W Polsce wszystko, co wydaje się być prowizoryczne i tandetne, trwa w najlepsze. Zarówno PiS jak i PO przed wyborami 2005 zapowiadały likwidację, bądź poważne uszczuplenie tego organu konstytucyjnego. Skończyło się na uszczupleniu, w słynną "noc medialną" 29 grudnia 2005. W ostatnim zamyśle medialnym PO, skład KRRiT miał zostać nawet powiększony (do 7 członków), zapewne po to, by starczyło miejsca dla kolegów z SLD. Teraz to już nieistotne.
Lech Kaczyński przyjmując sprawozdanie budżetowe za rok 2008, ocalił obecną Radę przed skróceniem kadencji i jej rozwiązaniem w tym składzie personalnym. Sojusz medialny został więc poniekąd przypieczętowany. Platforma może mieć pretensje sama do siebie, bo aż trudno uwierzyć, że rozgrywała tak koronkowo tą całą sprawę, by PiS i SLD wzajemnie się kompromitowały, przy podziale tortu mediów publicznych.
Donaldowi Tuskowi z pewnością przydałaby się wyraźna tuba propagandowa z Woronicza, jednocześnie przy zachowaniu wrażenia, że na ten obszar nie ma skoku politycznego. Tak się jednak nie da. Już sprawa z Farfałem, jest szyta przez PO grubymi nićmi hipokryzji. Lech Kaczyński niby na TVP postawił już jakiś czas temu "krzyżyk", ale przy ostrej kampanii za niespełna rok, każda cieplejsza relacja, każdy subtelny przekaz, skłaniający do poparcia jego kandydatury, będzie na wagę złota. O ile bowiem telewizje komercyjne, przyciągają z reguły widzów młodszych i z większych miast, o tyle TVP z racji swojego zasięgu, ale nie tylko, jest oglądana głównie przez ludzi starszych i z mniejszych ośrodków. Dla obecnego Prezydenta, to jest naturalny elektorat, który warto zagospodarować także z punktu widzenia przekazu medialnego.
Nie oszukujmy się. Dopóki wybór władz mediów publicznych i organów kontrolnych nad tymi mediami pozostanie polityczny, dopóty będą one politycznie rozgrwane, przez wszystkich aktorów politycznej sceny, pod kątem zysków i strat.
Inne tematy w dziale Polityka