partyzant partyzant
27
BLOG

Polska na tarczy czyli bez tarczy

partyzant partyzant Polityka Obserwuj notkę 11

Nastąpiło to, czego mogliśmy się w sumie spodziewać od dłuższego czasu. Administracja Obamy ostatecznie odkłada "na półkę" projekt budowy elementów tarczy antyrakietowej.

Szkoda tylko, że w międzyczasie, nasza klasa polityczna, przyjmując chwilami słynną w dyplomacji postawę "na czworakach", znów ośmieszyła się w oczach społeczeństwa, które ją wybrało.

Po co było to groteskowe przesłuchwanie Sikorskiego przez Lecha Kaczyńskiego w słynnej "klatce", groźby, przecieki?

Po co Donald Tusk naopowiadał głupot mieszkańcom Słupska i Redzikowa, że tu na razie jest ściernisko, ale będzie...no właśnie, teraz nic nie będzie.

Czy potrzebne były te wyścigi do mikrofonu, kto stanie bliżej i kto poleje więcej wazeliny w stronę sekretarz Rice, podczas podpisania wstępnej umowy?

Nasze relacje z USA można porównać do bajki o Kubusiu Puchatku. Im bardziej miś zaglądał do baryłki z miodkiem, tym bardziej tego miodku tam nie było. Im więcej energii i politycznego zaangażowania kierujemy na uczynienie priorytetowymi naszych stosunków z USA, tym bardziej administracja amerykańska pokazuje nam, gdzie jest nasze miejsce w kolejce petentów.

Nie wiem, jak to tłumaczyć. Być może nasi politycy wychodzą z założenia, że oparcie relacji ze Stanami Zjednoczonymi na chłodnym pragmatyzmie, to woda na młyn polityki rosyjskiej. No to lgniemy do USA jak niechciana kochanka, i co to daje?

Ktoś powie, to wina obecnej administracji Obamy, gdyż ta rozkłada główne akcenty polityki międzynarodowej gdzie indziej. Ale czy wcześniej było jakoś dużo lepiej? Offset okazał się porażką. W sprawie Iraku Kwaśniewski i Miller, najszybciej jak się dało pomagający Bushowi, zostali najzwyczajniej w świecie wkręceni. Niezależnie od tego, kto zasiada w Białym Domu, jesteśmy najbardziej potrzebni Amerykanom, gdy potrzeba wsparcia ich wojsk, w myśl szlachetnego hasła: Za Waszą i naszą wolność". więc pomagamy, pomagamy w najbardziej wymowny sposób, znacząc to krwią naszych żołnierzy.

Moglibyśmy oczekwać w zamian, choćby minimum więcej szacunku i przynajmniej zdefiniowania proporcji. Niestety dyplomacja także na tym polega, że czasami przypomina handel. My wam to, a wy nam to, to i tamto. Szkoda, że na płaszczyźnie relacji dwustronnych Polska-USA, można odnieść wrażenie, że działa to tylko w jedną stronę. Handlujemy czymś, co jest dla nas cenne, w zasadzie za bezcen.

 

partyzant
O mnie partyzant

Ptaki i różności -tutaj

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka