Ostatnio opublikowane przez Tygodnik Powszechny i Rzeczpospolitą słowa krakowskiego metropolity, to pierwszy od dłuższego czasu, tak odważny i zdecydowany głos w sprawie Radia Maryja, hierarchy wysoko stojącego w polskim Kościele.
Wszystkich ludzi dobrej woli, którym leży na sercu dobro polskiego Kościoła, takie słowa muszą cieszyć. Zgadzam się w pełni z diagnozą postawioną przez kardynała Dziwisza, nie zgadzam się jedynie z propozycją rozwiązania problemu.
Dwa najistotniejsze zarzuty pod adresem Radia Maryja, o których mówił metropolita krakowski, również wysuwałem w swoim artykule na łamach rzeszowskich „Nowin”. Można by je streścić w dwóch krótkich punktach: 1) rozbijanie jedności polskiego Kościoła; 2) powodowanie wrażenia jakoby głos RM był oficjalnym głosem polskiego Episkopatu. Ta druga kwestia jest według mnie o wiele bardziej poważna. Przede wszystkim dlatego, że dla wielu środowisk Kościół traci w ten sposób swój autorytet. Druga rzecz, że o. Rydzyk to nade wszystko polityk, który w każdych wyborach popiera jedną, wybraną partię. To również może tworzyć absolutnie mylny obraz, że Kościół stoi po stronie jednego ugrupowania. Radiu, które chce się zwać katolickim, po prostu tak robić nie wolno.
Jak już mówiłem: diagnoza kard. Dziwisza w 100% słuszna. Nie zgadzam się jednak z zaproponowanym rozwiązaniem zdjęcia o. Rydzyka i zastąpienia go innym dyrektorem. Według mnie – jak napisałem we wspomnianym już tekście w „Nowinach” – rozwiązaniem najsensowniejszym byłoby po prostu bardzo zdecydowane odcięcie się Kościoła od Radia Maryja, odebrania mu asystentury kościelnej i ogłaszanie we wszystkich dostępnych środkach, że od tego i tego momentu Radio Maryja staje się prywatnym radiem świeckim.
Dlaczego taki postulat z mej strony? Ano dlatego, że byłoby to rozwiązanie najbardziej wolnościowe i sprawiedliwe. Uważam bowiem, że Kościół nie ma prawa do odbierania Radia Maryja jego dyrektorowi, który od samego początku sam je stworzył, który – nie oszukujmy się – zrobił bardzo wiele by zgromadzić zaplecze ludzi, którzy je finansowo wspomagają etc. etc. Zabieranie mu tego Radia przez kogokolwiek tylko dlatego, że stał się od pewnego momentu niewygodny, byłoby po prostu swego rodzaju gwałtem. Kościół zrobił bardzo niewiele dla tego Radia. Jeśli Radio Maryja jest „sukcesem medialnym”, to na pewno nie jest sukcesem Episkopatu, tylko o. Rydzyka.
Jestem przeciwny takiemu rozwiązaniu także z powodów osobistych. Wiem doskonale, że duchowni wysoko postawieni w Kościele mają taki dziwny zwyczaj, że gdy ktoś spoza ich kręgów podejmie jakąś udaną inicjatywę, to oni zrobią bardzo wiele, by – jak to się mówi – położyć na nią swoją ciężką łapę. Sam w zeszłym roku miałem podobną sytuację. Gdy po raz czwarty przygotowywałem Niezależne Naukowe Spotkanie Młodych – sympozjum rokrocznie organizowane w Rzeszowie, które od samego początku było pomysłem moim i kilkorga zaprzyjaźnionych ludzi, proboszcz parafii, w której je już po raz drugi organizowaliśmy, postawił warunek, że za rok odpowiedzialnym za sympozjum ma być ksiądz, z którym on będzie się kontaktował. Innymi słowy zwykłe sympozjum, które od początku było moją inicjatywą i od początku z założenia było sympozjum świeckim, on chciał po prostu zabrać i przekazać je Kościołowi. Oczywiście twardo się postawiłem, powiedziałem, że to absolutnie nie wchodzi w grę. Jest to Spotkanie niezależne i takim pozostanie. Skoro księdzu nie pasują takie warunki, to ja w przyszłym roku zorganizuję je w innym miejscu.
Zauważmy, że księża z tamtej parafii mogli przecież sami zorganizować sobie jakieś sympozjum, ale nie, oni chcieli moje (bo prawie nic nie musieliby przy nim robić) ale na swoich warunkach. I to jest bardzo typowe.
Dlatego szczerze mówiąc denerwuje mnie, że ktoś chce zabrać komuś dzieło życia, nawet jeśli uważam, że to dzieło ma szkodliwe oddziaływanie społeczne. Zwłaszcza, że zaproponowane przeze mnie rozwiązanie nie będzie trudniejsze do przeprowadzenia.
Koniec końców uważam jednak, że dla dobra polskiego Kościoła byłoby lepsze odsunięcie o. Rydzyka od RM niż obecna stagnacja powodująca coraz większe spustoszenie. Tyle, że to nie będzie rozwiązanie sprawiedliwe. Będzie to po prostu mniejsze zło, którego moralność katolicka nie akceptuje.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka