Jedno co udało się niewątpliwie osiągnąć Łukaszowi Fołtynowi poprzez swoje „zaskakujące” wpisy na temat niemoralności możności przekazywania 1% podatku konkretnym organizacjom, to rozgłos na Salonie. Wprawdzie p. Fołtyn wyszedł na skrajnie lewicowego oszołoma, którego bronią tylko Pandada czy Mr off (myślę, że postać jeszcze bardziej barwna), no ale jak to mówią niektórzy – nieważne czy mówią o mnie dobrze, czy źle, ważne, żeby robić wokół siebie dużo szumu.
Mimo świetnych krytycznych wpisów Woyzecka oraz dwóch Sir_Skinera postanowiłem również przysporzyć większego rozgłosu lewackiemu autorowi i odnieść się do kilku myśli wyrażonych w ostatnim poście – jest to bowiem wpis porządkujący, a więc pokazuje dużo wyraźniej, o co chodzi Łukaszowi Fołtynowi. Od razu zaznaczę, że nie mam w zamierzeniu dotknąć wszystkich aspektów, ale tylko kilku wybranych. Wiele sensownych rzeczy Salonowicze napisali w komentarzach.
1. Łukasz Fołtyn napisał: Moralnym byłoby pomóc wszystkim potrzebującym- choćby na zasadzie „każdemu po trosze”.
Mój komentarz: Skąd wniosek, że danie każdemu po trosze – nikomu wystarczająco, byłoby bardziej moralne od uratowania kogoś konkretnego. To totalne gdybanie. Rozumiem, że w szerszym kontekście według Łukasza Fołtyna państwo powinno dać każdemu sprawiedliwie i wystarczająco. Rzecz tylko w tym, że sprawiedliwość już od starożytności rozumiemy jako oddawanie każdemu tego, co mu się należy. Tymczasem pieniądze otrzymywane przez potrzebujących, tak naprawdę im się nie należą – są wyrazem miłosierdzia, nie sprawiedliwości. O sprawiedliwości więc w ogóle nie może być mowy.
Natomiast gdy chodzi o drugie określenie „wystarczająco”, jest to czysta fikcja. Nigdy nie będzie to tyle, żeby było dla każdego wystarczająco. A nawet jeśli przez moment będzie, pojawi się tysiące innych chętnych, którzy zobaczą, że można na tym podłapać niezłą kasę. Tymczasem wielu prawdziwie potrzebujących nie otrzyma nic.
2. P. Fołtyn napisał: Najlepszym, a przy tym znanym od setek lat rozwiązaniem, jest PAŃSTWO. Podkreślam państwo demokratyczne, a więc takie gdzie to my, społeczeństwo, decydujemy o wszystkim. Tu uwaga- decyduje nie urzędnik, tylko społeczeństwo, doprowadzając do uchwalenia określonych ustaw. Urzędnicy tylko je wykonują!
Nie wiem jak p. Fołtyn wyobraża sobie decydowanie wszystkich o tym, komu ile dać pieniędzy? Rozumiem, że chodzi tu o absolutyzację demokracji. Jeśli więcej niż połowa uzna, że taki sposób jest sprawiedliwy, to znaczy, że jest? A może jakoś inaczej? Przecież to jakiś ślepy zaułek. Absolutnie nie ma co mówić tutaj o sprawiedliwości! To poważne nadużycie. Jest przecież ogromne prawdopodobieństwo, że państwo, czyli parlament wybrany przez obywateli, uzna, że ci, którzy naprawdę potrzebują, w rzeczywistości nie potrzebują niczego, a ci którzy są po prostu leniwi zostaną uznani za potrzebujących.
3. Łukasza Fołtyn napisał: W dobrowolnej dobroczynności jest tak, że zwykle bogaci płacą na tego typu działalność znacznie mniejszy procent swoich dochodów, niż ubożsi.
Nawet jeśli tak jest, to w czym to przeszkadza! Pomimo, że jest to mniejszy procent, to realnie są to dużo większe pieniądze. Poza tym nie ma żadnych moralnych przesłanek, żeby kogokolwiek zmuszać do pomocy drugiemu. Prawdziwą wartość ma tylko pomoc dobrowolna. Przy okazji warto dodać, że zrzucanie na Państwo obowiązku pomagania potrzebującym jest klasycznym zabiegiem uciekania od odpowiedzialności. I to właśnie to jest niemoralne, jeśli chce Pan koniecznie dyskutować na płaszczyźnie moralności (dla mnie jest to świetne pole do dyskusji, bo jestem teologiem).
4. Łukasz Fołtyn napisał: Można się spierać, czy pomoc szczególnie potrzebującym powinna być dobrowolna, czy obowiązkowa (poprzez podatki). Ale w takim razie dlaczego finansowana z budżetu jest budowa autostrad, a na przykład hospicja już nie wszystkie?
A i owszem! Finansowanie budowy autostrad z budżetu też jest nieuprawnione! O niemoralności istnienia dróg publicznych pisałem w jednym z pierwszych wpisów na swoim blogu.
5. Łukasz Fołtyn napisał: Ktoś może powiedzieć, że jemu nie jest potrzebne wojsko- bo nie zależy mu na naszych granicach, a nawet z policji może zrezygnować- bo stać go na prywatną ochronę…
Oczywiście, że wielu może tak powiedzieć i mają do tego pełne prawo. W samym KoLibrze jest wielu anarchokapitalistów, którzy uznają samo istnienie Państwa za zło. Osobiście szanuję i rozumiem ten pogląd, choć się z nim nie zgadzam. Uważam, że istnienie Państwa jest potrzebne, ale właśnie jedyną sferą w której powinno ono działać jest płaszczyzna obronności wewnętrznej i zewnętrznej. We wszystkich innych działaniach można je bez problemu zastąpić poprzez prywatne inicjatywy i organizacje.
6. W komentarzu na blogu u Sir_Skinera Łukasz Fołtyn napisał: Wyobraźmy sobie państwo, nasze państwo, jako wielką fundację dobroczynną, tyle że finansowaną solidarnie przez wszystkich.
Ano właśnie, to jest kwintesencja myślenia Łukasza Fołtyna. Wyobrażać oczywiście sobie można. Być może będzie to nawet sympatyczne wyobrażenie. Potem jednak trzeba się otrząsnąć i wrócić do rzeczywistości.
W tym miejscu zamieściłem wczoraj post scriptum, które było cytatem wypowiedzi mojego znajomego nt. postawy prezentowanej przez Łukasza Fołtyna. Po sugestian p. Krystynagry oraz p. red. Igora Jankego, które otworzyły mi oczy na fakt, że nie jest ono odbierane zgodnie z moim zamysłem, jako pewne unaocznienie konkretnej postawy, ale jako atak na osobę Łukasza Fołtyna, postanowiłem nie tylko usunąć ten fragment, ale też w jego miejsce zamieścić przeprosiny dla p. Fołtyna. Jeszcze raz podkreślam, że miałem inne intencje, ale patrząc w kontekście całego tego wpisu, trudno byłoby te słowa odebrać inaczej niż zrobili to Czytelnicy. Dodatkowo określenie wywodu mojego znajomego jako puenta zostało błędnie odczytane, jakobym sam podpisywał się pod tymi słowami. Otóż chcę podkreślić, że taki styl jest mi absolutnie obcy i daleki jestem od określania takimi inwektywami kogokolwiek.
P. Łukasza Fołtyna szczerze Przepraszam!
Przepraszam też wszystkich, którzy poczuli się urażeni takimi słowami cytowanymi przez teologa. Mimo wszystko dla uniknięcia zbędnych domysłów, jakie treści się tutaj znajdowały, w celu informacyjnym zamieszczam owo PS w komentarzu.
Podkreślam, że nie miałem nacisków od nikogo by usunąć ten fragment (proszę sprawdzić tutaj) i jest to moja dobrowolna i nieprzymuszona decyzja. Uważam bowiem, że do błędów należy się przyznawać a w tym przypadku, mając oczywiście inne zamierzenie, naruszyłem dobre imię p. Łukasza Fołtyna przy okazji osłabiając siłę zawartych powyżej argumentów, z których absolutnie się nie wycofuję.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka