fot.echiner1
fot.echiner1
PawelRakowski1985 PawelRakowski1985
693
BLOG

Intifada palestyńska 1987 - rewolucja kamieni. Cz. I - Przyczyny

PawelRakowski1985 PawelRakowski1985 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

9 grudnia 1987 roku w palestyńskim obozie dla uchodźców Jabalyja w Strefie Gazy wybucha rewolta. Niemalże równo po 30 latach, w wyniku decyzji prezydenta Donalda Trumpa o przeniesieniu ambasady USA do Jerozolimy, widmo kolejnego palestyńskiego powstania staję się faktem. 

Codziennie rano, wedle oficjalnych statystyk z 1987 roku ponad 120 tys. palestyńskich robotników przekraczało zieloną linię (granicę pomiędzy Zachodnim Brzegiem a Izraelem), aby pracować w Izraelu. Robotnicy palestyńscy byli pozbawieni świadczeń socjalnych, chociaż byli opodatkowani przez Izrael. Dawid Shipler, autor wybitnego reportażu Arabowie i Żydzi w Ziemi Obiecanej, wspomina o złości izraelskich rezerwistów, którzy patrolując wsie na Zachodnim Brzegu podziwiali wielkość przestrzenną domów palestyńskich, które wyglądały na bardziej komfortowe niż to na co przeciętny Izraelczyk mógł sobie pozwolić. Dla Izraelczyków było to zaskakujące, gdyż Palestyńczycy w Izraelu byli zatrudniani jako gorzej płatna tania siła robocza, lecz dzięki zarobkom w Izraelu i tak wyższym niż na Terytoriach Okupowanych, Arabowie pracujący po drugiej stronię zielonej linii byli w korzystnej sytuacji finansowej. Arabowie bez przeszkód mogli kupować telewizory i inne nowoczesne akcesoria domowe, lecz mieli problemy z zakupem ziemi oraz budową domu. Wiele palestyńskich rodzin otrzymywało pomoc finansową z diaspory oraz od robotników pracujących w Zatoce Perskiej.

Codzienny kontakt z izraelską rzeczywistością uświadamiał kolejnej generacji Arabów z Zachodniego Brzegu Jordanu o dysproporcjach ekonomicznych których nie mają możliwości niwelować ani wyrównać. Brak inwestycji oraz rozwoju ekonomicznego zmuszał Palestyńczyków do emigracji, pracy w Izraelu w sektorze usług bądź budowlanym. Było to niesatysfakcjonujące dla absolwentów wyższych uczelni, którzy bez rodzinnych protekcji mogli pracować jedynie poniżej swoich kwalifikacji. Palestyński rynek pracy był nastawiony na eksploatacje poprzez okupanta, z tym, że sytuacja gospodarcza w samym Izraelu po długotrwałej wojnie w Libanie była bardzo ciężka, a kryzys ekonomiczny, który nastąpił w 1983 roku dotkliwie dotkną Palestyńczyków związanych w kolonialnych relacjach ekonomicznych.

W czerwcu 1987 roku minęło 20 lat od wojny sześciodniowej. Tym samym palestyńskie shebab mieszkające na Terytoriach Okupowanych nie miało empirycznego doświadczenia z inną rzeczywistością niż pod izraelską okupacją. Codzienny kontakt z Izraelem czy też z Izraelczykami powodował interakcje z odmiennymi wzorcami kulturowymi oraz społecznymi, które zaczynały być coraz bardziej atrakcyjne dla Palestyńczyków, szczególnie że Izrael był stroną dominującą i zwycięską w każdej konfrontacji z Arabami. 20 lat okupacji oraz upokarzającej bezsilności (nawet otwartej kolaboracji) lokalnych autorytetów społecznych (mukhtaras), doprowadzały do kontestacji tradycyjnych wartości, które okazały się nieskuteczne w konfrontacji z nowoczesnością w izraelskim wydaniu.

Tym samym muzułmańskie organizację wypełniające filar islamu zakat (pol. jałmużna) wpierw poprzez działalność socjalną dawa głównie wśród uchodźców, a później przez agitację polityczną wśród Palestyńczyków, starały się powstrzymać dla nich niekorzystny trend westernizacji islamskiej społeczności. Izraelska bezpieka - Szin Bet nie reagował na charytatywną działalność organizacji muzułmańskich, gdyż wypełniały one lukę socjalną, której Izrael nie chciał się podjąć. Izrael nie widział dla siebie zagrożenia w działalności ruchów islamskich, gdyż całkowicie kontrolował wszystkie aspekty życia Terytoriów Okupowanych, tym samym uważał, iż populistyczna retoryka meczetu im nie zagraża. Władze izraelskie wydawały się nawet usatysfakcjonowane z tego, że Palestyńczycy mają ideologiczną alternatywę wobec świeckiego, lewicowego nacjonalizmu OWP, który w latach 70-tych i 80-tych był wrogiem numer jeden dla państwa żydowskiego. Jednakże o wiele groźniejsza dla państwa żydowskiego niż nadciągające widmo irańskiego chomeinizmu czy saudyjskiego wahabizmu w wydaniu palestyńskim, okazała się populistyczna polityczna narracja fundamentalistów, która była atrakcyjna również dla ludzi o liberalnym podejściu do religii. Narracja fundamentalistów opierała się na idei powrotu do wartości i ducha czasów proroka Mahometa i jego towarzyszy. Fundamentaliści twierdzili, że wszystkie nieszczęścia, które spotkały muzułmanów w ostatnich wiekach z rąk niewiernych są konsekwencją odejścia ummy od prawdziwego islamu.

Bernard Lewis uważa w pracy The crisis of islam. Holy war and unholy terror, iż czasy proroka Mahometa uważane są przez radykałów za złoty okres islamu, również dlatego, że muzułmanie pod wodzą proroka, a później kalifów byli zwycięscy w każdej konfrontacji zbrojnej z niewiernymi. Dyskurs fundamentalistów przynosił motyw racjonalizatorski i receptę na zmianę zaistniałej sytuacji. Szczególnie że sytuacja Palestyńczyków w drugiej połowie lat 80-tych była bardzo skomplikowana. Władzę izraelskie wciąż tworzyły nowe osiedla żydowskie na Terytoriach Okupowanych. Każde nowe osiedle oznaczało, iż izraelska obecność na spornym terytorium będzie kontynuowana nie tylko poprzez administrację czy wojsko, lecz bezpośrednich sąsiadów, którzy są wrodzy oraz uzbrojeni, a tym samym bezkarni.

 Sprawa palestyńska straciła również swoich arabskich obrońców, gdyż prezydent Egiptu Anwar Sadat zdecydował się na porozumienie pokojowe z Izraelem w 1979 roku. Pokój z Egiptem, przy nieoficjalnie przyjaznej Jordanii, zabezpieczał Izrael od strony południowej i wschodniej. Wojna iracko-irańska która wybuchła w 1980 roku była korzystna dla Izraela, gdyż dwa najsilniejsze wrogie reżimy skierowały się przeciwko sobie, pozostawiając osamotnioną Syrię na pierwszej linii frontu wojny arabsko-izraelskiej. Dla całkowitego zneutralizowania Syrii oraz spacyfikowania nękających południowy Izrael bojówek OWP, minister obrony, w gabinecie Menachema Begina generał Ariel Szaron, przy pomocy chrześcijańskiej Falangi dowodzonej przez maronicką rodzinę Gemael, chciał utworzyć w Libanie przyjazny Izraelowi reżim i zlikwidować tzw. fatah land w południowym Libanie.

Wyrzucenie Jasera Arafata i OWP z bezpośredniej rubieży państwa żydowskiego, miało pozbawić złudzeń i marzeń o wyzwoleniu mieszkających pod okupacją Palestyńczyków. Władze w Jerozolimie chciały uzyskać status spokoju, a nie pokoju, gdyż samotna Syria była zbyt słaba wobec izraelskiej machiny wojennej, a brak innych realnych zagrożeń tworzył korzystną sytuację do dalszego rozwoju programu zbrojeniowego oraz osadniczego na Terytoriach Okupowanych. Po ewakuacji OWP z Bejrutu do Tunisu Izraelowi udało się zneutralizować wpływ OWP na bieżące wydarzenia na Zachodnim Brzegu oraz w Strefie Gazy. Pozycja Arafata straciła na znaczeniu również świecie arabskim, a sprawa palestyńska na szczycie państw arabskich w Ammanie 8-12 listopada w 1987 roku została zmarginalizowana na rzecz krwawej wojny irańsko-irackiej.

Wybuch palestyńskiej rewolty (Intifady) nastąpił 9 grudnia 1987 roku, kiedy w obozie uchodźców Jabalia w Strefie Gazy doszło do zamieszek po pogrzebie ofiar wypadku samochodowego. 8 grudnia izraelski kierowca przejechał arabskich robotników na przejściu Erez między Strefą Gazy a Izraelem. Wyniku wypadku zginęło 4 Arabów, a 9 było rannych. Wzrost napięcia na Terytoriach Okupowanych był już od 1982 roku, a jak Palumbo zauważa, w pierwszej połowie 1987 roku przemoc osadników na Zachodnim Brzegu była na tyle dotkliwa, że 26 września burmistrz Betlejem Elias Freij, skarżył się w izraelskim radiu na brutalność kolonistów i pasywność wojska. Dodatkowe napięcie wytworzył szereg incydentów, np. 6 maja 1987 roku z więzienia Ansar 2 w Gazie uciekło 4 członków Islamskiego Dżihadu (organizacji powiązanej bezpośrednio z Iranem przyp. P.R.). Kolejnym istotnym incydentem przed wybuchem palestyńskiej insurekcji może być widowiskowy pościg samochodowy w październiku 1987 roku, w trakcie którego Szin Bet ścigało poszukiwanych islamistów. Samuel M. Katz w książce poświęconej izraelskiemu wywiadowi wojskowemu Aman, wskazuje, że incydent na granicy libańsko-izraelskiej w listopadzie 1987 roku, miał bezpośredni wpływ na eskalacje niepokojów na Terytoriach Okupowanych. W akcji z 25 listopada 1987 roku, bojownicy Hezbollahu na paralotniach dostali się do Izraela z terytorium Libanu. W wyniku zaskakującego dla Żydów rajdu na bazę wojskową w przygranicznym mieście Kiryat Shmona, zginęło 6 żołnierzy. Łatwość z jaką Hezbollah dostał się do Izraela oraz kompromitująca postawa żołnierzy izraelskich, którzy byli całkowicie nieprzygotowani na atak, zdaniem Katza, załamała mit armii izraelskiej.

Jednym z trzech filarów izraelskiej doktryny militarnej było odstraszanie (ang. deterrnce), czyli m.in. mit o niepokonanej armii izraelskiej, który to wizerunek upowszechnił się na świecie po wojnie z 1967 roku. Ten mit miał odstraszać potencjalne próby Arabów, wobec konfrontacji z państwem żydowskim. Jednakże pierwsze dwa dni wojny w 1973 roku, w których armia izraelska była w rozsypce w wyniku niespodziewanego połączonego ataku egipsko-syryjskiego, porażki w Libanie od 1982 roku oraz szereg incydentów na Terytoriach Okupowanych załamały reputację w świecie arabskim oraz na ulicach Zachodniego Brzegu i Gazy, jakoby armia izraelska była machiną nie do pokonania.         

Bez wątpienia wybuch Intifady związany jest nierozerwalnie ze Strefą Gazy, nad którą izraelski system okupacyjny nie potrafił, nie chciał, bądź nie miał pomysłu jak sobie poradzić. Gaza była/jest żyznym gruntem na populistyczną kampanię propagandową fundamentalistów muzułmańskich. Lwia część mieszkańców Strefy Gazy była całkowicie uzależniona od pomocy międzynarodowej UNRWA oraz dawa, gdyż izraelska polityka względem tej części Terytoriów nie obejmowała doktryny otwartych mostów, co doprowadziło do mniejszej zależności ekonomicznej od Izraela niż to miało miejsce na Zachodnim Brzegu. Poprzez stałą i pewną pomoc międzynarodową, gwarantującą przeżycie biologiczne, Strefa Gazy stała się bombą demograficzną której rozmiar przerażał Izraelczyków. Z militarnego punktu widzenia, Izrael nic nie zyskiwał na całościowej kontroli rozgoryczonych i wciąż się masowo reprodukujących mieszkańców Gazy. Żydzi skupili się na stałej kontroli kilku strategicznych pozycji, m.in. drogi wzdłuż granicy z Egiptem tzw. droga filadelfijska-autostradzie przechodzącą przez cała Gazę Erez-Rafah, oraz na ochronię osiedli żydowskich rozmieszczonych w bloku Gush Katif, Netzarim i w zachodnim sektorze Strefy. Pozostała część Gazy była odwiedzana przez armię izraelską sporadycznie i niechętnie, gdyż pojawienie się patrolu wciągu dnia, prowokowało znudzone codziennością shebab do rzucania kamieniami, co stanowiło ich główną rozrywkę.

Pasywna postawa Izraelczyków wobec Strefy Gazy, powodowała to że nocami islamiści rozklejali ulotki, robili graffiti czy buńczuczne napisy na murach wzywające do walki o islamską Palestynę. Brak reakcji władz okupacyjnych na ścienne malowidła i deklaracje ośmielał islamistów oraz zwolenników OWP do coraz pewniejszych działań, w tym do akcji zbrojnych. Szczególnie, że żołnierze nie znali topografii obozów uchodźców i patrolowali jedynie główne węzły komunikacyjne. Okazało się, iż życie w Strefie Gazy może być „wolne”, gdyż Izraelczycy nie chcieli bądź nie potrafili zapanować nad tym kłopotliwym terytorium już w przeddzień wybuchu rewolty. Sama izraelska administracja poruszała się w konwojach eskortowanych przez wojsko, co tylko symbolizowało ich niepewność względem swojego panowania nad tym terytorium.

CDN

Tekst pierwotnie ukazał się w pracy pt. Kulturowe aspekty okupacji Zachodniego Brzegu Jordanu w latach 1967-2000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura