Soren Sulfur Soren Sulfur
779
BLOG

Zróbmy sobie populizm

Soren Sulfur Soren Sulfur Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Słowo się rzekło i teraz PiS będzie musiał wprowadzić swoją płacę minimalną. Zostawmy na bok kwestię czy nam się to podoba czy nie, a zastanówmy się, jak można by to zrobić wiedząc wszystko na temat podnoszenia płacy minimalnej i jej efektów na gospodarkę.

Podniesienie płacy minimalnej nieuchronnie spowoduje skutki negatywne - inflację, zwiększenie bezrobocia, zmniejszenie wzrostu gospodarczego, spadek eksportu. Tego się oszukać nie da. Jeśli się podnosi cenę czegoś, to są tego skutki. Skutki te mogą być mniejsze, większe ale będą. To decyduje o tym, czy podniesienie jest dobre, czy złe-obecność skutków. A podniesienie tej ceny nie wynika z tego, że gospodarka się rozwinęła, tylko z widzimisię władzy. Żadnego więc wzrostu tak naprawdę być nie może, nastąpi przeniesienie kosztów tej decyzji na na wszystkich i wszyscy stracimy – mniej, więcej. Ale stracimy. Pieniądz to towar jak każdy inny, kiedy zwiększymy jego ilość w obiegu jego wartość po prostu spadnie. Fakt, że te straty można zrównoważyć zmianami gdzie indziej in plus nic nie zmienia, strata jest stratą. Tak już jest, przestańcie zaprzeczać, że nie. Żadna ilość zaklęć i kombinacji tego nie anuluje, żadne mówienie o mitycznej luce między wysokością płac a wydajnością (czy ktoś wliczył w nią koszty całe płacy czy tylko brutto? Czyli tak naprawdę nawet nie netto?) nic nie da, bo te liczby nie funkcjonują w próżni - są wynikiem dziesiątków innych czynników które spatologizowały polski wzrost gospodarczy. W niczym nie pomoże tutaj tworzenie kolejnej patologii. I nie, nie jest to efekt działań kogokolwiek innego aniżeli państwa Polskiego. To nasza wina. I też będzie nasza, jeśli podniesienie płacy minimalnej odbędzie się frywolnie, ignorując prawidła ekonomii.

Więc nie ignorujmy ich. Potraktujmy je - tak samo jak decyzję o podniesieniu płacy minimalnej - jako ograniczenia, parametry działania. Nie możemy nie podnieść, nie możemy zawiesić praw ekonomii. To są nasze ograniczenia - pytanie, co z nimi zrobimy? Nie chcemy ani rezygnować z podniesienia płacy minimalnej – i to aż do 4000 złotych; nie chcemy też by podniesienie ceny na pracę miało zły skutek dla gospodarki. To co da się w tych warunkach zrobić? 

Weźmy za dobrą monetę oświadczenie PiS, że chodzi o podniesienie zarobków Polaków tak, by mogli godnie żyć. A nie, jak cynicznie zauważają komentatorzy, że chodzi o podniesienie podatków nałożonych na pracę, bo do tego się podniesienie płacy minimalnej w praktyce sprowadza.

No to jeśli zależy nam na podniesieniu płac ludzi, ale nie chcemy mieć negatywnego wpływu na gospodarkę to sprawa jest, wbrew pozorom, prosta. Chcieliście populizmu? Ja wam go załatwię i to tak, że poprzedni populiści będą wrzeszczeć, że to skandal i rozdawnictwo. I nikt ich nie poprze, a ten kto to wprowadzi będzie noszony na rękach przez miliony. To lecim z koksem (dalszy język notki będzie "populistyczny"): 

Płaca minimalna w 2019 roku wynosi 2250 złotych brutto. Oznacza, to, że na rękę pracownik otrzyma 1634 złotych netto. Ale to fikcja. Są jeszcze ukryte przed jego okiem koszty pracodawcy, i taka naprawdę praca jaką wykonuje jest warta więcej aniżeli te 1634 czy 2250 złotych. Faktyczny bowiem koszt zatrudnienia na pensji minimalnej to 2713,73 złotego. Czyli ktoś wykonujący pracę za pensję minimalną w 2019, otrzymywał ledwo 1600 złotych na rękę, ale produkował wartość o 1,6 KROTNIE WIĘKSZĄ. Czyli jego prawdziwa pensja winna wynosić 1,6x tyle. Prawdziwa pensja ludzi na minimalnej wynosi więc 2713 złotych. Tyle zarabiają i tyle powinni otrzymać!

Jakim prawem najbiedniejsza część społeczeństwa jest ograbiana z 40% owoców swojej pracy, i to ZANIM zapłacą podatki VAT i akcyzy do towarów i usług jakie kupują? Zanim opłacą czynsz, gaz, elektryczność, wodę, telefon, internet...? Odpowiadam: prawem śmiecia. Prawo śmiecia jest tyle samo warte co on, więc należy je razem z nim wyrzucić do kosza. Won z tym! Należy znieść opodatkowanie płacy minimalnej! W całości, kompletnie, zupełnie, totalnie!

Żadnych składek, żadnego PiTu, żadnego funduszu, nic! Ci ludzie są najbiedniejsi, tych ludzi na nic nie stać, a wy chcecie ich jeszcze pognębić?! Skandal, niewybaczalne! Należy w zupełności odrzucić ten paradygmat traktowania najbiedniejszych jak bydła dojnego. Ludziom najbiedniejszym się pomoc należy, a nie ich wyniszczanie za 1600 złotych na rękę!

Skasowanie CAŁOŚCI opodatkowania ich pracy podniesie z miejsca płace o 1079 złotych. Przysłowiowa sprzątaczka będzie zarabiać ponad 2700, a nie marne 1600. Ktoś może powiedzieć, że to za mało, PiS obiecał minimalną 3 i potem 4 tysiące. Ale obiecał BRUTTO. Czyli od tego należy odjąć opodatkowanie! W istocie płaca 4 000 brutto oznacza 2854 złotych na rękę. Pomiędzy OBECNA PRAWDZIWĄ PENSJĄ wynoszącą 2713,73, a tym co w wariancie "pensja minimalna 4 tysiące" PiS jest zaledwie 140, 27 złotego różnicy. Myślę, że podwyżkę o 140 złotych można spokojnie przełknąć, jeśli nie można się bez niej obejść!

W Polsce jest mniej niż 1,5 miliona ludzi na pensji minimalnej, oznacza to że państwo straciłoby z tytułu składek i podatków przez tych ludzi płaconych około 1,6185 miliarda złotych na miesiąc. Skala w ciągu roku:19,422 miliardów. Bez 1,6 miliarda państwo się nie załamie i będzie można spokojnie budżet ułożyć, ale bez 19 miliardów będzie już spory problem. Ale to nie koniec drogi pod górkę z naszym populizmem.

Bo jeśli zmiana dotyczyłaby wszystkich mających pensję minimalną, to wiele osób zarabiających niby-więcej nagle zorientowałoby się, że otrzymują na rękę mniej niż ludzie na płacy minimalnej. Rozpoczęłaby się "migracja" na płace "minimalne" które faktycznie na rękę są większe. Ci zaś, którzy takiej migracji dokonać by nie mogli zaczęliby kombinować, jak pogodzić ich obecne umowy z takim bonusem. Wszystko dlatego, bo to nieuczciwe tworzyć kategorię uprzywilejowaną. To niesprawiedliwe, niesprawiedliwość zaś rodzi bunt. Tymczasem WSZYSCY Polacy są takimi samymi obywatelami. Jakim prawem ich WŁASNE państwo ma ich traktować tak różnie? Nie, tak być nie może - wszyscy muszą być traktowani RÓWNO. Kiedy bogaty idzie do sądu otrzymuje taki sam wyrok, jak biedny który idzie do sądu. Państwo jednako go ma traktować, każdy Polak jest TAKIM SAMYM CZŁOWIEKIEM. Stan majątkowy nie ma nic do rzeczy!

Więc aby uniknąć niesprawiedliwości należy zwolnić WSZYSTKIE PENSJE DO WYSOKOŚCI PENSJI MINIMALNEJ. Innymi słowy - zwolnić z opodatkowania 2713,73 złote wszystkim polakom na umowie o pracę.

W Polsce jest około 16,5 miliona ludzi pracujących (2018 rok). Część z nich ma inne formy zatrudnienia, ale załóżmy wersję maksymalną, że wszyscy będą mieli umowę o pracę, czyli zakładamy wersję maksimum kosztów.

Koszt zniesienia opodatkowania wszystkich płac do wysokości unettowionej płacy minimalnej wynosiłoby 1079x16,5 miliona, czyli 17,8035 miliarda na miesiąc. Rocznie: 213,642 miliarda. Jeśli problem mieliśmy przy 19 miliardach braku rocznie, to znacznie gorzej będzie przy ponad 200 miliardach. Bez tych wpływów budżet by nie istniał a wraz z nim państwo. Oczywiście TEGO zrobić nie możemy. Ale możemy zrobić coś innego!

Możemy ludziom dać "smaka" na ich pełne, prawdzie zarobki. Możemy im "odpalić" jako "dobra władza" 1079 złotych w formie... trzynastej pensji. Po prostu zwalniając wszystkie umowy o pracę z opodatkowania do wysokości 1079 złotych. Np. w miesiącu grudniu. Na święta. Efekt? 1 miesiąc takiej polityki to koszt prawie 18 miliardów złotych. Trudno to będzie osiągnąć? Pewnie że tak, ale budżet da się spiąć skoro wynosi około 400 miliardów. Na pewno dzięki tym samym metodom jak dotychczas, przesunięciom, konsolidacjom, poprawie ściągania - da się znaleźć wymaganą kwotę. Poza tym ludzie otrzymawszy 1079 złotych te pieniądze wydadzą, więc odbijemy sobie to w dochodach z innych podatków.

I taki populizm zmiótłby z powierzchni ziemi poprzedni. Przed każdymi wyborami partia takiego populizmu mówiłaby: ostatnio daliśmy wam wolny jeden miesiąc od podatków, a teraz damy wam drugi! A gdy będą nowe wybory, zawołają: damy wam trzeci! Inne partie opozycyjne będą zmuszone podchwycić popularną politykę, jak przy 500 plus, a partia rządząca będzie musiała wymyślić sposób w jaki należy zrealizować takie postulaty by finanse państwa się od nich nie załamały. I wymyślą. Bo jak PiS potrafił, to każdy potrafi, żadna sztuka. Różnica między populizmem 500 plus i trzynastek emerytalnych a pensją 1079 złotych jest taka, że ta pierwsza aby dać - musi najpierw zabrać i zniszczyć tym dobrobyt; choć wydaje się że jest inaczej gdy pieniądze lądują w portfelu. A ta polityka dobrobyt napędza, bo nie odbiera ludziom, tylko państwu, głodząc ten syf istniejący "tylko teoretycznie" i zmuszając go, by przestał marnować pieniądze, w przeciwnym razie ludzie go zlinczują za nie wykonywanie obowiązków w służbie zdrowia, sądach, policji, szkolnictwie. Wymówka "bo nie ma pieniędzy" nikogo nie dotknie, i w końcu będzie trzeba się zabrać za pożyteczną robotę.

/Populism mode end.

Sulfur 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka