Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera
384
BLOG

Tusk dąży do wojny. Co między wierszami mówią redaktorzy Ziemkiewicz i Lisicki?

Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera Polityka Obserwuj notkę 17
...sam nie wiem która wersja jest dla Polski korzystniejsza: czy moja, że rządzą nami psychopaci, którzy gotowi są poświęcić Polskę dla swoich doraźnych korzyści czy red. Ziemkiewicza i Lisickiego, że mamy tu już taki cyrk na kółkach, że wojsko boi się powiedzieć Tuskowi o wpadce, bo wie, że "Tusk się wścieknie". Chyba moja wersja jest bardziej optymistyczna, bo łatwiej się pozbyć jednego psychopaty z fotela premiera niż całego stada przestraszonych dupków z generalicji. Aż strach pomyśleć w jakiej czarnej dolinie jesteśmy, jeśli prawdziwe są obie teorie jednocześnie... a przecież one wzajemnie się nie wykluczają. (...) Tusk mówiąc o "czasach przedwojennych" z pewnością ma na myśli to, że samo "wzmożenie wojenne", sam "efekt flagi", a nawet sama "panika wojenna" mogą mu nie wystarczyć dla zachowania władzy, więc będzie próbował rozpętać autentyczną wojnę... której ofiarami będziemy my. Powinniśmy być też świadomi tego, że wysłanie przez Putina i Łukaszenkę nad Polskę dronów - wabików, a tym bardziej wysłanie ostrzeżenia do Tuska "lecą w waszą stronę drony, wlecą za .... minut z kierunku ...." było nie tylko testowaniem polskiej obrony i reakcji NATO ( o tym mówi m.in. Jarosław Wolski) ale przede wszystkim WYSŁANIEM OFERTY "wiesz Tusku, jakbyś chciał aby przed wyborami połowa obywateli ci się zes...ła w majtki ze strachu, to my ci w tym chętnie pomożemy... a jakbyś na gwałt potrzebował jakiejś wojny lub stanu wojennego, to też możemy się dogadać".

Od jakiegoś czasu zastanawiam się jak to możliwe, że moi dwaj ulubieni redaktorzy bardzo często mówią dokładnie to co ja, tylko z opóźnieniem - czasem liczonym w dniach, czasem w tygodniach, czasem w miesiącach, a niekiedy nawet w latach. Opcją raczej mało prawdopodobną jest to, że oni jako zawodowcy wolniej kojarzą fakty ode mnie amatora, bo np.: mniej się interesują, mniej wiedzą, mniej pamiętają z przeszłości lub są mniej inteligentni. Z ogromną dozą prawdopodobieństwa muszę przypuszczać, że zawodowcy jednak wiedzą więcej od amatora - mają na zgłębianie tematu cały dzień pracy, a nie tylko kilka wolnych chwil wciśniętych gdzieś między obowiązki zawodowe a obowiązki rodzinne (najczęściej kosztem snu, rozrywki i samorozwoju w innych dziedzinach). Więc co? Myślę, że redaktorzy Ziemkiewicz i Lisicki nie mówią o niektórych rzeczach dlatego, że "zawodowcom nie wypada". Amator może odważnie postawić kontrowersyjną tezę. Jeśli okaże się, że trafił kulą w płot, to może spokojnie przyznać się do błędu i żyć dalej. Zawodowiec gdyby postawił mocną która albo nie znalazłaby potwierdzenia w rzeczywistości, albo znalazłaby potwierdzenie za zbyt długi czas (np.: za rok lub dwa lata) to byłby "zadziobywany" przez środowisko dziennikarskie jako "szarlatan" głoszący "herezję". Dlatego to ja jako pierwszy piszę o tym, co wydaje się niewiarygodne, a okazuje się prawdziwe, a moi dziennikarscy ulubieńcy piszą to kilka dni, miesięcy lub nawet lat po mnie. I co najciekawsze: nader rzadko zdarza mi się trafić kulą w płot - raczej trafiam w sedno. Zresztą z Tomaszem "Seawolfem" Mierzwińskim też tak było. Dziś właśnie przedstawię jedną z takich odważnych tez, o których z pewnością zawodowcy tacy jak Ziemkiewicz i Lisicki wiedzą, ale która jest zbyt niebezpieczna, aby odważyli się powiedzieć o niej wprost. 

Donald Tusk dąży do sprowokowania wojny z Rosją. To, czy ją sprowokuje czy nie, zależy od kilku czynników. Przede wszystkim od tego czy Putin będzie zainteresowany choćby ograniczonym konfliktem zbrojnym z Polską. Zaraz... jeszcze przed tym "przede wszystkim" powinien się znaleźć warunek, że Tuskowi taka wojna będzie KONIECZNIE POTRZEBNA do tego, aby uniknąć oddania władzy i tym samym uniknąć konsekwencji wyjątkowo aroganckiego łamania prawa w trakcie sprawowania władzy - ten warunek na naszch oczach właśnie się spełnia, bo od wyborów prezydenckich Tuskowi grunt pali się pod nogami. Po drugie zależy od tego, czy Donald Trump na to Tuskowi pozwoli, czy też postawi sprawę jasno "fikasz? znikasz!" i nie zostawi Tuskowi żadnego pola na takie szaleństwa. No i trzecia kwestia - co na to powiedzą Niemcy i reszta UE. Oczywiście najlepiej by było, gdyby Tuskowi nigdy się to nie udało, lub jeszcze lepiej, aby ktoś ostatecznie wybił mu takie pomysły z głowy. Ale jeśli się nie uda, to co wtedy? Nie muszę chyba tłumaczyć jak katastrofalne skutki dla Polski miałaby ewentualna wojna z Rosją, a tym bardziej jakie ryzyko niosłaby dla świata, gdyby jej eskalacja wymknęła się spod kontroli i przeniosła na inne państwa. Tylko skończeni głupcy (a na Salonie24 pełno takich... ale nie będę ich tutaj wymieniać) mogą tutaj z pychą i nonszalancją pisać, że "z utęsknieniem czekają na tę wojnę"). No ale cóż... gdyby w polskiej polityce i w czymś, co na wyrost jest nazywane "Wojskiem Polskim" nie było zbieraniny głupców, którzy nie mają pojęcia czym jest wojna, to Tusk już dawno zostałby "wyeliminowany" z polityki - może nawet "zlikwidowany". Więc zamiast pisać oczywiste rzeczy, że wojna to straty, tragedie i zniszczenia... a przy dzisiejszej technice wojna może zabić większość z nas, a ocalałych przenieść do epoki kamienia łupanego, lepiej zastanówmy się nad wyżej wymienionymi warunkami: co może Tuska skłonić do rozpętania wojny i co go może przed tym powstrzymać. 

Co może Tuska skłonić do wojny? Jak napisałem wcześniej: nieuchronna konieczność oddania władzy i poniesienia konsekwencji łamania prawa w trakcie sprawowania władzy. Kiedy sondaże są dla Tuska pomyślne, to nie mówi on wtedy, że "żyjemy w czasach przedwojennych", "to jest nasza wojna", "nasze pokolenie będzie musiało walczyć z bronią w ręku" itp... Ale ilekroć notowania pozbawiają go pewności siebie, tylekroć sięga po taką właśnie wojenną retorykę. Tusk prawdopodobnie będzie grał na sojusz z Mentzenem lub utworzenie kolejnej partii, która przejmie niezadowolony elektorat i zapewni mu zdolność koalicyjną po wyborach. Ale jeśli te plany spalą na panewce, wówczas Tusk może zachowywać się w sposób nieobliczalny... i w sferze werbalnej już tak się zachowuje. 

Czy Putin będzie chętny do "ustawki" z Tuskiem? A któż przewidzi działania wariata?! Putin celowo zachowuje się tak, abyśmy postrzegali go jako osobnika nieobliczalnego, zdolnego do wszystkiego - nawet do użycia arsenału jądrowego w konflikcie lokalnym. Takie postrzeganie sprawia, że się go boimy. Właśnie z tego powodu administracja Bidena nie dawała Ukrainie pomocy rokującej szansę na przełamanie linii nieprzyjaciela, a jedynie "kroplówkę" która nie pozwoliła jej przegrać, ale nie pozwoliła jej także wygrać tej wojny. Z tego samego powodu wojska ukraińskie często działają w rozproszeniu, zamiast utworzyć silne zgrupowanie dające im na jakimś odcinku zdecydowaną przewagę. PREZENT jaki posłał Putin Tuskowi w postaci wlatujących dronów-wabików oraz ostrzeżenia że te drony nadlecą, gdzie, kiedy itp... wskazuje na to, że Putin jest otwarty na propozycje "kontrolowanej eskalacji konfliktu" ze strony Tuska lub nawet strony niemieckiej (w sumie to jedno i to samo). Stawia nas to w bardzo niebezpiecznym położeniu. 

Co na to Niemcy i UE? Jak widać choćby po aresztowaniu mieszkającego w Polsce Ukraińca (którego imienia i inicjału nazwiska nie podam, bo się kojarzy z Zełenskim) podejrzewanego o wysadzenie rurociągu Nord Stream niestety Niemcy najwyraźniej przebierają nogami, aby znów zacząć blisko współpracować z Federacją Rosyjską. Przestały się już za bardzo ukrywać z tym, że wojna na Ukrainie zaczęła się za ich przyzwoleniem, a może nawet na ich zamówienie (chodziło o zastraszenie niepokornej Europy - zwłaszcza jej wschodniej części). A jak na początku wojny pisaliśmy o tym Krzysztof Wojczal i ja, to nas za wariatów miano. Teraz już otwartym tekstem mówią, że wojna wojną, ale jak ktoś uderzył w rosyjsko-niemieckie interesy, to ma nie być traktowany jak żołnierz i bohater, tylko jak zbrodniarz i terrorysta. 

Co na to Donald Trump? Na początku najwyraźniej był przekonany, że stosując mechanizmy nacisku takie jak: zmniejszanie lub zwiększanie dostaw broni, nakładanie i zdejmowanie sankcji finansowych oraz bezkompromisowe wypowiedzi zrywające z polityką strachu i poprawności politycznej uda mu się zakończyć tę wojnę bardzo szybko. Podobne złudzenia musieli mieć latem 2022 roku Mateusz Morawiecki, Andrzej Duda i Wołodymir Zełenski - zwłaszcza ten ostatni, skoro uroczyście obiecał "podzielenie się z rządem i narodem polskim tym zwycięstwem w zamian za udzielone wsparcie". Później okazało się, że to nie takie proste, bo są jeszcze Niemcy... i Zełenski zdradził Polskę kuszony dostawami niemieckiego sprzętu. Teraz Donald Trump musi czuć się mocno poirytowany podwójną grą UE, a zwłaszcza Niemiec. Największa więc nadzieja w tym, że jeśli Tusk za bardzo będzie dążył do sprowokowania wojny z Rosją, to Trump wyśle mu nieoficjalnymi kanałami sygnał, że jest w stanie urządzić mu w ciągu 24 godzin taki przewrót wojskowy, że po Tusku zostaną tylko złe wspomnienia... i nawet niemieccy protektorzy mu nie pomogą. 

A co na ten temat mówią Ziemkiewicz i Lisicki? Na razie mówią, że Tuskowi bardzo pomaga to "wojenne wzmożenie", "efekt flagi" lub wręcz "wojenna panika / histeria" (jak zwał tak zwał - niepotrzebne skreślić). To jest tak samo "odkrywcze" jak to, że kamień wypuszczony z ręki spadnie na ziemię. No ale w państwie w którym zadawanie oczywistych pytań jak to DLACZEGO ŁUKASZENKA OSTRZEGŁ TUSKA O NADLATUJĄCYCH DRONACH lub to JAKIM CUDEM STYROPIANOWY DRON ROZWALIŁ CAŁY DACH DOMU I PRZEBIŁ ŻELBETOWY STROP tudzież DLACZEGO WICEMINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH NA FORUM ONZ GLĘDZIŁ GŁUPOTY O TYMŻE ODOMU natychmiast zostaje zakwalifikowane jako "rosyjska dezinformacja" i spotyka się z jakże "merytoryczną" odpowiedzią typu "Łapy precz od polskich żołnierzy" pisanie spraw tak oczywistych jak te, o których wspominają Ziemkiewicz i Lisicki wyrasta wręcz na "heroizm". Bo przecież to, że wysyp dronów odwrócił uwagę od blamażu Tuska i Sikorskiego na polu polityki zagranicznej, a zwłaszcza relacji z USA jest oczywiste, tak jak i to, że panika związana z tym wysypem chwilowo pomaga Tuskowi jest oczywiste, jak i to, że Tusk celowo podsyca tę panikę i wykorzystuje te wydarzenia do uderzania w opozycję jest oczywiste, a nawet to, że robi to kosztem reputacji Polski na arenie międzynarodowej (brednie sekretarza stanu w MSZ Marcina Bosackiego na forum ONZ) też jest oczywiste. Pozostaje tylko jedno pytanie: czy wpadka Bosackiego na forum ONZ wynikała z tego, że wszyscy doskonale wiedzieli, że to rozwalenie dachu to nie była sprawka drona, tylko rakiety, ale każdy bał się to powiedzieć głośno z obawy, że "Tusk się wścieknie" (taką linię prezentują Ziemkiewicz i Lisicki) czy też Tusk i jego banda poświęcili wiarygodność Polski celowo puszczając kłamstwa w świat, bo mieli nadzieję, że nad Wisłą nikt o to głośno nie zapyta, a Tusk będzie mógł sobie do woli wypuszczać takie tweety jak te: 

image

image

Ja w przeciwieństwie do panów redaktorów obstawiam drugi wariant - Tusk i jego "zdezorganizowana grupa przestępcza" kłamali świadomie i z premedytacją narażając wiarygodność Polski na ogromne straty, bo zależało im wyłącznie na efekcie propagandowym w Polsce... i byli przekonani, że mamy tak zdemoralizowane media, że nikt o nic nie zapyta, a jak ktoś zapyta, to się zrobi z niego "ruskiego agenta" i finito! Nawiasem mówiąc sam nie wiem która wersja jest dla Polski korzystniejsza: czy moja, że rządzą nami psychopaci, którzy gotowi są poświęcić Polskę dla swoich doraźnych korzyści czy red. Ziemkiewicza i Lisickiego, że mamy tu już taki cyrk na kółkach, że wojsko boi się powiedzieć Tuskowi o wpadce, bo wie, że "Tusk się wścieknie". Chyba moja wersja jest bardziej optymistyczna, bo łatwiej się pozbyć jednego psychopaty z fotela premiera niż całego stada przestraszonych dupków z generalicji. Aż strach pomyśleć w jakiej czarnej dolinie jesteśmy, jeśli prawdziwe są obie teorie jednocześnie... a przecież one wzajemnie się nie wykluczają. 

Warto odnotować, że red. Rafał Ziemkiewicz na 100% wie, że coś jest na rzeczy. Bo przecież inaczej w swoim felietonie nie podpowiadałby Prezydentowi Karolowi Nawrockiemu, aby ten użył swoich dobrych relacji z Prezydentem USA i załatwił dla Tuska jakąś nieznaczącą, ale dającą immunitet posadkę (np.: w ONZ), aby "odspawać" Tuska od fotela premiera, zanim zdąży narobić Polsce nieodwracalnych szkód.

 

Reasumując mam nadzieję, że Tuskowi nie uda się sprowokować wojny z Rosją. Ale musimy być świadomi tego, że Tusk mówiąc o "czasach przedwojennych" z pewnością ma na myśli to, że samo "wzmożenie wojenne", sam "efekt flagi", a nawet sama "panika wojenna" mogą mu nie wystarczyć dla zachowania władzy, więc będzie próbował rozpętać autentyczną wojnę... której ofiarami będziemy my. Powinniśmy być też świadomi tego, że wysłanie przez Putina i Łukaszenkę nad Polskę dronów - wabików, a tym bardziej wysłanie ostrzeżenia do Tuska "lecą w waszą stronę drony, wlecą za .... minut z kierunku ...." było nie tylko testowaniem polskiej obrony i reakcji NATO ( o tym mówi m.in. Jarosław Wolski) ale przede wszystkim WYSŁANIEM OFERTY "wiesz Tusku, jakbyś chciał aby przed wyborami połowa obywateli ci się zes...ła w majtki ze strachu, to my ci w tym chętnie pomożemy... a jakbyś na gwałt potrzebował jakiejś wojny lub stanu wojennego, to też możemy się dogadać".  

https://www.youtube.com/watch?v=7-8qwtdqzF8 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka