paweł solski paweł solski
668
BLOG

Stalinowskie ryje

paweł solski paweł solski Polityka Obserwuj notkę 2

Polska od 1989 roku funkcjonuje, jako państwo pozorów, półprawd i jawnych kłamstw. Państwo nasze jest tworem powstałym z utwardzonej gnojówki, dryfującym na gnojnym bajorze. My wszyscy egzystujemy w tym gnojowisku zatykając nosy chusteczkami nasączonymi perfumą obłudy i tchórzostwa. Jednak, co jakiś czas wybuchają w naszym kraju sprawy, które uświadamiają nam prawdę, że żyjemy w państwie tylko pozornie niepodległym i tylko pozornie polskim, a w rzeczywistości dalej jesteśmy bękarcim tworem trzech oprawców. Przy czym w tej szerokości i długości geograficznej z trójki łotrów, szczególną estymą cieszy się bestia Stalin i jego pachołki.  

W publicznej narracji, tylko, co niektórzy - i to tak z lekka wstydliwie, żeby nie powiedzieć bojaźliwie - mówią o odzyskaniu niepodległości. Bardziej popularnym określeniem na zaistniałą po 1989 roku sytuację jest miękkuchne i przymilne określenie - transformacja. 

Postawą taką jest całowanie w dupę stalinowskich (sowieckich) pachołków, a szerzenie jej jest celowym infekowaniem nas trądem tchórzostwa. My Polacy - jako naród - jesteśmy w ogóle dość tchórzliwi. Najlepszym przykładem jest tu rozpędzenie w ciągu jednej nocy 10 milionowej organizacji, przy pomocy kilku zdezelowanych czołgów i chłopskiego motłochu.

W Polsce histeryczną, kompletnie nieprzemyślaną reakcję wywołaną na przykład bezwzględnym terrorem, zazwyczaj nazywa się odwagą. Tymczasem odwagą jest zadanie przemyślanego i punktowego ciosu wrogowi tak, jak to robiono wobec carskiej satrapii, swego czasu.

Taką odwagą i samopoświęceniem wykazało się ostatnio dwoje Polaków. Mieli odwagę napisać na grobowcu – pomniku bestii sowieckiej: „kat i morderca” oraz ozdobić ów pomnik zaprzaństwa i pohańbienia nas Polaków, emblematem ludobójców – czerwoną gwiazdą.

 Natychmiast stalinowskie ryje wysłały przeciw nim kohortę.  Stalinowskie ryje uwięziły bohaterów, a ich rodziny poddały represji, terrorowi i szykanom. Ponieważ aktualna administracja uwielbia drapować się w szaty patriotyzmu, już po dwóch dobach - Cóż za szybkość! Cóż za odwaga! - w wyniku interwencji najważniejszego urzędnika w resorcie, pożal się boże, sprawiedliwości ta dwójka dzielnych Polaków została wydobyta z lochów, ale dalej pozostają pod oskarżeniem dewastacji grobowca – pomnika pachołka sowieckiego! Sąd Wielgachny warszawski zaś, wydalił ze swoich trzewi postanowienie, że działanie stalinowskich ryjów celem uwięzienia dwójki bohaterów było super, na miejscu i OK.

Stalinowskie ryje pokazują nam - Polakom, że w istocie nie jesteśmy we własnym kraju, ale w bękarcim tworze, w którym z pietyzmem traktuje się stalinowskie bestie!

Przybliżmy więc postać owego pachoła stalinowskiego, którego z takim krwiożerczym zadęciem bronią stalinowskie ryje.

Bierut Bolesław jest to szyld, pod którym ukrywa się wiele twarzy i postaci realizujących okupacyjne interesy Moskwy na danym etapie w PRL, a wcześniej w Austrii, Czechach, Bułgarii. Już samo nazwisko tego stalinowskiego pachołka jest zagadką. Gdyż według różnych wersji miał się on nazywać: Biernacki, Bińkowski, Rutkowski, a nazwisko Bierut ma być złożeniem Bieńkowski – Rutkowski.

Poza tym istnieje wiele przesłanek, aby owego Bieruta uznać za matrioszkę, czyli rodzaj gry operacyjnej wywiadu sowieckiego polegającej na podstawianiu wielu osób w miejsce jednej osoby znanej publicznie. Jest to inna wersja podmieniania tożsamości, którą bardzo dobrze miał opanowaną wywiad carski. Słynna sprawa Szpilnagla, przyjaciela naszego wieszcza Juliusza Słowackiego, który nawet napisał liryczny wiersz o przyjacielu ze znaną strofą: „Zabił się młody…” W rzeczywistości Szpilnagel został zwerbowany przez wywiad carski. Sfingował własną, samobójczą śmierć z całym pogrzebowym anturażem i następnie stał się jednym z najbardziej aktywnych agentów carskich w oriencie.

Otóż niektórzy historycy uważają, że już zrzucony do Polski w czasie wojny Bierut, nie był autentycznym Bierutem, który w latach dwudziestych dwudziestego wieku miał, krótki romans w Lublinie z lesbijką, socjalistką M. Dąbrowską przez propagandę sowiecką wylansowaną w PRL na wielką pisarkę, lecz był to zadaniowany, czysty sowiecki agent GRU.

Część historyków twierdzi, że w 1947, w Hotelu Francuskim w Krakowie, Bierut został zastrzelony przez sowieckiego oficera, którego natychmiast zabito wbrew procedurom, a już pół godziny później, miał się objawić… nowy Bierut twierdzący, że nic się nie stało.

Według innych historyków, na stalinowskiego pachołka dokonano trzech nieudanych zamachów. Powstaje pytanie: dlaczego nie znamy do dziś tożsamości zamachowców i okoliczności zamachów. Kto, kogo i czego broni?

Oficjalny zgon Bieruta też jest owiany nimbem tajemnicy. W kręgach pzpr szeptano, że „Bolka jebakę” tak w tych kręgach nazywano owego stalinowskiego zbrodniarza, z powodu jego kompulsywnej nerwicy seksualnej, zabił Mazur Franek, właściwe nazwisko Horodenko, który tak naprawdę w strukturach pzpr pełnił rolę nieformalnego zastępcy genseka i jednocześnie cyngla sowietów do specjalnych zabójstw.

Jest jeszcze jedna kwestia związana z bestią stalinowską, o której na ogół się szepcze i nie wyjaśnia. Bierut był zaprzyjaźniony jeszcze w latach trzydziestych z racji wykonywania zadań morderczych w Europie Centralnej z Pawłem Sudopłatowem i Igorem Sierowem. Obaj ci ludobójcy kierowali technicznie mordowaniem Polaków zarówno w Sowietach w latach trzydziestych, jak i w czasie II wojny, w Katyniu – Sudopłatow. Na Ukrainie – Sierow. Otóż Bierut miał czynnie uczestniczyć w tych ludobójczych aktach. W Katyniu miał być kierownikiem składów pociągów, które dowoziły Polaków na miejsce kaźni.

Zatem stawia się obłudnie, pomniki pomordowanym przez sowietów i jednocześnie za pieniądze Polaków utrzymuje się grobowiec – pomnik ludobójcy Polaków i chroni się na naszą hańbę i poniżenie truchło ludobójcy!

Oczywiście za ten skandal, jak grobowiec – pomnik Bieruta, odpowiadają i ochraniają - i nie tylko ten pomnik - określone z imienia, i nazwiska osoby. To są ci, którzy, gdyby żyli w latach czterdziestych, pięćdziesiątych, torturowaliby nas, strzelali nam w potylicę. I dziś stoją murem za Stalinem i jego pachołkami.  Obrońcy ludobójcy Stalina, chowają się za tym bezczelnym ględzeniem: o prawie, chrześcijańskim czymś tam i tym podobnymi pierdołami zawsze wywlekanymi, ilekroć pod tyłkami sowieciarzy robi się gorąco.

Tak naprawdę zaś walka idzie o to, czy rzeczywiście żyjemy w suwerennej Polsce, czy w bękarcim potworku. Najlepszym przykładem jest tu sprawa niejakiego Baumana Zygmunta. Przez dłuższy okres czasu zastanawiałem się, dlaczego rząd Tuska kompromituje się obroną tej całkowicie zdyskredytowanej postaci. Dopiero analiza sytuacji personalnej wiele wyjaśniła.

Jasińska–Kania, socjolożka i córka Bieruta, jest powiązana osobiście z Baumanem. Razem egzystują w WB. Zaś Grażyna Bernatowicz–Bierut w rządzie Tuska była wiceministrem w MSZ, jej mężem jest bratanek Bieruta. Później Sikorski zrobił ją ambasadorem w Pradze. Nie od rzeczy byłoby więc przebadanie przez prokuraturę powiązań między Sikorskim, Bierutami i czy nagonka, jaką urządzano na polskich patriotów w związku z Baumanem, nie była inspirowana, a jeżeli była inspirowana, czy nie doszło do przestępstwa urzędniczego.

Tak na marginesie: głos, który przeważył, że ostatnim prezydentem PRL został sowieciarz Jaruzelski, oddał senator SOLIDARNOŚCI – Bernatowicz.

Jeżeli więc pytacie, gdzie są stalinowskie ryje, to podpowiadam – są wśród nas i dobrze się mają utuczeni na polskiej krwi. Dlatego Polsce jest potrzebna prawdziwa rewolucja, która przeorze te zwały fekaliów, jakie pokrywają nasz kraj, a nie to ble, ble i siedzenie okrakiem na barykadzie, jakie dziś nam panuje.                                         

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka