paweł solski paweł solski
386
BLOG

Pisowska kontrrewolucja komunistyczna - zakaz handlu w niedzielę

paweł solski paweł solski Polityka Obserwuj notkę 28

Kiedy sowieci rozpoczęli kolonizację Polski, rozumieli - dzięki wcześniejszym doświadczeniom w Rosji - że komunitaryzację dokonuje się nie tylko przez określony systemu terroru, ale przede wszystkim przez - narzucone siłą - zmiany w zakresie życie codziennego.

Najsprawniej można zainicjować takie zmiany poprzez atak na handel, gdyż to obrót towarowo – pieniężny jest wyznacznikiem ogólnego komfortu życia. Komuniści/socjaliści specjalizują się - w celu utrzymania dyktatorskiej władzy - w permanentnym ograniczaniu jakości życia, gdyż następnie mogą, reglamentować poszczególnym grupom społecznym, różnego rodzaju oczywiste udogodnienia w egzystencji w ustroju kapitalistycznym, jako niebywały luksus i tym samym podporządkowywać je sobie. Przykładem są tu, tzw. „sklepy, za żółtymi firankami”, w których dla wybranych aparatczyków sprzedawano artykuły spożywcze - w krajach kapitalistycznych dostępne każdemu obywatelowi - jako wyszukany luksus.

Dziś typowym przykładem działania socjalistów są: Wenezuela, czy Kuba - państwa, które są wzorcem dla PiS, jako cel do osiągnięcia w tej dziesięciolatce - w których rarytasem jest np. papier toaletowy, pasta do zębów, karma dla zwierząt domowych.

Dlatego PiS swoją komunitaryzację Polski zaczął od brutalnego ataku na handel. Twierdzono, że uderza się w centra handlowe, licząc na brzydkie uczucia pospólstwa. Przy bliższym oglądzie okazało się, że atak idzie na cały handel.

Podobnie postępowały pachołki sowieckie, gdy pod wodzą Minca, rozpoczęli sławetną bitwę o handel. Wówczas niszczono tkankę gospodarczą, ale prawdziwym celem była struktura społeczna. Świetnie ów mechanizm komunistyczny opisał Leopold Tyrmand w swoim dzienniku i powieściach. Dosadnie ukazuje to skecz kabaretu Tey: Do sklepu wchodzi starszy klient i mówi do sprzedawcy: „Panie dawnej tu stojały beczki z czarnym, czerwonym i białym kawiorem! Kumu to przeszkadzało?”.

Po 1945 przeszkadzało to okupującym Polskę sowietom, gdyż chodziło o maksymalne zubożenie poziomu życia każdego obywatela. Oczywiście zabieg ten stosuje się w celu pogłębienia społecznej frustracji oraz jednostkowej alienacji. Ludźmi o niskim poziomie samoakceptacji oraz o genetycznym wręcz kompleksie niższości, rządzi się bardzo łatwo.  

Dziś aktualna administracja celowo zawęża potrzeby Polaków do absolutnego minimum, by dojść do sytuacji takich, jak na Kubie, czy Wenezueli i tym samym uzyskać władzę totalitarną dla własnej oligarchii, którą eufemistycznie, nazywa się nową elitą.  Proces wywłaszczania obywateli z należnego im komfortu życia i należnego im wzrastania poziomu komfortu życia, nie odbywa się za jednym zamachem, gdyż prowadziłoby to do zbrojnego oporu. Stosuje się więc działanie metodą domina. Kawałek po kawałku wyzuwa się obywateli z ich praw i wolności narzucając im uciążliwe i upodlające warunki życia tak, by nikt na bieżąco nie dostrzegał, jak wypłukuje się jego egzystencję z wolności.  

Jest to proces ciągły, ale w odpowiednim momencie dokonuje się skokowego zubożenia. Przykładem wprowadzenie kartek na cukier w drugiej połowie lat siedemdziesiątych w PRL. Dziś asortyment w delikatesach mocno się kurczy w stosunku do oferty z pierwszego dziesięciolecia dwudziestego pierwszego wieku. Mógłbym tu wymieniać artykuły, których już nie spotkamy w polskich sklepach, ale nie ma to sensu, bo tych artykułów wciąż ubywa i będzie ubywać, a Szanowny Czytelnik na pewno ma własne spostrzeżenia w tym zakresie.

W publicystyce, często owe posunięcia gospodarcze PiS przedstawia się, jako efekt nieudolności, głupoty, nieuctwa. Nic błędniejszego. Głuptasy z PO i Nowoczesnej nawet bladego pojęcia nie mają, co zamierza i do czego dąży socjalistyczna partia.  Wszystko jest przemyślanym i z góry założonym planem uczynienia z nas niewolników PiS, a z władz PiS właścicieli naszej ojczyzny - Polski, tak jak to było w przypadku pzpr, które było prokurentem Moskwy. W przypadku PiS, mamy do czynienia z prokurą wobec Watykanu i sił nim zawiadujących.

Aby zamysł uciemiężenia Polski i Polaków się powiódł, należy nasz kraj maksymalnie wyłączyć z międzynarodowego obiegu gospodarczego, kulturowego, politycznego.

Transparentnym tego przykładem jest afera z Janowem Podlaskim. Polska sytuowała się w ścisłej czołówce krajów produkujących super luksusowy produkt – koni hodowanych, jako specyficzne dobro, dla najwyższej klasy konsumentów światowych.

Większość Polaków zupełnie nie zdaje sobie sprawy, że usytuowanie się w grupie takich państw zwiększa bardzo ogólny potencjał polskiej gospodarki i staje się przepustką do światowej czołówki. Dlatego administracja podjęła decyzję zdewastowania tej dziedziny polskiej gospodarki, by wykonać cięcie połączenia naszego państwa z rynkiem towarów najbardziej luksusowych.

W ten sposób Polska przestaje funkcjonować w świadomości najważniejszych konsumentów rynkowych w skali globalnej, poza tym wzrasta poziom frustracji obywateli, gdyż ta część społeczeństwa, które rozumie powiązanie między rynkiem i dobrobytem osobistym, została solidnie upokorzona, gdyż znów okazało się, że Polak nie potrafi.

Podobnie rzecz ma się z zakazem handlu w niedzielę. Polacy od końca dziewiętnastego wieku, przez cały dwudziesty wiek i obecny postrzegają, jako wzorzec państwa dobrobytu, wolności jednostki w zakresie gospodarczym, społecznym, kulturowym – Stany Zjednoczone Ameryki. Zresztą, nie jesteśmy jedynym narodem, tak oceniającym USA.

Zasadą, na jakiej funkcjonuje amerykańskie społeczeństwo i na jakiej zostało ufundowane, jest: maksimum wolności dla jednostki. Minimum zakazów i nakazów.

W USA domy handlowe funkcjonują siedem dni w tygodniu, często przez dwadzieścia cztery godziny, co jest jak najbardziej racjonalne, gdyż jeżeli istnieje budowla o określonym przeznaczeniu, z określonym personelem i towarem, czystą głupotą byłoby ograniczać czas jej zyskownego działania z jakichś pozaekonomicznych powodów. Dla każdego Amerykanina oraz cywilizowanego człowieka jest to prawda absolutna.

Tymczasem w Polsce, funkcjonariusze propagandowi PiS, wręcz histerycznie i ekstatycznie wzywają do ekonomicznej bzdury - a to w imię ich, jak deklarują, wyznania, a to w trosce o dzieciątka, co to bez ojca lub matki, ewentualnie z innych całkowicie pozaekonomicznych, czyli absurdalnych powodów - do zamknięcia centrów handlowych w niedzielę.

Jednocześnie, propagandziści PiS, zupełnie nieświadomie objawiają swój, głęboko skrywany światopogląd komunistyczny, gdy atakują pieniądz, jako najbardziej racjonalny, neutralny, argument w dyskusji o opłacalności lub nie, zamknięcia na niedzielę centrów handlowych. Jako racjonalny argument podnoszą różne emocjonalne urojenia na temat pieniądza, dochodząc do kompletnych aberracji intelektualnych. W jednym z wpisów funkcjonariusza propagandy PiS przeczytałem: oni (czyli ludzie racjonalni) uważają, iż moralna jest śmierć słabszej jednostki, a niemoralne jest ściąganie podatków z bogacza. Czy można dyskutować z interlokutorem, który nie rozumie, że miesza dwa porządki? – jeden naturalny, czyli zgon słabszej jednostki, a więc nieprzyczyniającej się do rozwoju społeczności, z porządkiem wywołanym konkretnym, rabunkowym i łupieżczym działaniem człowieka. Osobnik taki nie rozumie, że kto jest bogaczem, ustala funkcjonariusz rabusiów, a więc nawet głosiciel wyżej wymienionych poglądów może niespodziewanie dla siebie, okazać się bogaczem, zgodnie z zasadą – kto jest Żydem, my decydujemy.

 Ludzie ci nie rozumieją, że pieniądz jest najwspanialszym i najgenialniejszym wynalazkiem człowieka. Pieniądz jest tym cudownym zjawiskiem, w którym zaklęty jest najwspanialszy skarb dla człowieka - wolność.  Im więcej pieniędzy, tym większa wolność. Zaś najszybciej pomnaża się pieniądze, czyli wolność, poprzez ciągły i nieustający obrót pieniądzem. Religie i religie świeckie, czyli systemy totalitarne walczą z pieniądzem, gdyż walczą z jednostką i wolnością dla niej. W rzeczywistości opowiadając się za wolnością handlu opowiadamy się, my - Polacy, za wolnością, wolnością jednostki, zatem za dobrobytem dla nas i naszych rodzin. Wypowiadając się przeciw wolności handlu w niedzielę jesteś za: niewolą, upodleniem, złem, bezruchem i w efekcie śmiercią.

W rzeczywistości, propagandziści PiS, to mesjasze niewolnictwa, permanentnego braku, ciągłej nędzy, chronicznego ubóstwa. To są też cele strategiczne aktualnej administracji, wymierzone w nas - Polaków. Celem taktycznym zaś jest dążenie do tego samego, co osiągnięto w Janowie Podlaskim, odcięcie Polski od światowego krwioobiegu handlowego. Doprowadzenie Polski do izolacji gospodarczej poprzez wyjście międzynarodowych sieci handlowych z naszej ojczyzny i w efekcie zamknięcie nas w jaskini autarkii na całe lata. Oczywiście aparat partyjny ma nadzieję na swój mały, plugawy interesik osobisty, że po wyjściu z Polski wielkich sieci handlowych oraz upadku rodzimych sieci handlowych, sam przejmie istniejącą infrastrukturę na własność, tak jak miało to miejsce z majątkiem obywateli wyznania mojżeszowego w Niemczech nazistowskich w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Każdy komunitarysta lubi mieć mały, cichy interesik rodzinny na boczku. Oni tak już mają.

Dlatego jeżeli pozwolimy, aby 18% społeczeństwa organizowało nam - Polakom, w imię interesów partyjnej nomenklatury, egzystencję, przegramy pomyślność i rozwój Polski na długie pokolenia, nie mówiąc już o tym, że dyktatura w Polsce zawsze kończy się utratą niepodległości przez nasze państwo. Jest to oczywiście logiczne, bo nikt za kota z Żoliborza umierać nie będzie, nawet te 18%, a może zwłaszcza oni.        

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka