paweł solski paweł solski
383
BLOG

Dziennikarze i Parówy

paweł solski paweł solski Polityka Obserwuj notkę 3

Dziennikarz, to człowiek, który zawodowo zajmuje się dostarczaniem ogółowi informacji. Ideałem dziennikarstwa jest osoba, która poza informacjami nie ujawnia swoich preferencji: światopoglądowych, politycznych, czy społecznych. Oczywiście nie żyjemy w świecie idealnym, więc dziennikarzy idealnych, też nie ma.

Od końca dziewiętnastego i przez cały dwudziesty oraz dwudziesty pierwszy wiek, dziennikarstwo i dziennikarze są zastępowani przez propagandzistów, którzy przez zmanipulowany dobór faktów lub za pomocą kłamstw usiłowali/usiłują propagować swój, lub tego, kto im płaci, program polityczny.

Zarówno Lenin, jak i Trocki w rubryce zawód wpisywali dziennikarz lub literat, przez co rozumieli - publicysta. Publicysta, to dziennikarz, który ujawnia problemy społeczne, polityczne, czy występujące w szeroko rozumianej sferze obyczajowej i po ich naświetleniu, stara się przedstawiać możliwość ich rozwiązania. Publicysta ujawnia więc w ten sposób swoje poglądy, ale w odwrotności od propagandzisty, nie manipuluje i nie kłamie, co zawsze czyni propagandzista.  Oczywiście ani Trocki, ani Lenin nie byli dziennikarzami, czy publicystami, tylko propagandzistami swojego systemu politycznego, który można określić - zagłada jednostki.

Dziś zawód dziennikarza jest w całkowitym zaniku. Podobnie z propagandzistami, którzy zostają zepchnięci na zawodowy margines. W zasadzie, przykładowo, ostatnim propagandzistą w Europie był Jerzy Urban, wieloletni paputczik, a później stały pracownik propagandy komunistycznej.

Przypadek Urbana dobrze odzwierciedla znaczenie i wagę sprawnego propagandzisty. Pierwszy etap działalności - swego czasu felietonisty kilku gazet i tygodników w PRL podpisującego się różnymi pseudonimami - był naznaczony konfliktami z aktualną na danym etapie administracją PRL. Urban, jako nie koniunkturalny, ale dozgonnie wierny sojusznik PRL rozumiał, że czołgi sowieckie zabezpieczają byt, ale nic ponadto. Jednocześnie z bólem serca obserwował, jak reżim, ciągle popełnia szkolne błędy w zakresie propagandy, co prędzej, czy później doprowadzi do krachu systemu.

W drugim etapie reżim docenił wierność Urbana i stał się on flagowym propagandzistą PRL. Jednak było już za późno i wszelkie zabiegi propagandowe J. Urbana paliły na panewce lub napędzały zwolenników do obozu – Polska. J. Urban nie rozumiał, że w swojej propagandzie jest archaiczny i dziedzina, którą uprawia odchodzi do lamusa. Jego działalność propagandowa przynosiła juncie wręcz odwrotny skutek od zamierzonego. Wynikało to z błędu merytorycznego Urbana. On chciał uprawiać swój zawód propagandzisty a tu potrzebny był terror, ale w odpowiednim opakowaniu.

Polacy są taką społecznością, że zaakceptują, każdą podłość, każde zbydlęcenie, byleby im zostawić możliwość wytarzania się w gnojówce pozorów. Tymczasem rzecznik reżimu Jaruzelskiego oświadczał, przykładowo: wygłodzonemu społeczeństwu, że „rząd się sam wyżywi” – co w kontekście znaczyło - nam przetrwanie zapewni Kreml a was, czyli społeczeństwo mamy głęboko w odbycie. Jak tu w takiej sytuacji czapkować juncie. Innym razem, na pytanie o zabitych i rannych po zamieszkach, oświadczał arogancko, że prasa zachodnia kłamie, bo nie zabiliśmy dwóch, tylko dwudziestu dwóch i nie uwięziliśmy dwudziestu, tylko dwustu.

W związku z tym, szeroka rzesza, która była gotowa paść na twarz przed juntą, musiała zostać na pozycji negacji, ponieważ nawet najgorsza „świnia” chce mieć, choć sama dla siebie szacunek, a przy zachowaniu Urbana nie było to możliwe.

W wolnej Polsce propagandzista J. Urban nabrał walorów geniusza propagandowego. Dobrze wiedząc, czym jest „okrągły stół”, bez żadnych zahamowań pastwił się nad zdrajcami, którzy dla własnych i własnych rodzin korzyści zawarli spisek z pachołkami sowieckimi. Również notariuszy tego spisku, czyli Kościół Katolicki i Zachód, śmiało smagał knutem propagandy, wiedząc, ze swoich doświadczeń, że każde kłamstwo w polityce wypłynie z siłą tsunami i uderzy w kłamcę.

Propaganda Urbana wydała dosadne owoce w postaci dwukrotnych rządów SLD i prezydentury Kwaśniewskiego oraz związanego z tym kompletnego zastoju gospodarczego Polski. Jednak J. Urbana, z ogromną butlą szampana, pozostawiono - w chwili tryumfu postkomunistów - za drzwiami. Jego młodsi koledzy wiedzieli, że nadchodzi era nowego w zakresie komunikacji medialnej i choć nie rozumieli zachodzących procesów, to je przeczuwali i zdystansowali się od tego ostatniego Mohikanina dwudziestowiecznej propagandy.

Cóż się więc takiego wydarzyło w Europie, że zawód dziennikarza, ale i propagandzisty, odszedł w niebyt?  Nim odpowiem na to pytanie, krótkie wyjaśnienie, co do tytułu notatki. Parówa, to slangowe określenie w więzieniu niewolnika seksualnego. Otóż w Europie wybuchło gwałtowne zapotrzebowanie właśnie na osobników o mentalności więziennych parów.

Dlaczego tak się stało? Uznano bowiem, że dziennikarstwem, publicystyką, a nawet propagandą, nie zrealizuje się celów, które ma przed sobą oligarchia europejska w zakresie ubezwłasnowolnienia Europejczyków i wyzucia ich z Europy, a tym samym z demokracji, liberalizmu oraz, co za tym idzie, z majątku nieruchomego, ruchomego i samorządowego, jak to ma miejsce w Niemczech, gdzie na potrzeby realizacji zmowy z lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku z islamistami, rabuje się nieruchomości prywatne, gminne, różnego rodzaju pojazdy prywatne, samorządowe. Również pieniądze zrabowane obywatelom poprzez tak zwany system podatkowy, są przeznaczone na zaspakajanie wszelkich potrzeb islamistów, również w zakresie płatnego seksu. Tymczasem podatki miały być przeznaczone na cele wspólnotowe, nie na realizację potrzeb i fanaberii dzikich.

Oczywistym jest, że Europejczycy w żadnym wypadku dobrowolnie nie zgodziliby się na rolę wyzutych z własnego kontynentu, dóbr i jeszcze to wyzucie opłacających. Dlatego postanowiono odwołać się do terroru, uchwalając różne faszystowsko-komunistyczne ustawy, które mają zastraszyć Europejczyków oraz w szerokim aspekcie terroru medialnego, który my Polacy poznaliśmy na początku okupacji sowieckiej.

Jak realizuje się obecnie w Europie terror medialny? Poprzez jawne kłamstwa, które wygłasza się w sposób bezprzykładnie arogancki. Nie chodzi oczywiście, aby uwierzono w owe kłamstwa. Wręcz przeciwnie, wygłaszającym je zależy na tym, aby wszyscy rozumieli, że kłamaliśmy, kłamiemy i kłamać będziemy – a wy musicie wbrew faktom i logice oraz własnemu interesowi, przyjąć owe kłamstwa i jeszcze im przyklasnąć, albo zostaniecie poddani terrorowi, czyli przemocy medialnej oraz fizycznej w postaci zaboru mienia lub uwięzieni.

 Na marginesie należy zwrócić uwagę, że oligarchia europejska terroryzowanie Europejczyków poprzez mord, pozostawiła w gestii islamistów. Jak pokazują ostatnie wybory samorządowe w Londynie, nauka nie poszła w las i islamista został burmistrzem, a więc cel islamistów, by zielony sztandar powiewał nad metropolią WB, częściowo został zrealizowany. Jak wiemy, nie od razu Kraków zbudowano. W każdym razie islamiści uzyskali możliwość czerpania pełnymi garściami z ogromnych środków finansowych miasta. Poza tym zyskali dostęp do wielu poufnych danych Londynu, ale i innych miast Europy. Nic więc dziwnego, że w Turcji wyrzyna się - pod pretekstem, tak zwanego zamachu – demokrację, przy całkowitej obojętności oligarchii europejskiej.

 Wracając do przykładów, takiego terroru medialnego mamy tu szeroką paletę: twierdzenie wbrew faktom, że islam, to religia; twierdzenie, że islam, to religia pokoju; nazywanie terrorystów islamskich i tylko islamskich: „samotnymi wilkami” - zatrzymajmy się nad tym przykładem – zwróć uwagę Szanowny Czytelniku, że w naszej kulturze: „samotny” i „wilk” ma pozytywne, bardzo pozytywne konotacje, gdyż „samotny” w wymiarze społecznym, to ktoś, kto idzie zazwyczaj trudną ścieżką, ale z czasem okazuje się, że to on ma rację. „Wilk” zaś, to ktoś, kto jest odważny, surowy, ale prawy. Ktoś, kto przeciwstawia się liczniejszym - złym i zdeprawowanym. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych bardzo popularny był film, w którym amerykański gwiazdor John Wayne walczył ze zorganizowaną przestępczością i korupcją. W tytule filmu użyto właśnie sformułowania – „samotny wilk”. Równie, swego czasu, była popularna powieść Hermana Hessa – „Wilk stepowy”, jako archetyp pozytywnego bohatera czasów nowożytnych. Czyż nie jest więc, wymierzonym w Europejczyków, elementem terroru medialnego, nazywanie islamskich ludobójców – „samotnymi wilkami”!

Czemuż to nie nazywa się „samotnymi wilkami”: seryjnych morderców, rabusiów bankowych działających w pojedynkę, czy samotnie okradających ludzi doliniarzy, czyli kieszonkowców. Oto 17 lipca, czyli dwa dni po ludobójczym akcie islamskiego mordercy w Nicei, właśnie taka parówa, w jednej z polskich tv zachłystuje się wręcz, kwicząc o bestii z Nicei – „samotny wilk”, „samotny wilk”. Na miejscu rodzin dwóch naszych rodaczek, które zamordowano w Nicei, pozwałbym tę stację o bezwstydne ich bezczeszczenie.

 Innym elementem terroru jest określanie islamskich morderców, iż się zradykalizowali. To tak, jakby powiedzieć o SS lub NKWD, że mordercy działający w tych kohortach ludobójstwa, zradykalizowali się, gdy tymczasem obie te organizacje były logicznym wynikiem przyjętej ideologii, a nie żadnej radykalizacji. Po prostu w islamie, tak jak w wymienionych ideologiach, są członkowie działający na różnych polach. Jedni udają normalnych ludzi lub w inny sposób realizują swoją misję ideologiczną, a inni zabijają. Co kto lubi.

Podobnie bandytów, watażków ludobójstwa, działających na terenach państw upadłych w Afryce Północnej nazywa się – uwaga! - bojownikami, czyli ludźmi walczącymi o pozytywną sprawę! Trudno wyobrazić sobie coś bardziej plugawego. Oczywiście, gdyby w mediach byli dziennikarze, publicyści, nawet propagandziści, do takiego wynaturzenia nie mogłoby dojść, gdyż pracownicy mediów, to też Europejczycy, ale o mentalności skrajnie niewolniczej i oni swój cel istnienia widzą w podporządkowaniu się oprawcy. Dlatego, dokąd można, musimy śmiało i zdecydowanie dawać odpór tej postawie, jaka ma miejsce w mediach. Należy wskazywać kłamstwa. Wyszydzać tchórzostwo. Ujawniać zbydlęcenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka