Mimo że coraz więcej dokumentów wskazuje na to, że Polsce nie zagrażało w grudniu 1981 r. widmo rosyjskiej interwencji, a Wojciech Jaruzelski chronił jedynie własną głowę, stan wojenny nadal ma w naszym kraju wielu obrońców.
Już tajne dokumenty wykradzione przez Wladimira Bukowskiego świadczyły jednoznacznie o tym, że to nie władza Radziecka straszyła gen. Jaruzelskiego, że zainterweniuje zbrojnie w naszym kraju, ale to raczej on błagał o „bratnią pomoc”.
Wkrótce IPN ma opublikować tajną rozmowę, jaką generał Jaruzelski miał odbyć zgenerałem Wiktorem Kulikowem. Wydaje się, że powoli do świadomości Polaków zaczyna docierać, że generał nie podjął bolesnej i trudnej decyzji, ale po prostu zdradził Polskę. Jeśli nawet Wałęsa w swej kwiecistej wypowiedzi także to rozważa, to znaczy, że świadomość tego jest coraz większa i nawet mainstream będzie o tym mówił coraz głośniej.
"Jeśli to tak wprost wygląda, to bardzo brzydka sprawa - to była polska sprawa i powinniśmy byli się porozumieć, ale nie wszystko wiem, i dlatego trzeba by się temu bliżej przyjrzeć. Ale jeśli to tak wygląda, jak tu jest napisane, to bardzo źle wygląda i jednak by trzeba... oskarżyć generała o to, że zdradził Polskę" - powiedział Lech Wałęsa. (Cytat za: Dziennik.pl)
Niestety ciągle myślenie o stanie wojennym jako jedynym ratunku dla Polski tamtego okresu ma ważne miejsce w polskiej opinii społecznej. W wypowiedziach z lewej strony sceny politycznej, Jaruzel uważany jest wręcz za bohatera. Tak wypowiadał się przed dwoma laty lider podkarpackiej Lewicy Tomasz Kamiński (w wywiadzie dla „Nowin” przeprowadzanym równolegle z nim i ze mną):
Stan wojenny był w tamtym momencie koniecznością. Generał Jaruzelski podjął bardzo trudną i odpowiedzialną decyzję.
I dalej:
Dla mnie generał Jaruzelski jest wielkim człowiekiem. Nie życzę nikomu, by musiał podejmować tak trudną decyzję. Szkoda, że przedstawiciel IPN tak łatwo szermuje tak podłym słowem jak "zdrajca”.
Widać tutaj cześć do Jaruzelskiego i jego decyzji. Złośliwie można by powiedzieć, że Kamiński i jemu podobni traktują generała i stan wojenny z modlitewną wręcz atencją (stąd sarkastyczny tytuł wpisu).
Niestety, pogląd o konieczności wprowadzenia stanu wojennego nie jest odosobniony także wśród Polaków, którym na naszej ojczyźnie naprawdę zależy. Wprawdzie dalecy są oni od wynoszenia gen. Jaruzelskiego na piedestał, jednak za to, że podjął on decyzję, która była w tamtym czasie koniecznością daliby się pociąć. Przez ponad dwadzieścia lat tym środowiskom, którym na tym zależało, udało się wbić w głowy większości naszych rodaków, że tak musiało być. Że nie sposób inaczej wytłumaczyć wprowadzenia stanu wojennego.
Cóż, jeśli IPN rzeczywiście opublikuje tajne rozmowy Jaruzela w Rosji być może większej części społeczeństwa otworzą się oczy. Być może w końcu uwierzą, że manewry przy granicy i wszystko, co wbijano nam do głowy przez niemal trzydzieści lat to totalna mistyfikacja. Idzie ku dobremu.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka