Paweł Boryszewski Paweł Boryszewski
948
BLOG

Z wielkiej chmury mały deszcz, czyli o aferze z GW.

Paweł Boryszewski Paweł Boryszewski PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

    Dzień poprzedzający wybuch bomby, która miała w zapowiedziach zabrać PiS dobry wynik wyborczy, był pełen szumnych zapowiedzi i wzajemnego nakręcania się środowisk opozycji. Godzina D jak "destroy" od angielskiego słowa "zniszczyć" miała wybić bardzo wczesnym porankiem 29 stycznia. Zapowiadano, że nagrany został prezes PiS i były premier J. Kaczyński. Informacje zawarte na podsłuchach miał być wstrząsające na tyle by odebrać zaufanie rządzącej koalicji.

     Wreszcie nadeszła owa godzina D i w kioskach Ruch pojawiła się Gazeta Wyborcza, której obecna ilość czytelników spada i osiąga ledwie 100 tys., a przez wywołane zainteresowanie także i zainteresowani czytelnicy czekający na prawdziwą "bombę". I znalazła się tam bomba, ale nie była to oczekiwana bomba atomowa na skalę tych, które zniszczyły w roku 45 japońskie miasta, zaś jak określił ją premier Morawiecki był: "To jeden z największych niewypałów odkrytych od czasu II Wojny Światowej". Dlaczego?

      Na nagraniach brak dowodów na przestępstwa, co więcej, prezes Kaczyński po ich ujawnieniu jawi się wbrew propagandzie opozycyjnych mediów jako rozsądny biznesman, który chce postępować uczciwie i nie zamierza płacić ludziom bez faktury. Po drugie język jakim posługuje się polityk jest pełen kultury i wiele inny od języka pamiętanego z u "Sowy i przyjaciół" gdy śmietanka elit z PO raczyła nas łaciną podwórkową. Po trzecie przywódca PiS to osoba która śmiało nawiązuje relacje damsko-męskie, ma poczucie gustu, krytykując dość dziwną obecną modę, która zmierza w złym kierunku. Po czwarte pokazało się jak postępuje rządząca w stolicy PO, która decyzje o możliwości budowy lub jej braku motywuje politycznie. Po piąte upadł kreowany przez wrogie PiS media prezesa Kaczyńskiego, który nie ma kota w banku, nie umie poradzić sobie w biznesie, a teraz ciężko będzie im to wmówić nawet fanom opozycji.

       Jakie są efekty owej "bombowej" taśmy? Poza byłym dziennikarzem TVP codziennie walczącym z "wielkim reżimem" panem Tomaszem i kilkoma sympatyzującymi z opozycją totalną raczej dominuje zawiedzenie jakością taśm. A że szukanie haków to zawsze element obosieczny to po ujawnieniu owych taśm znalazły się ciekawe informacje o  seks-aferze i"jurnym Stefanie" o którym wspominała już dawniej Anastazja P. zaś była premierka Kopacz, natchniona duchem 6 króli dokonujących zamachu stanu po swej śmierci, z imperium upadającego w szczycie potęgi Ryszarda I z dynastii Nowoczesna, obwieściła Polkom i Polakom, że z PiS to trzeba walczyć nieustannie tak jak pierwotni ludzie z dinozaurami. Cóż, że ludzie i dinozaury nie żyli obok siebie, a także miła dziennikarka próbowała naprowadzić na właściwy kierunek polityczkę, która do końca upierała się przy nowej wersji historii. Cieszy fakt, że tacy ludzie nie są dziś u władzy, bo można by się obawiać o szkolnictwo. A premierce podpowiadam- wyginięcie dinozaurów to też wina PiS-u!



      

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka