Różne głosy widoczne są w Salonie na temat interwencji w Libii. Są te, które przyjmują decyzję państw europejskich i USA z ulgą, i są też zacięci pacyfiści, którzy potępiają jakąkolwiek formę ingerencji militarnej w kraju Afryki Północnej.
Ile ludzi - tyle opinii.
Ja szczerze mówiąc mam problem. Z jednej strony wydaje się, że kto jak kto, ale Polacy powinni świetnie rozumieć wyzwoleńcze pragnienia Libijczyków. Nas ciąglę ktoś okupował. Zabory, II Wojna Światowa, z jednej strony Niemcy, z drugiej Rosjanie, potem przez długie lata byliśmy pod wpływem Kremla zmagając się z totalitarnym ustrojem komunistycznym. I dążyliśmy do wyzwolenia, przypomnę choćby rok 70, potem lata 80. Dobrze wiemy co znaczy walczyć o wolność, pragnąć jej, dążyć do niej.
No i Libia. Trzymana do tej pory mocną ręką, rządy dyktatorskie Kadafiego z demokracją mają niewiele wspólnego. Co więcej docierają do nas głosy, że dyktator nie odpuszcza, że giną ludzie, że używa się kobiety i dzieci jako żywe tarcze, które uchronią oddziały dyktatora przez atakiem.
Z jednej strony Polak, którego historia co rusz zmuszała do walki o wolność całym sercem kibicuje tejże wolności w innych krajach. Z drugiej jednak...
Rzeczywistość krajów arabskich jest całkowicie odmienna od europejskiej. Istnieje tam duże ryzyko, że władzę przejmą islamscy fundamentaliści ... Uwarunkowania społeczne są całkowicie różne, mentalność zupełnie inna niż nasza. Nie jest dobrze patrzeć na tamtą rzeczywistość naszymi europejskimi oczami, schematami. To się zupełnie nie przekłada.
Co do interwencji zbrojnej.. Jeśli istnieje ryzyko ludobójstwa - moim zdaniem nie wolno tego bagatelizować. Dobrze wiemy czym skończyło się zignorowanie potrzeb Polski w czasie II Wojny (np. Powstanie Warszawskie) ale i po niej - gdy alianci zarówno Rosjan (sic!) jak i wszystkie kraje europejskie bloku wschodniego rzucili w łapy Stalina i jak to się skończyło. Jak wiemy ignorowanie problemu, patrzenie tylko na własne korzyści, korzyści konkretnych państw podejmujących decyzję może przynieść krajom zostawionym samymi sobie opłakane skutki.
Sprawa jest trudna. I ja szczerze powiem nie mam pojęcia jak się do niej ustosunkować.
Inne tematy w dziale Polityka