Otóż na Salonie pojawił się nowy bloger, który wzbudził wiele emocji. I właśnie nad różnorakimi reakcjami na wpis Jarosława Kaczyńskiego chciałabym się zatrzymać. I zakwalifikować je w kilku kategoriach.
Otóż pierwsza grupa to entuzjaści. Często zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego. Nie dziwne więc, że jego pojawienie się w blogosferze jest dla nich miłą niespodzianką i dodawane na jego blogu teksty będą czytać z zainteresowaniem.
Druga grupa, przeciwna pierwszej to krytycy. I tutaj spectrum jest szerokie, bardzo szerokie. Krytycy wszystkiego. Poczynając od zauważenia możliwości, iż to nie autor teksty pisze i nie on je wkleja a skończywszy na krytyce wszystkiego co mówi, robi Jarosław Kaczyński.
Jest także grupa trzecia, może nie wielcy entuzjaści, może nie bezsensowni krytycy, tylko ci przyglądający się nowej bądź co bądź sytuacji z zaciekawieniem. Ci są zazwyczaj otwarci na merytoryczną dyskusję.
Otóż ja chciałabym się odnieść do grupy krytyków.
Wiadomo, jak pisze, to nie on, to nie możliwe, to jego sztab, on pewnie nie czyta, a jak czyta to niewiele, dostaje może relacje.
Słuszny wydaje mi się postulat o bezpośrednie odezwy do środowiska blogerskiego co jakiś czas, może także niekiedy komentowanie komentarzy. Ale czy..
Kurcze, was to nijak nie można zadowolić.
Mnie osobiście teksty Jarosława Kaczyńskiego, bo nie uważam, żeby człowiek tego pokroju pozwalał na przypisywanie czyichś tekstów swojemu nazwisku, bardzo ciekawią. I cenne są zwłaszcza przed kampanią. I nie miałabym nic przeciwko temu, żeby i inni czołowi politycy (mam na myśli wierchuszkę wierchuszki) takie blogi na Salonie założyli. Począwszy od Tuska, skończywszy na Napieralskim.
I nie dziwcie się, że niektórzy nie koniecznie mają czas na codzienny post i komentowanie na swoim blogu. Jeśli Jarosław Kaczyński by to robił, założę się, przyszła by fala oburzenia, że nic nie robi, skąd bierze czas na siedzenie na blogu. Nie popadajmy w skrajności. Szczególnie jeśli chcielibyśmy, by teksty na blogach były wartościowe i merytoryczne. Bo o to chyba chodzi, czyż nie?
Poza tym uzasadnione wydaje się być zadowolenie Igora Janke. Nie sądzicie chyba, że tylko postać Jarosława Kaczyńskiego na Salonie byłaby przez niego komentowana? Myślę, że z równym zaciekawieniem przyjąłby pojawienie się w blogosferze salonowej premiera Tuska.
Także wyluzujcie, nie ma co się spinać.
A, i jeszcze jedna rzecz. Apeluję o szacunek. Jeśli nie o szacunek z racji podzielanych poglądów, to chociażby z racji wieku. Nie wiem, mnie tak mama wychowała, może dziwnie.
Inne tematy w dziale Polityka