paweł solski paweł solski
590
BLOG

Socjalistyczno-narodowy, czyli PiS

paweł solski paweł solski Polityka Obserwuj notkę 25

                                        

Gdy w Niemczech Hitler szedł po władzę, lewica cieszyła się, że oto towarzysze naziści wyrżną burżuazyjne partie i wówczas oni, czyli komuniści, mając czyściutkie rączki, przechwycą władzę.

 Z uporem wariata gremia kierownicze lewicowych partii ignorowały to, że NSDAP jest partią lewicową. Nie ignorowali tego faktu szeregowi członkowie partii - jak to zwykle bywa, bardziej rozgarnięci niż ich szefowie: komuniści, socjaliści, czy socjaldemokraci - którzy opuszczali swe dogorywające organizacje i hurmem zapisywali się do NSDAP, a następnie robili w strukturach nazizmu oszołamiające kariery, jak były skrajny lewicowiec, wielbiciel Piłsudskiego, Lenina, Stalina i pełen podziwu dla Związku Sowieckiego Joseph Goebbels, komunista Martin Borman, ortodoksyjny komunista Heinrich „Gestapo” Muller, który po wojnie sekretnie doradzał Związkowi Sowieckiemu w sprawach wywiadowczych, co do dziś ukrywa się przed międzynarodową opinią publiczną, a on po prostu wrócił do swoich korzeni.  Jak te głupawe kalkulacje lewicy skończyły się dla świata - wszyscy wiemy.

Lewicowcy nie potrafią zrozumieć i przyznać, że w lewicy, jak w każdym tworze powstałym ze ścierania się dwóch monoteistycznych doktryn (religii), zawarta jest toksyna i jeżeli nie tonuje jej liberalna nuta, to droga do piekła ludobójstwa stoi otworem.

Co zaskakujące, Lenin potrafił dostrzec ów fakt, pisząc w 1920 roku: „Dziecięca choroba lewicowości w komunizmie.” Polecam młodym działaczom i działaczkom, zwłaszcza partii „Razem”.

 W Polsce, podobne myślenie przyświeca młodym i starym sierotom po Stalinie, wielbicielom stania w rozkroku na barykadzie oraz różnym politycznym eunuchom na naszym rynku politycznym, którzy mniemają, że PiS skompromituje tak zwaną prawicę i znów nastanie czas pogody dla neostalinowców, różowych i innych mniejszości. Jest to myślenie infantylne, dlatego, że wynika z ignorowania faktów. Jeżeli zaś ignorujemy fakty, to nie stworzymy nic konstruktywnego, gdyż tylko myślenie racjonalne prowadzi do sukcesu w świecie realnym.

Faktem prymarnym jest, że Prawo i Sprawiedliwość to organizacja socjalistyczna z silnymi elementami narodowymi i traktowanym koniunkturalnie elementem fundamentalizmu katolickiego, czyli partia najbardziej lewicowa z lewicowych. Rozpoznali to doskonale wyborcy, którzy porzucili SLD, PSL, czy mniejszy plankton lewicowy i gremialnie zagłosowali na PiS, dołączając do żelaznego elektoratu tej partii, czyli socjalistów – syndykalistów.

Ale nie tylko elektorat lewicowy przechodzący do PiS świadczy o lewicowości. Również struktura organizacyjnoideowa partii (w lewicy nawet organizacja partii ma wymiar ideologiczny), za pomocą której realizuje swe zamysły dżentelmen z „pięknego brzegu”.

Jeżeli przyjrzymy się strukturze organizacyjnej partii, to oczywiste staje się, że PiS jest partią typu leninowskiego, w której szef partii jest emanacją: woli partii, aktualnej wykładni ideologicznej partii, strategii partii. Dlatego wszelkie krytykowanie szefa jest krytyką partii i równa się atakowi na całą partię.

 Jednocześnie w partii obowiązuje centralizm demokratyczny, czyli można dyskutować tylko nad tym, co szef zaleci do dyskusji, oczywiście w sposób afirmatywny. Poszczególni członkowie partii są więc tylko elementami ruchomymi używanymi przez szefa partii. Jeżeli więc dany element przeszedł szkołę w pzpr, to bardzo dobrze, gdyż jest zahartowany w obsługiwaniu szefa i doskonale porusza się w owej azjatyckiej formule partii, całkowicie obcej europejskiej kulturze politycznej.

Droga J. Kaczyńskiego była podobna do drogi Lenina, jeżeli chodzi o taktykę budowania sobie pozycji w ruchu około syndykalistycznym. Kiedy A. Michnik wezwał do budowania jednej partii „Solidarność” z różnymi frakcjami po wyborach 1989 roku, Kaczyński natychmiast się temu sprzeciwił, krzycząc o potrzebie różnorodności, pluralizmu itp. i podobnie jak Lenin, doprowadzając do rozbicia ruchu na szereg partii, co pozwoliło mu, tak jak Leninowi, na zbudowanie własnej siły politycznej stworzonej na wzór leninowskiej partii „bolszewików”.

Po tym akcie kreacji własnej struktury politycznej, Kaczyński natychmiast zaczął głosić, że jest jedyną siłą patriotyczną i prawicową, choć cały program jego formacji jest czysto socjalistyczny, czyli sprzeczny z istotą polskości, zaś przyjęty model partii w konsekwentny sposób prowadzi do drugiego etapu kształtowania się partii, czyli etapu stalinizacji, to jest pozbywania się „starych” towarzyszy partyjnych (Dumas, Dorn, Kamiński, etc.), którzy jak u Stalina, okazują się szpiegami, śpiochami, różnej maści agenturą, która sypie piach w tryby, leje wodę na młyny wrogów, itp.

 Partia przekształca się w oręż szefa, zbudowany z elementów, których główną cechą jest: zupełny brak potencjału intelektualnego, prowincjonalizm, zanik etyki, wybujałe karierowiczostwo połączone z chciwością oraz życiorys skompromitowany wysługiwaniem się sowietom, w czasie okupacji sowieckiej.

Obecnie Kaczyński dokonuje procesu krystalizacji partii w monolit. Czyni to poprzez udział poszczególnych elementów w „dożynaniu” naszej demokracji tak, że ludzie ci (elementy prezesa PiS) stają się wspólnikami w „zbrodni zabójstwa” demokracji w Polsce i tym samym wykluczają się z demokratycznej wspólnoty, więc nawet, gdyby porzucili Kaczyńskiego, nie mają dokąd pójść.

Element narodowy w partii J. Kaczyńskiego pełni tę samą rolę, co „proletariat” w partii Lenina. Jest ideologią i alibi dla dyktatury. Nie jest to novum w polityce - Narodowi socjaliści w Niemczech również korzystali z owego alibi. Gdy przywódcami Niemieckiej Partii Robotniczej byli Anton Drexler i Karl Harrer, partia kładła nacisk na socjalistyczną frazeologię i zdecydowanie odcinała się od szowinizmu tak, jak to miało miejsce w SOLIDARNOŚCI.

24 lutego 1924 roku Hitler doprowadził do zmiany nazwy partii na Narodowosocjalistyczną Niemiecką Partię Robotniczą i wówczas naród w znacznym stopniu zastąpił proletariat, który jednak do końca z retoryki nie wypadł. Tak jak w PiS, nacisk zaczęto kłaść na tak zwane „nierówności społeczne” i potrzebę redystrybucji - czyli rabunek - jednocześnie unikając jaskrawych odwołań do sloganów marksistowskich.  Również taktyka organizacyjna w terenie jest „zapożyczona” z organizacji narodowych socjalistów, którzy zapożyczyli ją z kolei od SPD.  Przykładowo, jednym z istotnych elementów w taktyce terytorialnej J. Kaczyńskiego są kluby „Gazety Polskiej”; nota bene wymyślone i zakładane przez mojego syna, gdy byłem współwłaścicielem wydawcy tego periodyku. Pomysł wziął się z NSBO, czyli Narodowosocjalistycznej Organizacji Komórek Fabrycznych i dostosowany do naszych warunków terytorialnych. Tak więc, element znany w pragmatyce politycznej narodowych socjalistów, jako element aktywizacji bezpośredniej w terenie, świetnie implementował się w taktyce PiS.

Retoryka PiS jest typowa dla socjalistów i tak, jak w partii J. Kaczyńskiego mamy do czynienia z retoryką socjalistyczną realizowaną z pasją przez T. Cymańskiego, tak w Niemczech w latach dwudziestych Gregor Strasser mówił: ”(…) jesteśmy wrogami, śmiertelnymi wrogami obecnego systemu kapitalistycznego z jego wyzyskiem słabych ekonomicznie… i jesteśmy zdecydowani bezwarunkowo zniszczyć ten system.” Z wypowiedzi byłego burmistrza Malborka jednoznacznie wynika, że podpisałby się pod przekonaniami socjalisty G. Strassera. Ciekawe, czy w przyszłości czeka go ten sam los, który spotkał Strassera, gdy narodowi socjaliści porzucili proletariat, by utożsamić się sakralnie z narodem niemieckim.

Przerzucenie akcentów z socjalizmu na naród - u narodowych socjalistów tak, jak w PiS - nasiliło się w momencie skoku na władzę i umacnianiu tejże. Podobnie zresztą uczynił Stalin, gdy przegrywając II wojnę światową i bojąc się utraty władzy, nagle zaczął mówić do Rosjan: rodacy, rodaczki i nie Związek Sowiecki, tylko - Rosja. Znowu symptomatyczne jest, że u tego skrajnego socjalisty – Goebbelsa - w pamiętnikach stopniowo zanika element socjalistyczny, na rzecz mitycznego narodu i jego woli.

Kornel Morawiecki wygłaszając słynne już zdanie, że „wola narodu stoi nad prawem” nie jest oryginalny, powtarza w gruncie rzeczy poglądy narodowych socjalistów. Takich, jak Joseph Goebbels, Alfred Rosenberg, ale nie tylko, bo należałoby tu sięgnąć, aż do renesansu, gdy niemiecki humanizm powiązał ideę krwi z terytorium, dając podwaliny pod pojęcie narodu.

Dalej już mamy pogłębiające się szaleństwo presocjalistów i socjalistów: Justusa Mosera, czy takich osobników, jak Court de Gobineau, Fabre d’Olivet, Joseph Alexander Saint – Yves d’ Alveydre, Houston Stewart Chamberlain, Charles Fourier, aż po lożę Thule; nie pomijając tępego grafomana Stefana Georgego, który szczytował tylko na dźwięk rzeczownika – naród.

Niemcy wywodzą naród z „kultury” rozumianej, jako krew i teren oraz przeciwstawiają „cywilizacji” rozumianej, jako twór powstały z abstraktu, czyli: właśnie świadomego, racjonalnego określenia się człowieka poprzez prawa, procedury i zasady, które logicznie zamykają się w królestwo wolności jednostki, jako podstawowego atrybutu cywilizacji. Niemcy stawiają wspólnotę - rozumianą, jako naród - nad prawami i wolnościami jednostki. Dyktaturę nad demokrację. Elitaryzm nad egalitaryzm. Wodza, jako emanację woli narodu - nad prawami, procedurami, zasadami.

Identyczną drogą kroczy PiS i wbrew kalkulacjom lewicy - jako pobożna lewica czerpiąca z kultury, czyli krwi i ziemi, a nie cywilizacji, czyli z praw, procedur i zasad - opanuje całą pulę lewicowego elektoratu.

Jedyną możliwością przeciwstawienia się „szaleństwu” jest odwołanie się do liberalnej prawicy, która - odrębnie niż lewica - wywodzi się z cywilizacji. Prawicy, która zawsze tworzy przyjazne środowisko jednostce, czyli przedkłada: prawo, procedurę, zasadę nad wyimaginowaną „wolę narodu”. Egalitaryzm nad elitaryzm. Wolność jednostki nad wolę narodu. Prawicy, która wywodzi człowieka z racjonalności. Prawicy, która nie identyfikuje się z terytorium i krwią, tylko z prawem, procedurą, zasadami. Prawicą, dla której rozum jednostki jest jej narzędziem poznania uniwersum.                       

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka