Dziś w moim cyklu chciałbym zwrócić uwagę na absurdy okołosportowe, ale nie tylko: będzie też o jakości łącz internetowych w stolycy, o tym, dlaczego Biblioteki Publiczne żyją z kradzieży oraz o spornym statusie Soboru Watykańskiego II.
21. Bohater Gołota
Media (tzn. Polsat i jego krewni) pieją z zachwytu, bo oto ma się odbyć prawie że polska walka stulecia: Gołota vs. Adamek. Zaraz, zaraz… Gołota? To ten koleś, który kiedyś musiał uciekać z Polski, bo został skazany za pobicie? Ha, wtedy był odważny (tzn. w czasie pobicia, bo gdy uciekał to już mniej). Później bywało już gorzej. Swoje najważniejsze walki przegrał, a to uciekając z ringu, a to przez nokaut po 90 sekundach, a to przez to, że zamiast tam gdzie należy, lał rywali po jajach. Stąd podsycanie nastrojów przed walką jest po prostu śmieszne. Za to bardzo celny był dowcip zasłyszany w radiu.
Po walce trener mówi do Gołoty:
– Ale przestraszyłeś Adamka w II rundzie!
– Czym???!
– Myślał, że cię zabił!
22. Wiceprezes PZPN nie wie z kim gramy mecze!
Polski Związek Piłki Nożnej sięgną dna! Wiceprezes PZPN nie wie, z kim Polska reprezentacja grała mecze podczas ostatniego tournee po Ameryce Południowej! Na razie wprawdzie jedynie w skeczu Manna i Materny. Ale konia z rzędem temu, kto mi udowodni, że w PZPR – przepraszam „N” – siedzą ludzie, którzy płycej (czyli mniej głęboko) w d… mają polski futbol.
23. Warszawa za Murzynami
Odkąd jeden z moich bliskich znajomych, z którym współpracuję przy pewnych projektach, przeprowadził się do Warszawy, notorycznie są problemy ze skontaktowaniem się z nim. A to nie ma dostępu do Internetu, a to Internet mu nie działa, choć – co zaskakujące taką informację otrzymuję na gadu-gadu. A to znowu Internet wprawdzie działa, ale tak powoli, że nie sposób załączyć do maila pliku. A dziś napisał nawet „Nie mam kompa będę miał jutro”.
Gdyby na tym przykładzie budować sobie obraz dostępności do neta w stolycy…
24. Lepiej kraść
Jestem pod dużym wrażeniem funkcjonowania Wypożyczalni Głównej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie. Jakość usług jest wysoka. Miła, szybka obsługa. Na maile odpisują w ciągu kilku godzin. Jak na instytucję państwową… duże, duże słowa uznania. Korzystam z przyjemnością i piszę to bez przekąsu. Organizacyjnie bije na głowę Biblioteki Uniwersyteckie KUL czy URz.
Jedną z zalet funkcjonowania wypożyczalni jest wysyłanie z automatu tuż po upływie terminu oddania książki maili o treści: „Prosimy o niezwłoczny zwrot wymienionych poniżej, przetrzymanych egzemplarzy [tu następuje wyliczenie tytułów i sygnatur]”. Takiego maila otrzymuje delikwent regularnie co dwa dni o godzinie 2.00 w nocy. Jest to świetne przypomnienie o tym, że książka zalega w domu. Dodatkowo delikwentowi blokuje się konto, tak że do czasu uporządkowania sytuacji nie może zarezerwować ani zamówić żadnej nowej książki.
W ostatnich dniach znalazłem się w sytuacji, że wypożyczona jakiś czas temu książka (nota bene nie dla siebie), która została przeczytana, a potem nie było jej okazji zwrócić przeleżała zbyt długo. Po otrzymaniu upomnień poszedłem w pierwszym możliwym terminie (czyli wczoraj) do biblioteki i jasno wyraziłem chęć – nie tylko oddania książki, bo to oczywiste – ale również zapłaty kary, która została naliczona.
W tym momencie dowiedziałem się zaskoczony, że kara jeszcze nie zaczęła się naliczać. Cóż, spoko, bo parę groszy więcej zostało w portfelu. Niemniej są przynajmniej dwie negatywne konsekwencje takiego obrotu sprawy:
– następnym razem mogę mieć daleko gdzieś pamiętanie o terminie; małe spóźnienie nie wiąże się z karą;
– ustalając regulamin właściciele biblioteki w ogóle nie wykazali chęci, by ich źródłem dochodu były także kary płacone przez spóźnialskich; byłby to przecież po stokroć uczciwszy zarobek niż utrzymywanie instytucji niemal wyłącznie z podatków wszystkich obywateli – niezależnie od tego, czy kiedykolwiek skorzystają z biblioteki, czy nie.
Cóż… mają kasę z zalegalizowanego złodziejstwa, to i po co im jeszcze zarobiona uczciwie…
25. Czym jest Sobór?
Na stronie Frondy w kontekście planowanych rozmów Watykanu z lefebrystami można znaleźć między innymi taką informację: Lefebryści podkreślają wiążący charakter niektórych dokumentów soborowych. Twierdzą np. że dekrety o ekumenizmie nie mają takiego samego znaczenia jak konstytucje soborowe o Kościele. Watykan natomiast twierdzi, że także dekrety zawierają wypowiedzi dogmatyczne Kościoła.
Szok! Paweł VI i Ojcowie Soborowi podkreślali, że Sobór Watykański II tym różni się od poprzednich, że miał charakter – uwaga – pastoralny, a nie dogmatyczny. Jestem więc mocno skonsternowany, czytając, że dziś Watykan (tzn. kto?) twierdzi nie tylko, że konstytucje „dogmatyczne” są dogmatyczne, ale nawet zwykłe dekrety. A swoją drogą już samo nazwanie trzech konstytucji „dogmatycznymi” na soborze, który głośno krzyczy o tym, że nie ma charakteru dogmatycznego zaskakuje. To w końcu jak: konstytucje o charakterze pastoralnym czy może dogmatycznym? A może wewnętrzna sprzeczność? Kanoniści do dziś nie potrafią ostatecznie rozstrzygnąć, jaki charakter ma miał Sobór.
Przed Vaticanum II podobny problem dotyczył Syllabusa Piusa IX. Dziś o Syllabusie nikt już nie mówi, bo gdyby tak okazało się, że miał on naprawdę charakter dogmatyczny, to połowę dokumentów ostatniego Soboru trzeba byłoby potępić. A to byłoby bardzo niewygodne.
W sporze o pastoralność i dogmatyczność soboru może warto przytoczyć opinię Plinio Correi de Oliveiry, który wyraźnie stwierdzając w 1976 r., że sobór nie miał charakteru dogmatycznego, dodał, że być może także „przejdzie do historii jako sobór apastoralny”.
------------------------
Poprzednie odcinki „Krótko i na temat”:
Krótko i na temat (3), czyli m.in. o nowym prezesie PZPN, zapłodnieniu in vitro i służbie zdrowia – 31.10.2008
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka