W ostatnich dniach wszyscy przeciwnicy rządów Platformy wyśmiewają się z przedwyborczej zapowiedzi Donalda Tuska, że po zwycięstwie jego partii będziemy świadkami „cudu gospodarczego”. Wszystkim wydaje się, że by doprowadzić do takowego „cudu” konieczne są jakieś nieprawdopodobne środki. Tymczasem potrzebne jest bardzo niewiele: wola i odwaga.
Wola, bo aby „cud gospodarczy” mógł nastąpić trzeba chcieć tego, by ludziom żyło się lepiej, bardziej sprawiedliwie, nie stawiając na pierwszym miejscu interesu partii. Jednym słowem, trzeba mieć naprawdę intencję wprowadzenia takich przepisów, które spowodowałyby „cud gospodarczy”. A wiadomo, że trzeba byłoby odchudzić gospodarkę i oddać ją w ręce obywateli. Oddanie gospodarki w ręce obywateli zmniejsza zakres władzy rządu i parlamentu. I dlatego nikt nie chce się na takie reformy zdecydować.
Odwaga, bo liberalizacja gospodarki uderza w pewne warstwy społeczne osób nietykalnych w sytuacji gospodarki planowanej. Jako, że są wśród nich warstwy najwyższe, będą one korzystać z wszelkich możliwych środków by zniszczyć partię, która zniosła przysługujące im przywileje. Po drugie warto pamiętać, że zdecydowana liberalizacja gospodarki prowadzi na samym początku do pewnego chaosu. Wprawdzie jest to bardzo krótkotrwałe i byt obywateli poprawia się niezwykle szybko, ale takie rzeczy niestety mocno zapadają w pamięć i niejednokrotnie rząd wprowadzający odważne reformy szybko traci władzę. Warto jeszcze pamiętać, że na samym początku transformacji jest wiele grup społecznych, które strajkują, pikietują etc. I ten moment też trzeba odważnie przetrwać, niejednokrotnie – dla dobra wszystkich obywateli – sięgając po bardzo ostre środki wobec protestujących.
Jeśli ktoś nadal nie wierzy, że do „cudu gospodarczego” potrzeba tak niewiele, odsyłam do książki Marta Laara, Estoński cud. A warto pamiętać, że sytuacja w Estonii była na początku lat 90-tych zdecydowanie bardziej tragiczna niż nasza dzisiejsza.
Konkludując: „cudu gospodarczego” w Polsce nie będzie nie z tego powodu, że PO obiecywało gruszki na wierzbie – bo obiecywało rzecz realną, ale dlatego, że partii Tuska brakuje woli (oni nie chcą oddawać tak dużego zakresu władzy) oraz odwagi (trudno przypuszczać, że PO zaryzykowałoby utratę władzy, dla poprawienia bytu obywateli).
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka