny. Na COVID chorowali już inni przywódcy, by wspomnieć Andrzeja Dudę, czy też Donalda Trumpa. Być może Putin właśnie dlatego panicznie boi się tej choroby, bo wie że gdy tylko się położy i nie będzie miał siły trzymać wszystkich za mordy, to zaraz skończy jak Stalin? Czyżby rosyjski przywódca nie mógł ufać NIKOMU ze swego otoczenia?

4. Putin wszystkich ograł.

Rosjanie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Teoretycznie jest to oczywiście możliwe, ale sądząc po batach jakie zbierają właśnie na wschodniej Ukrainie, mało prawdopodobne.


Zastanówmy się teraz nad celami obecnych i potencjalnych stron konfliktu.

Rosja:

Zapewne chcą osadzić w Kijowie marionetkowy rząd,  być może też podzielić Ukrainę. Nie sądzę, żeby poniesione dotąd przez Rosjan - a co dopiero przyszłe! - koszty działań wojennych były tego warte.

Ukraina:

Przetrwanie. Pomoże w tym rozszerzenie konfliktu, stąd w interesie Ukrainy leży wciągnięcie do wojny jak największej liczby państw. Jest to zrozumiałe i współczuję im, ale wolałbym żeby Polska ograniczyła się do udzielania pomocy uchodźcom i dostaw broni dla wojska. Do wojny z Rosją jesteśmy przygotowani o wiele gorzej niż oni.

Anglosasi:

W interesie USA i ich brytyjskiego satelity jest obecnie jak najgłębsze osłabienie Moskwy. Mogą je wykorzystać potem w różnych celach:

a) wymiana Putina na jakiegoś nowego Gorbaczowa lub Jelcyna i wciągnięcie Rosji do koalicji antychińskiej,

b) wykrwawienie Rosji w Europie, tak żeby móc spokojnie zająć się Chinami,

c) zablokowanie projektu Nowego Jedwabnego Szlaku poprzez destabilizowanie jak największych połaci Eurazji. Z racji różnorakich konfliktów i kryzysów odpadła droga przez Kaukaz, niedawno odpadła Białoruś, odpada Ukraina, odpadnie cała Rosja - zostaje coraz mniej bezpiecznych szlaków handlowych z Chin do Europy. Warto zauważyć, że jest to działanie wrogie zarówno w stosunku do Chin, jak Unii Europejskiej.

Niemcy:

Ci mają teraz problem. Chcieli nas wspólnie z Putinem zadusić energetycznie, zabrać elektrownie i zmusić do kupowania rosyjskiego gazu z niemiecką marżą za przesył przez Nord Stream 2. W ich interesie leży szybkie zwycięstwo Rosji, ale jak każde poważne państwo mają również plan B. Może i NS (piękny niemiecki skrót:) poczeka, ale przynajmniej Niemcy odbudują w tym czasie swoją potęgę wojskową. Za chwilę z przytupem powróci pruski militaryzm. Nie muszę chyba wyjaśniać, że nie jest to nic dobrego...

Polska:

Jakie byłyby cele Polski, gdyby oczywiście jej klasa polityczna miała jakiś poziom i kierowała się polską racją stanu, a nie stanem portfela i instrukcjami z ambasady USA?

a) Przetrwanie, czyli nie wchodzimy do tej wojny. W najgorszym natomiast wypadku - najpóźniej jak się da.

b) Wzmocnienie własnych sił - teraz wymagajmy od Zachodu pomocy. Skoro są naszymi sojusznikami, to niech sprzedadzą nam tanio broń i technologię. Sami zróbmy porządek, zwiększmy nakłady na obronność i skonsolidujmy siły.

c) Izolacja Rosji. Warto pomagać Ukrainie jak tylko się da, byle nie wchodząc do wojny. Im dłużej Rosja jest izolowana, tym dłużej nie może porozumieć się z Zachodem kosztem Polski. Im dłużej Rosja pozostanie trędowatym pariasem międzynarodowej polityki, tym więcej mamy czasu żeby zbudować elektrownie atomowe i uniezależnić się energetycznie. Z punktu widzenia naszych interesów najkorzystniejsze byłoby zamknąć Putina w oblężonej twierdzy, ale nie dobijać.

d) Udział polskich firm w powojennej odbudowie Ukrainy i przyjęcie tego kraju do UE. Niestety, znając życie, główną rolę odegra tutaj kapitał niemiecki i francuski. Nie znaczy to jednak bynajmniej, że sprawę trzeba odpuścić. Lepiej też żeby Niemcy pomagały Ukrainie, niż znów dogadały się z Rosją.

To tyle mniej więcej na chłodno.

Ocena moralna konfliktu jest za to jednoznaczna. Putin jako agresor to oczywisty zbrodniarz, nie lepszy od zachodnich imperialistów najeżdżających Irak, bombardujących Libię czy wspierających ISIS. Rosja rozpętała wojnę w Europie i napadła na państwo zamieszkane przez Słowian, co jest niewybaczalne. Daje o sobie znać moskiewska "kultura polityczna", która wywodzi się w prostej linii od mongolskich hord. Samego natomiast Putina, który najpierw używał Murzynów i Arabów jako broni w działaniach hybrydowych przeciwko Polsce, a potem wysłał Czeczenów przeciwko Ukraińcom, można z czystym sumieniem określić jako zdrajcę Słowiańszczyzny. Dlatego też sercem jestem po stronie Ukrainy. To ostatnie zdanie ze specjalną dedykacją dla wszystkich pisowskich trolli, którzy zaczną tu pisać o jakichś ruskich onucach :)

Tutejszy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka