Paweł Milcarek Paweł Milcarek
59
BLOG

Ani macherzy, ani pięknoduchy

Paweł Milcarek Paweł Milcarek Polityka Obserwuj notkę 11

Pamiętacie, jak Ojciec Święty przemawiał do naszego duchowieństwa w archikatedrze w czerwcu ub.r.? Było to piękne i dobre przemówienie - ale jak zwykle w relacjach głuchego telefonu zmalało do kilku zdań. Jednym z fragmentów dość często powtarzanych był następujący:

Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego.

Akustyka głuchego telefonu kazała wielu sądzić, że zamiarem Papieża było tu po prostu zniechęcenie księży do zainteresowania wszystkim, co wychodzi poza granice sacrum i ducha. Taka interpretacja byłaby dokładnym zaprzeczeniem całej “wcieleniowej” dynamiki chrześcijaństwa - ale właśnie taka interpretacja jest komfortowa zarówno dla zwolenników radykalnej “świeckości” (takich, którzy w związku z tym namawiają księży, zupełnie po peerelowsku, żeby siedzieli w kruchcie), jak i tych księży, którzy trochę boją się wychodzić poza ciepłe przestrzenie funkcji czysto i wyłącznie sakramentalnych.

No i nie oszukujmy się: cały czas cytowano to zdanie Benedykta XVI, aby uderzyć w Radio Maryja. A równocześnie przecież uderzano i w ks. Popiełuszkę, i w Prymasa Tysiąclecia…

A teraz Papież jest w Austrii - i w Mariazell spotkał się dziś z duchowieństwem. Gdy przeczytałem depeszę o tym, co powiedział - pomyślałem, że Papież opowiedział jakby drugą stronę medalu w stosunku do tego, co było w Warszawie:

 - Pan wzywa was do pielgrzymowania z Kościołem w jego drodze przez czasy, abyście byli po stronie tych, którzy nigdy nie doświadczyli miłości, którzy nie potrafią już wierzyć w życie - mówił Benedykt XVI, wskazując stojące przed nimi zadania. Należy do nich “przeciwstawianie się rozlicznym rodzajom ukrytej i jawnej niesprawiedliwości, a także szerzącej się pogardzie dla ludzi”. Nawiązując do słów Jezusa skierowanych do Świętego Jana Chrzciciela, którego Chrystus nazwał “lampą płonącą i rzucającą blask”, Benedykt XVI powiedział: - Również wy sprawcie, aby wasze światło zajaśniało w naszym społeczeństwie, w polityce, w dziedzinie gospodarki, w świecie kultury i badań naukowych. Nawet jeśli jest to mały płomyk wśród tylu złudnych ogni….

To dobrze, że padły właśnie te słowa o zanoszeniu światła do polityki, gospodarki, kultury, nauki… - przez apostolstwo kapłanów.

Teraz zdania z Warszawy i z Mariazell mówią razem: że wartość kapłaństwa mierzy się sakramentem i posługą duchową - ale jego misja nie kończy się tam, gdzie kończą się zabudowania kościelne; że ksiądz nie jest politykiem - ale nie powinien głosić antypolityczności; że ksiądz nie jest macherem od interesów - ale nie powinien głosić wstrętu do dobrego gospodarowania… itd. itp.

Jeśli chodzi o wspomniane przez Papieża “przeciwstawianie się pogardzie do ludzi” - myślę, że znaczy to zarówno osłanianie ludzi systemowo lekceważonych (pamiętacie “mohery”?), jak i powstrzymywanie się samemu od rozpętywania złych żywiołów pomówień.

Był taki kapłan, który to wszystko rozumiał. Nazywał się św. Maksymilian - równocześnie orędownik pobożności zwykłych ludzi, ale i ich wychowawca dbały o podciąganie poziomu w górę.

harcerz-realista, zwykle w obronie - rzadko w ataku, katolicki ortodoks mający dość często swe własne zdanie odrębne w sprawach bezortodoksyjnych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka