Ruszyło pełną parą. Ponieważ tak zwana opozycja sejmowa okazała się kupą frajerów z przewagą kupy, rządząca Polską administracja w zasadzie bez oporów wprowadza w życie swoją wizję porządku prawnego, który jest podporządkowany ideologii socjalistyczno – narodowej. W myśl tej doktryny jednostka bzdurą, jednostka zerem. Masa/naród jest wszystkim, a urzędnicy państwowi specjalnymi pomazańcami bożymi.
W związku z takim pojmowania człowieka oczywistym jest, że wszelkie prawa człowieka i obywatela są traktowane, jako co najwyżej uciążliwy balast, fochy lub zawalidroga w świetlanym marszu ku szczęśliwości mas/narodu. Pierwszymi ofiarami takiego pojmowania jednostki padły Polki - i ich dość ograniczone prawa - jako najsłabsze jednostki w społeczeństwie.
Oczywiście rządząca koalicja z przyczyn przezorności wyborczej, sama nie wystąpiła z pomysłem ostatecznego postawienia kropki nad i, i uczynienia z Polek metodą dyktatora komunistycznej Rumunii, rozpłodowych zwierząt. Pomysł odebrania Polkom statusu osoby ludzkiej, lansuje „wola narodu” uosobiona przez tak zwane ciała społeczne, które w rzeczywistości są jednolitym organizmem z rządzącą koalicją.
„Wola narodu” uważa, że każdy człowiek jest własnością masy/narodu, więc oczywistym jest, że kobieta jest tylko i wyłącznie ciałem, w którym strefy erogenne służą pobudzeniu samca do prokreacji. Zatem piersi, pośladki, wargi sromowe, łechtaczka, pochwa, również usta, nie mówiąc o samej macicy są własnością mas/narodu i ich nosicielki, to tylko całość spinająca w/w elementy w jedną ożywioną materię, i nie jest kobieta niczym więcej.
Dodatkowo „wola narodu” jest utwierdzona w swoich racjach, plemiennymi przesądami sprzed tysięcy lat, że człowiek jest własnością Boga i nie ma w rzeczywistości statusu wolnej jednostki, tym bardziej rodzicielka człowieka – kobieta nie może być traktowana podmiotowo.
Wszystkie religie świata pogardzają kobietami i traktują je przedmiotowo. W religii mojżeszowej, w tak zwanym dekalogu, kobieta jest wymieniona razem z inwentarzem żywym i martwym tego, z którym Bóg Mojżesza zawiera przymierze. Równie obelżywy stosunek do kobiet mają inne religie, czyli chrześcijaństwo, islam i inne.
Dopiero koniec XIX wieku i cały wiek XX były wyzwalaniem się jednostki - i tym samym kobiet - z krwiożerczego uścisku plemiennych zabobonów. Dopiero liberalizm, jako efekt kapitalizmu, wyzwolił kobiety z niewoli plemiennej i w krajach cywilizowanych uwolnił je z kajdan zabobonów, które wykluły się w ciemnych jaskiniach, w których wegetował człowiek pierwotny.
Jednak lewica, która jest wykwitem ścierania się judaizmu z chrześcijaństwem i w związku z tym od momentu poczęcia została zainfekowana syfilisem altruizmu - i z tego powodu ryje na różne sposoby pod kapitalizmem - uznała, że zawrze cichy sojusz z islamem, aby wyplenić judaizm i chrześcijaństwo. W rzeczywistości doprowadziła do anarchii społecznej, gdyż faworyzowanie islamu wywołało w oczywisty sposób samoobronę chrześcijaństwa i judaizmu, przez co nagle w XXI wieku cofnęliśmy się do czasów głębokiego średniowiecza, czyli wojen religijnych.
Tymczasem w rzeczywistości, jedynym ratunkiem dla świata jest budowa 100% społeczeństwa kapitalistycznego z wykluczeniem syfilisu altruizmu i tym samym usunięcie wszelkich zabobonów, poza nawias współczesnego państwa i społeczeństwa, co spowoduje, że jednostka stanie w dominancie wyrazowej, każdego nowoczesnego społeczeństwa.
Co zaś z Polkami, które aktualnie rządzący chcą przekształcić w rozpłodowe zwierzęta?
Otóż należy natychmiast przystąpić do szeregu spektakularnych protestów. Należy powołać portal, obserwujący polityków opozycji, którzy w sprawach kobiet zajmują dwuznaczne stanowiska i ich ujawniać. Ujawniać również tych polityków rządzącej administracji, którzy szczególnie atakują kobiety.
Od polityków opozycji zażądać jednoznacznej deklaracji poparcia statusu Polki, jako pełnoprawnego obywatela i człowieka, a więc - prawa do badań prenatalnych, ingerencji w płód, jeżeli zachodzi taka konieczność, oraz aborcji, jeżeli tak uzna kobieta lub lekarz. Nie mówiąc już o świadomym macierzyństwie.
Nie dajcie Panie złapać oddechu tym wszystkim posłom opozycji, którzy bełkoczą coś o sumieniu i sprawach światopoglądowych. Nie dajcie się Panie ogłupiać. W sejmie nie ma spraw światopoglądowych. Wszystko jest polityką. Jeżeli jakaś partia apeluje o poparcie do określonego wyborcy, to musi wypełniać tegoż wyborcy postulaty. Aborcja, tak jak wolność słowa, jest elementem praw obywatelskich, a nie żadnym wygłupem światopoglądowym.
Każdy człowiek ma prawo do życia w godności. Każdy obywatel ma prawo do szczęścia. Żaden polityk nie ma prawa odbierać kobietom, czy mężczyznom - prawa do szczęścia lub żądać, aby dla zaspokojenie czyichś mniemań religijnych Polska stawała się krajem teokratycznym.
Inne tematy w dziale Polityka