paweł solski paweł solski
398
BLOG

Hieny narodowe

paweł solski paweł solski Polityka Obserwuj notkę 0

Gdzie jest y? - dopytywała się pani, która dyrygowała dużą grupą rodzinną składającą się z dziadków, rodziców, dzieci.

Po chwilowym zamieszaniu y znalazło się pod postacią pewnego młodszego nastolatka. Pani skontrolowała wzrokiem grupę, by następnie ruchem ręki wskazać miejsce … i oto - ponad morzem głów hien narodowych, które wzorem swych protoplastów, czyli warchołów narodowych zebrały się, jak co sobota, w centrum skomunizowanej Warszawy dla demonstrowaniu wrednego oblicza Targowicy - pojawiły się wymalowane białą farbą na tandetnej dykcie litery układające się we wraży napis: KONSTYTUCJA.

Hieny narodowe - które już drugi raz w grudniu, zbiegły się wydzielając z siebie znany ludziom chichot, przeciw zarówno prezesowi, jak i jego współpracownikom, czyli wnukowi kuśnierza z Nowego Sącza oraz specjalistce od jasełek, nie pomijając mniej ważnych, o których swego czasu Józef Mackiewicz napisał powieść pod tytułem „Karierowicz” - zareagowały zwierzęcym wyciem i innymi oznakami aplauzu.

Owa patologiczna rodzina poszła na ów tandetny lep i przeszeregowawszy się ujawniła kolejny antypolski napis: TOLERANCJA. Oczywiście ten bezwstydny objaw rodzinnej patologii spowodował natychmiastową reakcję bydlęcych spadkobierców Targowicy polegającą na kolejnych gromkich odgłosach aplauzu.

Między tym zbiegowiskiem hien narodowych ze skupionymi i poważnymi minami uwijali się operator, a raczej szwenkier, z kamerą i osoba z mikrofonem. Zarówno kamera jak i mikrofon oznaczone były logo – republika. Ze szczerym podziwem obserwowałem tych młodych funkcjonariuszy przemysłu propagandowego prezesa, którzy nurzali się w owym oceanie zdrady narodowej w interesie prezesa jak i prawdziwych patriotów, a nikt ich nie pobił lub nie wypchnął z tłumu neotargowiczan. Mało tego, widziałem jak poseł PO – Szczerba - po zakończeniu wywiadu podał podoficerom frontu propagandowego prezesa dłoń i co najgorsze dłoń ta nie została ze wzgardą odrzucona. Widać, że szkolenie ideologiczne nie do końca jest dopięte - jak to się mawiało w PZPR, macierzystej partii większości wpływowych członków PiS - na ostatni guzik. Towarzysze, jeszcze wiele jest do zrobienia.

Jednak moją refleksję przerwał kolejny ryk kilkudziesięciu tysięcy hien wyjących: „Andrzej Duda to obłuda!!!”. Z ich zwierzęcych gardzieli wyrywał się ów ryk niesłychany i roznosił się po tej skomunizowanej Warszawie niczym kręgi po wodzie, by dotrzeć do esbeckiej Woli, wypełnionym WSW i WSI Bemowie, nie mówiąc o zasiedlonym aparatem Mokotowie.

W tym momencie spostrzegłem, że mikrofon uchwycił, swego czasu mój znajomy, pieszczoch banksterskiego establishmentu – Krzysztof Materna, człowiek unurzany w polski światek estradowy od połowy lat 60 dwudziestego wieku. Pierwsze jego słowa brzmiały, że „będzie mówił jak pan prezydent nie z głowy tylko z serca.” Oczywiście ów żarcik spotkał się z wiadomą reakcją tych podłych hien narodowych.

Ja zaś pilnie zacząłem rozglądać się w tym wrażym tłumie za starym żydem. Gdyż na zaprzyjaźnionych portalach wyczytałem, że pewien „stary żyd” o nazwisku Soros każdemu, kto będzie uczestniczył w owych antypolskich zbiegowiskach, daje po 50 złotych, a tym, co mają ze sobą rekwizyty - transparenty, flagi, szmaty (flaga UE), trąbki, gwizdki - do tych 50 złotych polskich dodaje po 20 złotych premii, co powoduje, że liczna rodzina może znaczny grosz przytulić. Ma to być odpowiedź tym, co to Polskę prezesowi za „pińćset złoty” sprzedali swego czasu, dziś wychodząc na tych, o których prezydent Rosji powiada – „cnotę stracili i rubelka nie zarobili.”  

W tej sprawie zaczepiłem nawet Agnieszkę Holland, ale okazało się, że ona też Sorosa z worami pieniędzy nie widziała. Kto to jest Agnieszka Holland można dowiedzieć się od blogerów. Co prawda owi blogerzy tworząc notkę biograficzną - która jako żywo przypomina mi elaboraty krążące po Warszawie w 1968 roku na temat „syjonistów”, którzy robili wbrew Gomułce - miło mnie zaskoczyli informując, iż Holland niczego ciekawego nie stworzyła. Co jest prawdą, jeśli tylko pominie się takie wybitne filmy jak: „Niedzielne Dzieci”, „Aktorzy Prowincjonalni”, „Gorączka”, czy najbardziej antykomunistyczny i jednocześnie jeden z najwybitniejszych filmów polskich: „Kobieta Samotna”, który otworzył Agnieszce Holland drogę do międzynarodowej kariery, to rzeczywiście Agnieszka Holland nic szczególnego nie stworzyła. Mało tego, we Francji zrealizowała film - i to od razu sobie powiedzmy, żerujący na najbardziej chorych upodobaniach tych wszystkich zachodnich pederastów i oszalałych liberałów - pod tytułem „Całkowite Zaćmienie” o: alkoholiku, narkomanie i brrr … pedofilu Paulu Verlaine i jego nastoletnim kochanku, znanym handlarzu bronią (!), Arturze Rimbaud. W filmie tym zagrał Leonardo DiCaprio. Zaangażowanie młodziutkiego gwiazdora od razu daje nam do myślenia - jakież to gusta chciała zaspokoić absolwentka praskiej filmówki.

Nie muszę oczywiście dodawać, że Agnieszka Holland udzieliła pełnego poparcia hienom narodu, co odrzuciło mnie od niej aż do Tomasza Lisa. Co prawda, gdy redaktor chwycił za mikrofon - przezornie wyłączono go. Lecz ten podły człowiek miast sumitować się, bezczelnie, głosem z przepony zaczął nawoływać i dopuszczać się … ataków, mówiąc coś o „jednym facecie”. Zważywszy, że T. Lis uzyskał zaszczytne wyróżnienie od SDP (w środowisku akronim ten wykłada się: Stowarzyszenie Doodbytników Prezesa) Hieny Roku 2015 - za który to tytuł zapewne kiedyś skasuje nie jeden order - można uznać, że facet umie się ustawić.

Choć nie tak jak pewien jego kumpel, który jakiś czas temu budował kampanię T. Lisa, gdy ten zamyślał kandydować na urząd prezydenta RP.  Dziś osobnik ten jest ministrem u wnuka kuśnierza z Nowego Sącza. Zachodzi więc podejrzenie, że redaktor T. Lis kieruje się niskimi pobudkami. Po prostu zazdrości obrotniejszemu kumplowi.

Myśląc o tym wszystkim tylko jednym uchem łowiłem ryk hien – „Andrzej Duda musi odejść” i pilnie rozglądałem się w tym wielotysięcznym tłumie z coraz mniejszą nadzieją za płatnikiem Sorosem, ale biednemu to wiatr zawsze w oczy, bo nagle okazało się, że ze względu na fakt, iż ktoś ostrzegł o ładunku wybuchowym podłożonym w miejscu sabatu hien, musimy się rozejść. Sam fakt, że gorszy sort ostrzeżono, już dowodzi, iż po drugiej stronie są ludzie bogobojni, bo przecież mogliby hieny odpalić i już!

Zaproponowano więc tylko odśpiewanie kolędy na odchodne, ale ja już postanowiłem oddalić się, bo skoro stary żyd zwiódł, to za darmo nie będę się męczył w filosemickim repertuarze.                  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka