Ileż to było euforii, radosnych emocji w narodzie, a najwięcej w uśmiechniętym rządzie, w kręgach z rządem związanych oraz w mediach będących na garnuszku trzymających władzę, gdy w ramach przychylania nieba nadwiślańskiej publiczności, nawet poza konkretami na pierwsze sto dni rządzenia, ogłoszono uroczyście bezpośrednie połączenie kolejowe Warszawa - Rijeka w Chorwacji. Zabrakło tylko apelu w nielegalnej telewizji w likwidacji o treści: "Polaku, pakuj do walizek wszystko co masz w szafie z nadrukiem "adidas", "nike", czy "4F", bo Polacy nie gęsi i pokazać się trzeba, dwa bochenki chleba, belkę mortadeli na drogę, zbieraj parawan, rodzinę i hejże - ruszaj walczyć z ciepłymi falami Adriatyku". To okazało się niekonieczne, bo i bez specjalnych zachęt Polacy ruszyli "na Chorwację", bo znajomi już byli i to nie raz, a my o ich zagranicznych ekscytujących przygodach już nie mamy ochoty słuchać.
W tym miejscu kończy się nasza bajka, choć nie happy-endem, lecz morał, z racji gatunku, jest konieczny i będzie. Z wojaży zagranicznych wszak trzeba jeszcze wrócić na ojczyzny miłej łono, aby dzień po dniu bez ograniczeń doświadczać pozostałych przychyleń nieba, dostarczanych przez uśmiechnięty rząd i wierne mu demokratyczne media. Zwłaszcza media. Też demokratyczne. Wracamy wiec przy pewnej dozie szczęścia, bo pewności nie ma, podliczając straty, gdyż uśmiechnięty rząd nie przewidział dopłat, nie mówiąc o darmowym przejeździe, a na miejscu czeka nas niespodzianka: odcięty prąd, dziesiąte upomnienie z gazowni, cena masła w sklepie w tych okolicznościach przekracza nasze finansowe możliwości, komornik krąży już po sąsiedniej klatce, a ratunku znikąd. Zostajemy z "chwilówkami" z lichwiarskim procentem, KPO nie obejmuje dotacji z przeznaczeniem na transport kolejowy, a z kolejną pożyczką od znajomych trzeba odczekać, żeby nie pomyśleli żeśmy wszystko na wyjeździe przeputali. Nie lepiej było posiedzieć sobie w cieniu na balkonie z piwem w ręce?
Czas kończyć tę bajkę - nie bajkę, a morał z niej jest taki: Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nasze odwieczne problemy logistyczne w transporcie, a już szczególnie w transporcie kolejowym, czego doświadczył nasz śliczny przywódca partyjno-rządowy na dworcu w Kijowie, a teraz stało się udziałem turystów złaknionych zagranicznych przygód.
"Hej PKP Intercity - nie zgubiliście czasem... wagonu? Bo wagon typu 144A [61 51 21-70 164-8] stoi sobie pomazany w Rijece, a zaraz pewnie będzie uszkodzony jeszcze bardziej. Czemu to stoi w krzakach 600 km od Polski?" - pyta jeden z internautów, a kolejowa spółka odpowiada: - Wagon pozostaje w rezerwie, a graffiti zostanie usunięte w kraju.
https://niezalezna.pl/polska/hej-pkp-intercity-nie-zgubiliscie-czasem-wagonu-kuriozalna-sytuacja-w-chorwacji/549867
Inne tematy w dziale Polityka