Szczerze mówiąc z poniższego filmiku porządnie się uśmiałem. Ciekawe jednak, że niektórzy się nim po prostu zbulwersowali. Np. na Frondzie można znaleźć artykuł w poważnym tonie, podobne są też komentarze użytkowników. Myślę, że powodem jest fakt, że filmik można interpretować na trzy sposoby.
1. Napieralski i Szmajdziński chcieli złożyć życzenia na poważnie, a wyszła totalna żenada. Chcieli zwrócić uwagę – jak na lewicę przystało – wyłącznie na świeckie, pozareligijne, ludowe aspekty świąt. Wydaje się, że właśnie taką interpretację zastosowali Frond-mani.
Mnie taki odbiór tych życzeń nie przekonuje. Gdyby taki był cel liderów SLD, złożyliby życzenia dużo bardziej poważne. Skupiliby się na zwyczajach staropolskich, na tym, że święta są czasem sympatycznym itd. Oczywiście takie wątki w tych życzeniach odnajdziemy, ale nie są one przeważające. Na pierwszy plan wysuwa się raczej swoista szydera z tych świeckich zwyczajów (które przecież powinny się lewicowcom podobać) widoczna w stylu wypowiedzi.
2. Napieralski i Szmajdziński chcieli zadrwić ze Świąt Wielkanocnych. Dlatego prześmiewczy styl poniższych życzeń.
Ta interpretacja również do mnie nie trafia. Z prostego powodu. W Polsce drwić ze Świąt po prostu nie warto. Nawet katolicy niepraktykujący idą w tych dniach do kościoła, a w każdym razie darzą święta pewną dozą sympatii. Poza tym mimo wszystko SLD-owcy czy chcą, czy nie chcą, muszą szukać elektoratu także wśród katolików – a ci niewierzący katolicy, do których może „uderzać” SLD, świąteczne tradycje cenią, jak mało co. Obrażanie „uczuć religijnych” katolików w roku wyborczym byłoby więc strzałem w stopę.
Najlepszy przykład, jak ważny jest katolicki elektorat dla lewicowców daje od lat związany z lewicą prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, który po mieście prowadza się z biskupem, a w katolickim radiu diecezjalnym składa poważne życzenia świąteczne, kończąc je słowami „Szczęść Boże”. Stąd i ta interpretacja wydaje się nie trzymać kupy.
3. Życzenia Napieralskiego i Szmajdzińskiego mają charakter autoironiczny. Składając życzenia, robią z siebie sympatycznych idiotów, ocieplając swój wizerunek, czyniąc z siebie sympatycznych facetów, którzy potrafią poudawać, że nie umieją złożyć życzeń świątecznych.
Styl, w jakim składane są życzenia przekonuje mnie, że właśnie o to chodzi. Przecież żaden ateista nie życzy na święta, by być „jak najbliżej jajek”. Co więcej, Napieralski po słowach „nadchodzą Święta, szczególnie lany poniedziałek” wygląda na człowieka, który tłumi śmiech. Potem plącze się i powtarza, a przecież pamiętajmy, że ten materiał nie był puszczany na żywo, tylko wcześniej nagrywany. Gdyby był robiony na poważnie, zostałby poprawiony, dopracowany.
Cóż… jeśli mam rację i chodziło o zażartowanie z siebie – mnie to bawi: uśmiałem się setnie i filmik pokazuję wszystkim znajomym, których mam pod ręką. Wszyscy skłaniają się do tezy, że SLD-owcy nie robią tego na poważnie. Przy tym, w żaden sposób nie obrażają uczuć religijnych, bo robią sobie „jaja” wyłącznie z rzeczy absolutnie świeckich. Przy okazji warto dodać, że filmik został wrzucony na Youtube 1 kwietnia. Może to wszystko wyjaśnia. Życzę więc i Państwu dobrej zabawy przy oglądaniu.
Swoją drogą… Widać Panowie nie wypracowali wspólnego stanowiska na temat tego, kto ma być mokry. Napieralski życzy „dużo wody na naszych [a więc elektoratu SLD] ciałach”, a Szmajdziński nakazuje wstać rano oblać innych, osobiście pozostając suchymi. Jak widać, w tej sprawie dyscypliny partyjnej w SLD nie ma…
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka