paweł solski paweł solski
572
BLOG

Co naprawdę wydarzyło się 12 i 13 kwietnia 2016 roku nad USS Donald Cook

paweł solski paweł solski Polityka Obserwuj notkę 1

Wbrew pozorom, doniesienia medialne na temat tego, co naprawdę wydarzyło się nad amerykańskim niszczycielem USS Donald Cook, są mętne i niejasne.

 Analizując zamieszanie medialne wokół tego wydarzenia, dostrzegamy dwa wzajemnie wykluczające się wątki.

Pierwszy w tonie dość alarmistycznym informuje, że doszło do agresywnych działań Rosjan - za pomocą lotnictwa - wobec okrętu marynarki wojennej USA.

Drugi łagodzi grozę wydarzenia sugerując, że takich incydentów jest ogromna ilość i nie ma co mówić w tonacji alarmistycznej.

Zanalizujmy drugą wersję. Jeżeli takich działań Rosjan jest wiele – bez liku, jak niektóre media piszą - to, dlaczego o incydencie poinformowano opinię publiczną oraz głos w tej sprawie zabrano na bardzo wysokim szczeblu. O czymś, co jest rutyną w kontaktach z Rosjanami, nie ma sensu pisać i to, aż tak szeroko.

Zatem uspokajające nas komentarze można uznać za typowy kamuflaż czegoś bardzo niebezpiecznego, o czym nie chce się poinformować opinii publicznej, bo na przykład skompromitowałoby to aktualną i przeszłą politykę, jaką wobec Rosji prowadził obecny prezydent USA i jego polityczne otoczenie. Zwłaszcza, że wybory za pasem.

Jednocześnie analizując uważnie incydent wojenny wywołany przez Rosjan na Bałtyku, ze zdumieniem dowiadujemy się, że USS Donald Cook był, aż dwa razy obiektem ataku ze strony sił lotnictwa rosyjskiego! Okręt został zaatakowany 12 i 13 kwietnia 2016 roku.

I tak: 12 kwietnia 2016 roku dwa Su24, symulując atak na niszczyciel, zbliżyły się bardzo niebezpiecznie do jednostki amerykańskiej, tak, że woda wokół okrętu wzburzyła się. Następnie przybył śmigłowiec K-27 i jego załoga absolutnie nie niepokojona przez marynarkę wojenną USA swobodnie fotografowała całą powierzchnię USS Donald Cook.

Zaś 13 kwietnia 2016 roku: Su24 przeleciał 20 razy nad niszczycielem, w odległości 900 metrów i wysokości 30 metrów. Za każdym atakiem, marynarka wojenna USA nie podjęła działań uniemożliwiających rosyjskiemu samolotowi penetrowania USS Donald Cook. Powyższe działanie było przeprowadzone, gdy na okręcie znajdowała się jednostka polskiego lotnictwa.

Jeszcze bardziej dziwaczna jest informacja, że oba incydenty miały miejsce w momencie ćwiczeń polsko - amerykańskich. Powstaje więc pytanie: jak to? Rosyjskie lotnictwo wojskowe może spokojnie zakłócać przebieg manewrów dwóch armii i nie ma riposty ze strony tych armii?

Oczywistym jest, że opinia publiczna jest mocno niedoinformowana w zakresie incydentów na Bałtyku.

Przejdźmy teraz, do pierwszej wersji informacji, tej bardziej alarmistycznej w tonie. Czemu w ogóle w taki sposób poinformowano o sytuacji opinię publiczną? Czyżby zamierzano przedstawić nam jeszcze bardziej koszmarną wizję? Tylko pod wpływem, chciałoby się napisać - rosyjskiej agentury zainstalowanej w USA, ale porzućmy na razie ten ton i powiedzmy - pod wpływem lewicy amerykańskiej nie dopowiedziano informacji do końca, a następnie zaczęto bagatelizować całe wydarzenie.

I tu oliwy do ognia dolał ostatnio, doradca byłego prezydenta RP B. Komorowskiego twierdząc, że marynarka wojenna USA winna zestrzelić agresorów. Zaraz w sieci, zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, iż doradca bredzi, bo samoloty były nieuzbrojone, więc atakowanie ich byłoby aktem agresji i temu podobne brednie.

Po pierwsze jednostka marynarki wojennej USA w ciągu dwóch dni była obiektem ataku wojskowego lotnictwa rosyjskiego.  Wyobraźmy sobie, że nad bazą wojskową przelatują sobie wielokrotnie samoloty wroga. Symulują atak na bazę. Później przybywa śmigłowiec i obfotografuje całą bazę. Czy rzeczywiście w takiej sytuacji nie ma o czym mówić?

Po drugie, jest jeszcze jeden aspekt tych incydentów. Jak stwierdził informator: „z oglądu, jednostka była nieuzbrojona”. Czyli samolot obserwowany przez urządzenia optyczne nie sprawiał wrażenia, iż posiada na pokładzie uzbrojenie. Dlaczego informator mówi o optycznej ocenie, a nie elektronicznym sprawdzeniu agresora w zakresie posiadania - lub nie - broni?

Otóż w międzynarodowej społeczności wywiadowczej kursuje opinia, że w rzeczywistości doszło do ataku na niszczyciel ze strony rosyjskiej, poprzez zaatakowanie go bronią elektroniczną pierwszej generacji. Podobno Rosjanie całkowicie wyłączyli całą elektronikę zarówno na USS Donald Cook, jak i w polskim śmigłowcu. W ten sposób poinformowali NATO, iż posiadają broń tej generacji. Mówi się, że mają też trzeciej generacji, która spala wszystkie systemy i trwale eliminuje jednostkę bojową.

W świetle tych rewelacji, apel doradcy byłego prezydenta RP wymownie uświadamia, że marynarka wojenna USA, na której w razie wojny będzie spoczywać w dużej mierze bezpieczeństwo Polski, może się okazać całkowicie nieskuteczna. Jednocześnie brak jakiejkolwiek reakcji ze strony USA na agresywne poczynania Rosjan, gdyż atak elektroniczny jest takim samym aktem wojennym, jak atak za pomocą broni konwencjonalnej, poddaje w wątpliwość zdolność USA do przełamania lewicowej niemocy, jaką wobec Rosji, od lat czterdziestych XX wieku charakteryzuje się polityka militarna USA.

W aspekcie zdolności USA do działań wojennych należy czytać atak Rosjan na niszczyciel USA Donald Cook. Należy pamiętać, że taką samą niemocą wykazał się prezydent USA w trakcie bombardowania w Zatoce Tonkińskiej w wojnie o Indochiny, z Sowietami i Chinami, gdy zamiast użyć punktowych ładunków nuklearnych bombardował konwencjonalnymi środkami, co oczywiście było tylko i wyłącznie marnotrawstwem pieniędzy podatników amerykańskich. Wówczas władzę również sprawowali demokraci, czyli amerykańscy socjaliści.

Powstaje więc pytanie, jeżeli Rosjanie mogą bezkarnie atakować amerykańskie obiekty militarne, to czy - gdy zaatakują Polskę bronią atomową - USA, jako nasz sojusznik również odpowie adekwatnym atakiem, jeżeli pozwala atakować swoje obiekty militarne w dowolny sposób i jednocześnie zbywa opinię publiczną ukrywając prawdziwą istotę rosyjskiego ataku, nazywając go incydentem, miast atakiem.

Szczyt NATO w Warszawie winien jasno odpowiedzieć na pytanie: Czy USA jest gotowa do rozstrzygającej walki z Rosją, czy też zainfekowana lewicową propagandą, tylko maskuje swoje kapitulanctwo wobec Moskwy.      

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka