tad9 tad9
85
BLOG

jak trwoga - to do Boga...

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 0
    Klerykalizacja lewicy... zjawisko sygnalizowałem już ze dwa razy, ale tak pięknie nam się rozwija, że znowu trzeba do niego wrócić. Co prawda lewica już dawniej praktykowała swego rodzaju ultramontanizm, ale tylko w związku z tzw. „problemem Radia Maryja” (hasłem lewicy było tu zawołanie: „Ojcze  Święty – ratuj!”), teraz idzie to coraz dalej. Musiała przyjść na lewicę sądna godzina, skoro ucieka się biedaczka już do Ostatecznej Instancji. Tak, czy owak, dzieją się na naszych oczach – no, może nie aż cuda – ale rzeczy nadzwyczajne. .Wczoraj, w „Loży prasowej” TVN można było – na przykład – pooglądać redaktor Paradowską, która jak lwica stawała w obronie autonomii Kościoła Katolickiego i konkordatu, zaś Mirosław Czech w „Gazecie Wyborczej” gromko wzywa kościół do zabrania głosu w różnych sprawach politycznych, choć dotąd z kręgu, w którym obraca się Czech słyszeliśmy raczej rady, żeby się kościół za mocno do takich spraw nie wtrącał. Czech zresztą przyjął już nawet język eklezjalny – czy może spłynął na niego duch proroczy – i wysławia się teraz (wieszczy?) w stylu: „Co dziś będzie zasiane, po latach przyniesie plon stukrotny. Co będzie zaniechane i zaniedbane – urodzi jedynie kąkol” (M. Czech, Kościół milczenia, GW 31.03/1.04 2007).  Mamy z czymś podobnym do czynienia zdaje się po raz pierwszy od czasów stanu wojennego, kiedy to różni antyklerykałowie dość gwałtownie i hurtowo się ponawracali...

A wszystko – rzecz prosta – przez lustrację...
 
A może jest w tym jakaś prawidłowość? Jak nas przekonują historycy, chwile kryzysów społecznych obfitują w przeróżne zadziwiające fenomeny religijne, biczownicy – dajmy na to – łączeni są z epidemią Czarnej Śmierci. Nie, no oczywiście, nie spodziewam się, że po ulicach polskich miast zaczną snuć się pochody biczowników smagających się w intencji oddalenia Bicza Bożego w postaci lustracji (a tym bardziej nie spodziewam się pochodów skruszonych TW). Ale tego i owego się spodziewam. Nie zaskoczyłaby mnie – na przykład – jakaś antylustracyjna interpretacja Apokalipsy św. Jana (1). Mirosław Czech, w każdym bądź razie, jest zdaje się na dobrej drodze ku temu dziełu...   

1) Nie ma takiej rzeczy, której nie dałoby się z Apokalipsy wyinterpretatować, lustracja nie jest tu wyjątkiem.  Weźmy coś takiego – o otwieraniu archiwów:

„I ujrzałem:
gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu
 pieczęci,
usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt
mówiące
jakby głosem grzmotu:
„Przyjdź!”
I ujrzałem:
oto biały koń
a siedzący na nim miał łuk
i wyruszył jako zwycięzca, by jeszcze zwyciężać”

Albo – o TW „naznaczonych” współpracą z bezpieką:

„I usłyszałem liczbę opieczętowanych:
sto czterdzieści tysięcy opieczętowanych
ze wszystkich pokoleń synów Izraela:
z pokolenia Judy dwanaście tysięcy opieczętowanych
z pokolenia Rubena dwanaście tysięcy”
itd., itd.

Pasuje? Pasuje! Mirosławie Czechu – do dzieła!

(fragmenty Apokalipsy za Biblią Tysiąclecia)  

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka