Miałem sobie, prawda, zrobić dłuższy odpoczynek od s24. Jednak z takimi zobowiazaniami, to jest tak, jak z tym ostatecznym odchodzeniem niektórych blogerów z salonu. No więc mam przynajmniej usprawiedliwienie. Poniekąd.
Oczywiście, skoro już łamię dane słowo, to przydałoby się w związku z tym napisać kilka zdań o bieżączce, którą śledzę z dozą żenady, uśmiechu, ale zupełnie się tym wszystkim nie emocjonując.
Podobno trwa jakiś konkurs, na najbardziej uczciwego intelektualnie blogera salonowego. Swoją drogą, głosowanie w tak upolitycznionym i zwulgaryzowanym miejscu, mógł wymyślić chyba tylko pasjonat sondaży, albo sond salonowych. Rachunek prawdopodobienstwa wskazuje, kto to wygra, a ja z tego miejsca chciałbym podziękować za głosy oddane na moją skromną, blogerską osobę. Choć muszę przyznać, że swobodniej czułbym się będąc nominowany w kategorii dziwny blog, tudzież blog nieuczesany.
Skończyłbym już z tą prywatą, jednak wiedziony salonowym instynktem,chciałbym zacząć omawianie afer PO od sytuacji na s24 właśnie.
Niewątpliwie wisi w powietrzu jakaś polityczna zmiana, przetasowanie, tąpnięcie. Podobnie rzecz się przedstawiała w 2007, z tym że grono blogerów jakby bogatsze i mające więcej do napisania wtedy było. Teraz lecimy schemacikiem. Wilki poczuły krew, gorący obrońcy po chwilowym szoku, szukają kolejnych den. Igor Janke tym razem nie umywa rąk, ale kuje to żelazo póki ciepłe jeszcze. Niektórym(giz3miasto) puszczają nerwy, inni(eumenes), szykują się chyba, do oceniania przyszłej wladzy z pozycji opozycyjnych. Jedno się nie zmieniło. Salon24 przy okzaji kolejnej grubszej, medialnie rozgrywanej sprawy, stał się męcząco monotematyczny.
Bez wyrzutów sumienia, mogę napisać kilka zdań mojej oceny ostatnich wydarzeń.
- Platforma nie udźwignie ciężaru tych wszystkich "afer" i straci sondażowe przodownictwo w mniej niż miesiąc.
- Prawdopodobnie przed prezydenckimi i samorządowymi, odbedą się kolejne przyspieszone wybory parlamentarne.
- Prawie wszyscy podniecają się pozycją Włodzimierza Cimoszewicza w pseudo ukladankach sondażowych, kto kogo pokona i w której turze w 2010, zapominając, że sam zainteresowany, po wydarzeniach 2005 raz na zawsze zrzekł się tego typu aspiracji.
Do pełni szcześcia, brakuje więc tylko tytułowego ostatniego elementu.
Jak rosnące zniechęcenie Platformą Obywatelską zagospodarować politycznie na swój użytek?
Jeszcze nigdy w ostatnim XX-leciu nie było tak, że jak jedna strona tonęła w zamęcie kompromitujących wydarzeń, to druga na tym wyrażnie nie zyskiwała. Tak rozpadł się z wielkim hukiem AWS i tak schodził z politycznego świecznika jego następca - SLD.
Problem drastycznego spadku wiarygodności klasy politycznej przez ostatnie 4 lata, połączony z drastycznym spadkiem rozwiązań alternatywnych, powoduje, że w obliczu wiedzy "wszyscy już rządzili, wszyscy się skompromitowali", urosła nam niepostrzeżenie partia, nawet większa od naszego 2-letniego sondażowego hegemona - Partia Ludzi Zniechęconych i Zniesmaczonych Polityką.
To członkowie tej partii, w znacznym stopniu będą rozdawać karty w serii nadchodzących wyborów. Trudno wszakże oprzeć się wrażeniu, że jedna karna i silna armia wyborców, zmiecie w proch i pył inną, która pójdzie w rozsypkę, ku zdziwieniu nieomal wszystkich.
I tak polityczne życie, potoczy się dalej. Do kolejnych wyborów, obalających kolejną nieudaną ekipę, sprzedawcow wyborczych marzeń..
Ktoś musiał na nas rzucić niewątpliwie włoską klątwę. Tym krajem nie da się rządzić dłużej niż jedną kadencję, choć są tacy, którzy twierdzą, że cały czas rządzą nami ludzie WSI.
Inne tematy w dziale Polityka