Paweł Kowal Paweł Kowal
98
BLOG

Cohn-Bendit i polityka wschodnia, czyli Dzień Kobiet w Nowo-Ogar

Paweł Kowal Paweł Kowal Polityka Obserwuj notkę 27

9 marca na Uniwersytecie Warszawskim Daniel Cohn-Bendit w jednej chyba tylko sprawie przyznał rację poprzednim rządom w Warszawie: że Gazociąg Północny to skandal, a jeszcze większy skandal, że Gazprom wziął na listę płac poprzedniego kanclerza federalnego Schroedera. Ileż to osób spośród jego słuchaczy, gdyby usłyszało takie słowa od kogokolwiek innego niż francuski gość, chciałoby mu posłać pastylki na uspokojenie. W każdym razie siedzący obok Adama Michnika Cohn-Bedit zgodził się z PiSem, a ja zgadzam się w tej sprawie z panem Danielem.

W Rosji bawiła akurat kanclerz Angela Merkel. Pojechała z wizytą zapoznawczą do Dmitrija Miedwiediewa, którego miał przedstawić Władimir Putin. Nota bene Donalda Tuska trzeba było kilka tygodni przekonywać do wizyty na Ukrainie i dotąd tam nie dojechał, bo ktoś ortodoksyjny z Protokołu Dyplomatycznego (albo i nie z PD, ale trochę wyżej w urzędniczej hierarchii) przekonał go, że Julia Tymoszenko została premierem później niż Tusk, zatem pierwsza powinna się wybrać do Warszawy. Nic było, że kobieta i, że w kalendarzu wizyt czas wypadał na polskiego premiera na Ukrainie… Ale wróćmy do ostatniego weekendu. Angela Merkel, inaczej niż Tusk, nie okazała protokolarnych uprzedzeń i na Dzień Kobiet pojechała do Moskwy i Nowo-Ogariewa, gdzie mieści się dacza prezydenta Władimira Władimirowicza.

Pani kanclerz obiecywała Rosjanom m.in. skuteczne rozmowy o nowym porozumieniu  PCA (weto zdjęte?), powróciła do zniesienia embarga na produkty z Polski, pomimo, że embargo nie jest jednak całkowicie zdjęte i procedura jego uchylenia była inna, niż było to założone (według mojej wiedzy Komisja Europejska była jedynie informowana o polskich działaniach). Główny wątek rozmów? Gazociąg Północny. Jak donosi prasa, pani Merkel obiecała starać się, by terminy były dotrzymywane, 2010 rok bowiem już bardzo się zbliżył. Obiecała też urabiać w tej sprawie nie tylko stanowisko Polski, ale też Litwy, Łotwy, Estonii i Szwecji. I tu jest nawet pewien szkopuł. Bo: albo prasa kłamie, albo Pani Merkel „tak tylko” obiecywała, albo takie rozmowy są planowane, albo nawet już się toczą, a tymczasem nic o tym nie wiadomo. To zresztą kolejny przykład po sprawie „widocznego znaku”, czyli najnowszego wcielenia Centrum Przeciw Wypędzeniom, gdzie rozmowy z Niemcami toczą się bez fatygowania informacjami opinii publicznej i posłów opozycji. Kazimierz Ujazdowski skarżył sięw tej sprawie  na ogólnikową odpowiedź od Władysława Bartoszewskiego.

Dwa dni po kolejnym zakręceniu kurka Ukrainie, pani kanclerz federalna przyjmowała za najlepszą monetę deklaracje Putina, że Nord Stream jako wspólne przedsięwzięcie niemiecko-rosyjskie to najeuropejszy z europejskich sposobów na bezpieczne dostawy dla Unii. Miedwiediew wyszedł po panią kanclerz z bukietem kwiatów- Dzień Kobiet. Angela Merkel podkreślała, dla prezydenta-carewicza-elekta drzwi do Niemiec są gościnnie otwarte jakby zachęcając, by to Niemcy wybrał na pierwszy wyjazd po zaprzysiężeniu. Od Putina, którego zapewniła, że pozostają w dobrych relacjach, usłyszała jednak, że Miedwiediew nie złagodzi kursu, że będzie kontynuował działania politycznego ojca. Prezydent Rosji wiedział pewnie, co mówi. Usłyszała też A. Merkel raz jeszcze, że nie ma zgody Rosji na dalszy rozwój współpracy Ukrainy i Gruzji z NATO.

Kanclerz Schroeder faktycznie lubił iść na całość. Kiedy był kanclerzem wyraźnie przesunął akcenty niemieckiej polityki ku wzmocnieniu relacji z Rosją. Nie miał oporów. Od 2000 Dmitrij Miedwiediew zasiadał w Radzie dyrektorów Gazpromu, od 2002 jako przewodniczący tej rady. W tym właśnie czasie Schroeder poparł realizację pierwszej części gazowych kleszczy wymyślonych przez planistów Gazpromu (Gazociągi Północny i Południowy). Kiedy Schroeder odszedł z fotela kanclerza, nie zadbał o jakiekolwiek pozory. Wbrew opinii publicznej także swojego kraju, przyjął stanowisko w projekcie forsowanym wcześniej przez siebie i Putina a zaplanowanym pod kierunkiem Miedwiediewa- w spółce budującej Nord Stream.

Angela Merkel, to przyzna każdy, w relacjach z Rosją zachowuje się inaczej niż socjaldemokratyczny poprzednik. Polskie argumenty jej nie przekonują, ale jest ostrożniejsza. Jej pierwsze spotkania z Putinem (pamiętne, w Tomsku) wypadły blado na tle poprzednika Gerharda. Nie były wolne od gaf ze strony gospodarzy, jak udział w jednym ze spotkań także psa prezydenta Rosji, pomimo, że było wiadomo, że Merkel nie przepada za psami. Przygotowania do szczytu Unia-Rosja w Samarze w maju 2007 „zakłóciła” Polska, ponieważ domagała się zniesienia embarga na eksport swoich artykułów spożywczych do Rosji. Nie jest tajemnicą, że gorączkowe rozmowy niemiecko-rosyjskie na wszelkich możliwych szczeblach trwały wtedy bez rezultatu do ostatniej chwili. Powstało jednak wrażenie, że dla Polski może to być „albo-albo”. Jasne stanowisko niemieckiej prezydencji było w ocenie komentatorów i wielu dyplomatów gwarancją pomyślnych wyników prac nad nowym traktatem, a zbliżał się szczyt europejski w Brukseli. Merkel w Samarze wybrała sukces niemieckiej prezydencji, wybrała  Europę i twardo (to teraz najmodniejsze słowo w polskiej polityce zagranicznej) powiedziała Putinowi o warunkach rozpoczęcia negocjacji nad nowym PCA. Swoją drogą, ciekawe, czy po działaniach gabinetu Tuska w sprawie weta, pani Merkel byłaby skłonna zachować się podobnie w analogicznej sytuacji. Po ostatnich wyborach też, jako jedyna chyba z unijnych przywódców, w pilnie posłanej depeszy gratulacyjnej dla Miedwiediewa, wspomniała podobno o niezadowoleniu z przebiegu wyborów.

Powiedzieć, że Angela Merkel postępuje jak Schroeder, nie byłoby uczciwie; ale powiedzieć, że zaniechała realizacji głównych wątków jego polityki, nie byłoby prawdą. I podczas wrocławskiej konferencji „Polska Polityka Wschodnia” (także 8 marca), i podczas licznych spotkań z politykami niemieckimi, także podczas spotkań z niektórymi naszymi znajomymi z USA (mówił o tym m.in. Zbigniew Brzeziński) słyszymy, jak bardzo powinniśmy współdziałać z Niemcami w Europie w kluczowych sprawach, szczególnie na wschodzie. I tak powiedziane-to racja.

A tymczasem Cohn-Bendit połapał się, że coś tu jednak jeszcze nie gra.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka