chyba że wnet się odda lubczasopismowi. Trawestując starą piosenkę, o niezbyt subtelnym tekście, ale oddającym sedno sprawy. Czyli garść refleksji nt. nowego Salonu.
Po pierwsze, warto, myślę, odnotować, iż oto pierwotna szata graficzna Salonu, istotny czynnik jego sukcesu, ostatecznie odeszła w przeszłość. Uczcijmy to minutą ciszy...
Po drugie, Salon, jak wiadomo, kiedyś składał się z blogów. Teraz, co widać jak na dłoni, idea jest taka, że ma się przede wszystkim składać z lubczasopism.
Po trzecie, czytelność i przejrzystość najwyraźniej przegrywają walkę z nową koncepcją graficzną. Bardzo trafne uwagi o szacie graficznej i nie tylko zawarła w swoim wpisie weronka.
Po czwarte, znacznie ułatwiono nawigację w ramach bloga i to jest chyba najważniejsza zmiana na lepsze. Ale, żeby nie było za dobrze, przesunięto osobiste, modyfikowalne profile na prawym pasku w dół, zastępując je zunifikowanymi gadżetami, co daje efekt depersonalizacji bloga. Czyli, patrz punkt drugi.
Inne tematy w dziale Rozmaitości