partyzantka partyzantka
808
BLOG

Komorowski jak mały chłopczyk. Debata polityczna w Polsce.

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 12

No i raz jeszcze w temacie prezydenta. Tym razem już nie stricte o błędzie, ale o tym, co się działo po nim.

Jak wiemy - błąd (tfu, błędy) był widoczny, bezsporny, oczywisty, niepodważalny. Sytuacja, w której powstał była poważna i krępująca. Takie są fakty. No ale, cóż, zdarzyło się. Nikt nie jest doskonały, jak mówi Tomasz Nałęcz.

Wszystko byłoby jeszcze do zniesienia, gdyby nie to, co stało się potem. Otóż prezydent zapytany na konferencji o tenże błąd przeprosił oczywiście, a potem... W mojej ocenie zachował się jak mały chłopczyk, zupełnie niedojrzale i żałośnie. Dlaczego?

Błąd popełnił ON sam będąc prezydentem i cała wina i odpowiedzialność spada na niego. Co więc zrobił, żeby się usprawiedliwić, żeby było bardziej wesoło, żeby uciec od całej powagi sytuacji, od odpowiedzialności za nią? Otóż odwołał się do potencjalnego błędu Jarosława Kaczyńskiego.

(Tutaj można się przekonać, że Kaczyński wcale błędu nie popełnił, w każdym razie sprawa jest dyskusyjna i sporna, czego o błędzie Komorowskiego powiedzieć nie można).

To jest jak wśród małych chłopców. Jeden zrobi coś złego, a potem od razu zwala to na innego. Taka sama sytuacja. A ja się pytam, czy Jarosław Kaczyński jest jakimś autorytetem dla prezydenta, że skoro on popełnił błąd ortograficzny (którego faktycznie nie popełnił, ale o tym media nie powiedzą, nawet w ramach sprostowania), to jemu wolno? Czy Jarosław Kaczyński jest jakimkolwiek odniesieniem do działań, zachowań prezydenta?

Przepraszam, ale zdanie typu: bardzo przepraszam za mój błąd, ale Kaczyński też robi, jest dużo bardziej godne politowania niż sam błąd. I świadczy o całkowitym braku klasy i niedojrzałości.

Obciach nie stał się przez to mniejszy. Ale odwrócić uwagę od siebie i skierować na tego, który zawsze jest pod ostrzałem znów okazuje się skuteczne. Co z tego, że całkowicie nieetyczne, niesmaczne, żałosne. To już nie jego problem. Widać prezydent ma problem z dojrzałością. Dojrzałość polega bowiem na tym, że człowiek potrafi przyznać się do błędu i przeprosić za niego. Ewentualnie jakoś inteligentnie obrócić go w żart (co łatwe nie było, bo sytuacja popełnienia go była poważna i trudna), ale to już wymaga i obycia i inteligencji. No ale to, co zrobił Komorowski... zachowanie małego chłopca.

I tak wygląda debata polityczna w Polsce. Pytając kogoś o konkret, o argument słyszymy: my to ..., ale oni to...

Dyskusja jest często całkowicie niedojrzała, dziecinna. Polegająca na zwalaniu winy na poprzedników, na konkretne osoby lub całe ekipy rządzące. Nie ma ani słowa o odpowiedzialności. Człowiek ma wrażenie, że w Polsce nikt za nic nie odpowiada, że nikt nie poniesie konsekwencji za zaniedbania, niedopatrzenia, błędy. Tak jak za błąd Komorowskiego znów oberwał Kaczyński.

Z czego to wynika? Otóż np. z tego, co pisał Sołżenicyn. (Więcej na ten temat w innej mojej notce). Że nikt za komunizm, za śmierć ludzi w tym czasie, za to co się działo nie poniósł konsekwencji. I teraz ci, którzy rządzą i nowi, młodzi, mają poczucie, że czegokolwiek nie zrobią i tak nic im się nie stanie. Rosną bezstroskie pokolenia w przeświadczeniu, że nikt nie jest za nic odpowiedzialny (myślę o polityce). Gdyby od tamtej pory, za tamten czas ktoś poniósł odpowiedzialność - sytuacja wyglądała by moim zdaniem zupełnie inaczej dziś.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka