paweł solski paweł solski
434
BLOG

ANTYSEMICI RUSZYLI DO ATAKU

paweł solski paweł solski Polityka Obserwuj notkę 13

W dniu ujawnienia mordu na księdzu Jerzym Popiełuszko odbywałem spotkanie z pewnymi paniami przybyłymi z Brazylii w sprawie sfinansowania mojego filmu o muzyce chasydzkiej, która bujnie rozwijała się w Polsce przed II wojną światową, a po wojnie została całkowicie zapomniana.

W pewnym momencie rozmowy, ktoś zaczął się intensywnie dobijać do drzwi mieszkania, w którym byliśmy. Ponieważ w lokalu oprócz mnie były same panie, a czasy były niespokojne, zamknąłem drzwi do salonu, w którym rozmawialiśmy i poszedłem sam otworzyć, gdyż panie były przekonane, że to SB i w takim wypadku miałem ich „przytrzymać”, aby panie miały czas na ewakuację, drugim wyjściem. Otworzyłem.

W drzwiach stała moja serdeczna znajoma. Wpadła do mieszkania, jak pocisk. Kazała mi dokładnie zaryglować drzwi i z holu przeszliśmy do salonu. Widząc nas, panie z Brazylii odetchnęły, acz nie na długo. Znajoma poprosiła o łyk wody. Wypiła. Odetchnęła. Wyszeptała:

- Zaraz zaczną się pogromy – wypiła kolejny łyk – ksiądz Jerzy zamordowany!

Przez moment milczeliśmy oswajając się z tym bestialstwem. Następnie zapytałem, a gdzie tu droga do pogromów?

- Nie rozumiesz! – krzyknęła znajoma – To proste, Jaruzelski zabił księdza Jerzego. Zrzuci to na Żydów i zaczną się pogromy, a on wtedy ogłosi, że Solidarność to antysemici, i będzie miał dwie pieczenie na jednym ogniu. Zabił duchowego przywódcę Solidarności i jednocześnie oczerni związek!

Przez moment siedzieliśmy w ponurym milczeniu. W salonie narastały ciemności. Wiedziałem, że muszę przerwać tę histerię. Powiedziałem więc, że pogromy są całkowicie niemożliwe. Polacy dobrze wiedzą, gdzie jest wróg i tu cały misterny plan genseka pada.

Znajoma odpowiedziała, że na przystanku słyszała już esbecką agitatorkę, która sączyła jad, że to na pewno Żydzi. Dyskusja robiła się jałowa, a dodatkowo, ponieważ byłem jedynym, który nie był wychowany w kulturze judaistycznej moje obiekcje, co do pewności, że pogromów nie będzie, były mało przekonywujące. Na szczęście rozległo się znów pukanie do drzwi, ale już w umówiony sposób.

Przybył mój przyjaciel Zbyszek T. studiujący wówczas w wyższej szkole rabinackiej w Budapeszcie i on uspokoił kobiety potwierdzając moją opinię oraz wyśmiewając obawy. Wówczas moja znajoma, celem usprawiedliwienia się, powiedziała, że ona nigdy nie wierzy lewicy, co do jej stosunku do Żydów, gdyż ta formacja zawsze w tej sprawie za sojusznika ma szatana.

Wspominam tę zamierzchłą historię, bo oto w parlamencie w Wielkiej Brytanii ujawnił się kolejny agent antysemityzmu. Poseł Partii Pracy obdarzył świat „nowiną”, że „państwo islamskie” to twór agentury izraelskiej i amerykańskiej.

Jak zwykle, gdy islamiści dokonają rzezi, ich antysemiccy pomagierzy z lewicy i z prawicy zlatują się jak muchy do kału, by szerzyć jad poprzez propagowanie na szeroką skalę jawnych bzdury. Metody tej użyto już w czasach ataku 11 września, a i później powtarzano różne bałamuctwa, i im większy ładunek kretynizmu, tym szerzej je upowszechniano.

Największe rozbawienie wywołała u mnie wiadomość, że głównych hersztów bandy miał szkolić Mossad. Dla niezorientowanych: Mossad to wywiad cywilny. Sprawami wojskowymi kieruje Aman, który w tym wypadku byłby użyty, ale szeroko znany jest Mossad, więc jemu przypisuje się sprawstwo. Chodź każdy zorientowany w międzynarodowej społeczności wywiadowczej wie, że to niemożliwe z przyczyn technicznych.

Powstaje więc pytanie, dokąd zmierza Partia Pracy, jeżeli takie osoby, jak ich poseł Bob Campbell, mogą snuć tego typu kretynizmy. Polskiemu czytelnikowi zwracam uwagę, że Partia Pracy, która w 1920 roku pierwszy raz sprawowała władzę w historii Królestwa, usilnie namawiała ówczesny rząd Polski, aby poddał się nawale bolszewickiej oraz czynnie, właśnie Partia Pracy, agitowała wśród robotników portowych Europy, by bojkotowali dostawy uzbrojenia płynące z USA do walczącej z bestią z Kremla, Polski.

Należy pamiętać, że Partia Pracy jest wykwitem Towarzystwa Fabiańskiego założonego w 1884 roku, przez małżeństwo Webbów i grafomana Georga Bernarda Shaw. Dość istotnym jest tu, że cała trójka żyła razem w związku biseksualnym.  Bardzo interesującym, byłoby zbadanie, związku między rozwiązłością seksualną, a rozprzestrzenianiem się komunizmu. Wiele by to wyjaśniało, jeśli chodzi o Królestwo, w którym opresyjne, wiktoriańskie kołtuństwo doprowadziło do melanżu swobody seksualnej z komunizmem rozumianym, jako oaza wolności dla swobody erotycznej. Można śmiało powiedzieć, że to chuć establishmentu angielskiego jest praprzyczyną angielskiego socjalkomunizmu.  

Sam GBS pochodził z trójkątnego związku. Jego matka żyła równocześnie z jego prawnym ojcem i swoim mężem – Georgem Shaw - oraz kochankiem Georgiem Vandeleurem Lee, który w rzeczywistości był ojcem naturalnym, GBS i współżył z matką i ojcem GBS. Należy też pamiętać, że GBS też, żył w wielu związkach – menages a trois, które w establishmencie angielskim były bardzo popularne.

Głównie, poprzez te związki, wykształciła się swoista mafia towarzyska, która oplotła Anglię - zarówno przez Towarzystwo Fabian, aż po snobistyczno-ksenofobiczną zmowę Bloomsbury, mackami propagandy komunistycznej, w której brylowali, złączeni we wspólnych harcach Wenery i Dionizosa ci, którzy byli dziećmi plutokracji, anglikańskiego kleru i arystokracji, jak przykładowo Lytton Strachey - angielski Boy-Żeleński, tylko z talentem i wyjątkową kulturą, który był znamienitym arystokratą… i nonszalanckim homoseksualistą.

Nazwa Towarzystwa Fabian odnosi się do sposobu walki z kapitalizmem. Trójka kochanków nawiązała do Fabiusa Cunctatora rzymskiego wodza i stratega, który z Hannibalem walczył metodą podjazdową. Fabianiści uważali, że należy po prostu oszukać społeczeństwo i komunizm - który zgodnie ze swoją taktyką nazywali socjalizmem - wprowadzić postępem.

Shaw był głównym propagandzistą tej sitwy. Jako dziecko, aż do zrzygania musiałem oglądać debilizmy tego bydlaka w teatrach, wysłuchiwać w słuchowiskach, oglądać w filmach, a nawet w musicalach.

Komuniści nazywali tego łotra satyrykiem, „wielkim kpiarzem”, etc. W wypocinach owego stalinowskiego sługusa jest tyle humoru, co w wymiocinach kota. Twórczość tej gnidy, intelektualnie jest na poziomie siedmiolatka, który odkrywa, że rodzice coś tam robią w sypialni. Przykładowo: w gniocie „Profesja pani Warren” ten mądry inaczej odkrywa przed widzem prawdę niesamowitą – życie społeczne zawiera w sobie dużą dozę hipokryzji! Coś nie bywałego. W „Pigmalionie” usiłuje wmówić widzom, że „w Paryżu narobią z owsa ryżu”, itp. itd. Całą osobę GBS - i w gruncie rzeczy angielską lewicę - sportretował Ronald Harwood w sztuce „Herbatka u Stalina”.

Takie więc korzenie ma angielska lewica. Jeszcze lepiej jest z angielskim antysemityzmem. W Europie, to najpierw z wysp, wygnano Żydów, bo już w 1100 roku. Dom najbogatszego wówczas Anglika wyznania mojżeszowego zrównano z ziemią. Później, jeżeli Żyd chciał robić karierę w Anglii musiał przejść na anglikanizm i – uwaga! - ożenić się z Angielką „czystej krwi”.

Nie będę tu przytaczał wizerunku Żydów w angielskiej kulturze. Wspomnę tylko: płatni zabójcy w „Hamlecie”, „Kupiec Wenecki”, czy deprawator młodzieży w „Oliwerze Twiście”. W Jamesie Bondzie: Aric Goldfinger w „Goldfingerze”, czy główny agent Kremla i wieloletni wróg Kubusia Bonda, urodzony na terenie Gdyni w 1908 roku, gdy Gdyni jeszcze nie było. Z ojca … Polaka i matki … Greczynki. Kończy UW na wydziale historii i ekonomii politycznej oraz PW na wydziale inżynieryjnym i radiologicznym. Pracuje w polskim wywiadzie, by zdradzić dla Niemców i Sowietów, czyli Ernest Stavro Blofeld ( wymawiany, jako Blufeld).

Jak więc widać, lewica angielska specjalnie nie kryguje się, jeśli chodzi o antysemityzm i gdy jej to wygodne, atakuje bez pardonu i w wyjątkowo plugawy sposób. Angielska lewica nigdy nie była fanem Izraela, ale też nie była fanem Polski. Dziś, kiedy premierem Wielkiej Brytanii jest potomek zarówno arystokracji angielskiej, jak i rodziny o korzeniach judaistycznych, lewica angielska tym chętniej sięga po plwociny antysemityzmu. Dlatego, gdy gdzieś tam drodzy rodacy będą wam suszyć głowę polskim antysemityzmem, przypomnijcie im posła Partii Pracy - Boba Campbella.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka