Wczoraj obchodziliśmy jeden z tych idiotycznych dni, które wymyśla Unia Europejska i inne organizacje, mianowicie Dzień przeciw karze śmierci.
Muszę przyznać, że byłem ogromnie poruszony, gdy dowiedziałem się, że Polska jako jedyny kraj spośród dwudziestki siódemki sprzeciwiła się obchodzeniu takowego dnia. W uzasadnieniu podano, że Unia powinna obchodzić dzień ochrony życia, a nie li tylko dzień przeciw karze śmierci. A więc powinna być tutaj brana pod uwagę również ochrona dzieci nienarodzonych i osób chorych oraz w podeszłym wieku.
Oczywiście Unii, która morduje własne dzieci, natomiast z jakąż chęcią obchodzi „dzień ochrony morderców” – bo w sumie równie dobrze w ten sposób mógłby się wczorajszy dzień zwać – głos naszego kraju szczególnie nie wzruszył.
To nic. I tak jestem dumny, że mieszkam w kraju, który miał odwagę na taki osamotniony głos na forum unijnym. A te powody do radości z polskości i szczególnych uczuć patriotycznych są dość rzadkie. Więc tym bardziej doceniam tę okazję.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka