Wbrew wywodom komunisty Miłosza Czesława, najgorszą zakałą - można powiedzieć trądem świata – jest, tak zwany, prosty człowiek. Prosty człowiek zawsze poprze łotra, satrapę - zło. Prosty człowiek obsługiwał gułagi i obozy śmierci. Prosty człowiek w Chinach na desce prostował garbatych i prosty człowiek w Rzymie sycił się rozrywanymi na sztuki przez dzikie zwierzęta ludźmi. Prosty człowiek wysługiwał się zaborcom Polski i obsługiwał ZOMO. Zło zawsze może liczyć na prostego człowieka.
W latach osiemdziesiątych w Wielkiej Brytanii emitowano serial komediowy o tytule - w tłumaczeniu na język polski - „Co ludzie powiedzą”. Bohaterką owego przezabawnego satyrycznego sitcomu była angielska pani domu z klasy średniej, odzwierciedlająca typowe kołtuństwo angielskiej prowincji. Swoje nazwisko odapelatywne zawierające antroponim motywowany wyrazem pospolitym - kubeł, kazała wymawiać z francuska, by ukryć w ten sposób fakt, iż pochodzi z nizin społecznych.
Jaki więc obraz wyłaniał się z owej komedii. Angielski prosty człowiek to - osoba o głębokim kompleksie niższości i jak to zwykle przy kompleksie niższości, podbudowanym kompletnym brakiem tożsamości, a co za tym idzie brakiem jakiegokolwiek życia wewnętrznego, które jest maskowane: zabobonem religijnym, przesądem etnicznym i komunałem podnoszonym do znaczenia prawd wiecznych. Jak by tego było mało, na to wszystko nakłada się to, co Robert Musil w „Człowieku bez właściwości” nazywa przesądem gazetowym, czyli zbiorem chaotycznych, całkowicie wyrwanych z kontekstu opinii, które zwykle służą do mieszania w głowie, czyli manipulowania świadomością, takim osobom, jak pani Kubeł.
Współczesny świat, z powodu zaawansowanego rozwoju intelektualnego, technologicznego, ekonomicznego, przemysłowego, jest bardzo skomplikowany i można powiedzieć, że owa komplikacja narasta w tempie lawinowym. Im mniejszymi możliwościami intelektualnymi dysponuje jednostka, tym większy ma problem z koherentnym funkcjonowaniem w świecie.
Rosja po upadku Związku Sowieckiego miała do wyboru: włączenie się w globalne uniwersum ludzkości - czyli rezygnację z podmiotowości zbiorowości na rzecz podmiotowości jednostki - lub utrzymywanie anachronicznej podmiotowości zbiorowości ze wszystkimi konsekwencjami tej sytuacji.
Owe konsekwencje to: ruina gospodarcza, ruina finansowa, kompletna implozja społeczeństwa, aż do pełnej alienacji każdej jednostki. Rosja poszła tą drugą drogą, z powodu egoizmu moskiewskiego establishmentu. Jednak ci krótkowzroczni ludzie mocno zamknęli oczy na fakt, iż u końca owego traktu, który wybrali, rozwiera swą paszczę III Wojna Światowa, gdyż zawsze próba powstrzymania rozwoju ludzkości tym się kończy. Tak było z I Wojną Światową. Tak było z II Wojną Światową i tak będzie z III Wojną Światową. Po prostu anachronizmy nigdy nie potrafiły się dostosować, gdyż istotą anachronizmu jest właśnie kompletny brak inteligencji, czyli umiejętności dostosowania się i twórczego rozwoju w zmieniających się warunkach.
Co ma do tego pani Kubeł? Otóż, Moskwa krocząc traktem anachronizmu, podjęła bitwę z rozwojem ludzkości, czyli społeczeństwem globalnym. Podejmując ten bój, zaczęła poszukiwać sojuszników w obozie wroga. Na Kremlu postawiono, więc na prostego człowieka. Takiego osobnika, jak pani Kubeł. Całą propagandę skierowano do maleńkiego móżdżku pani Kubeł i uczyniono z tego mikroskopijnego organu - pudding.
Dlaczego postawiono na Londyn? W Londynie, tak się dziwnie składa, premierem jest człowiek, który po usunięciu go z elitarnej szkoły w wieku nastoletnim, za rozprowadzenie środków odurzających wśród kolegów, ni stąd ni z owąd zamieszkał przez rok w Związku Sowiecki, w którym to imperium zła, jak mu się wydaje był werbowany do KGB. Zrozumiałe więc jest, że pierwsze uderzenie Moskwy poszło na WB za sprawą - o dziwo prawda? - owego człowieka, co mu się wydaje…
Cała propaganda, którą szerzył w Anglii jegomość wyglądający, wypisz wymaluj, jak Szalony Kapelusznik z utworu Lewisa Carrolla „Alicja w Krainie Czarów”, została spreparowana przez Moskwę, pod panią Kubeł. Same negatywne emocje i zero refleksji intelektualnej. Nawet wczoraj, były eurodeputowany NF zaserwował całemu światu liryczną historyjkę o pani Kubeł, w której biedaczka leje ślozy i rozpacza nad faktem, że świat w swym okrucieństwie się zmienia, a ona by tak chciała, żeby było, jak na obrazku z książeczki ze szkółki niedzielnej. Na szczęście dla pani Kubeł, są na tym świecie trzej muszkieterowie: DC, NF i nieoceniony WP, którzy postanowili pani Kubeł przychylić nieba.
Oczywiście pani Kubeł nie rozumie, ponieważ jej maleństwo w łebku nie jest wyposażone w opcję rozumowania, że właśnie pozwoliła Moskwie wygrać pierwszą dużą bitwę wojny hybrydowej na skalę europejską. Pani Kubeł nie rozumie, że efektem tej wygranej bitwy będą błędne kalkulacje Moskwy, które w końcu doprowadzą do zaostrzenia się konfliktu, świata cywilizowanego z Kremlem, co zapewne w przeciągu trzech lat, może skończyć się globalnym konfliktem, czyli III Wojną Światową.
Kajzerowi, Hitlerowi, Biuru Politycznemu KPZS też się swego czasu wydawało, że można powstrzymać rozwój świata, dopiero zwały trupów uświadomiły niedowiarkom, że postęp - czyli globalizacja, demokracja, kapitalizm - to siły, które i tak wygrają, tylko - przez panią Kubeł - świat, czyli my wszyscy, zapłacimy tragiczną cenę.
Teraz od całej Europy zależy, czy działalność pani Kubeł, tak jak w serialu „Co ludzie powiedzą”, zakończy się kompletnym i całkowitym końcem świata, czy okiełznamy panią Kubeł w jej głupocie.
Inne tematy w dziale Polityka