Czy może mi ktoś przypomnieć w którym momencie kwestia składania oświadczeń lustracyjnych stała się tak ważna? Oświadczenia lustracyjne (w dzisiejszym kształcie) – to efekt poprawek do ustawy zgłoszonych przez Lecha Kaczyńskiego. O ile pamiętam – może pamiętam źle – poprawki prezydenta wywołały wśród anty-lustratorów cmokanie z zadowolenia. Był to bodaj jedyny – obok imprezy w Pawłokomie – wypadek, gdy publicyści z kręgu „GW” czy „Polityki” mieli coś dobrego do powiedzenia o Lechu Kaczyńskim. Przypominam sobie Pacewicza, czy Paradowską, mówiącą, że Kaczyński pokazał, że jest prawnikiem, dość powszechnie przeciwstawiano Kaczyńskiemu młodym, nie rozumiejącym historii hunwejbinom, którzy sprokurowali pierwotną wersję ustawy. Nie pamiętam nikogo, kto – wtedy – miałby do powiedzenia coś na temat straszliwego łamania sumień, jakie nieść ma składanie oświadczeń lustracyjnych. Czy pamięta ktoś może kto – jako pierwszy – i kiedy zaczął krzyczeć, że oświadczenia depczą godność i w ogóle są występkiem przeciw prawom ludzkim i boskim?
Inne tematy w dziale Polityka