To nie był tydzień. To było siedem dni, które mną tąpnęły. To był teledysk emocji. I videoclip wrażeń. Zacząłem wreszcie rozmawiać z samym sobą. Bez obaw, nie zgłupiałem. I dla jasności - byłem trzeźwy jak szczypiorek na wiosnę. Zacząłem tylko wreszcie słyszeć to co zawsze było niesłyszalne a od lat zawsze ryczało we mnie w środku. Prawie już chyba wiem jaki jest sens życia.